Kraina traw (2005)
Tideland
Reżyseria:
Terry Gilliam
Główną bohaterką opowieści jest Jeliza Rose, młoda dziewczyna z Teksasu, która ucieka przed szarą rzeczywistością w świat wyobraźni. W podróżach po wyimaginowanych światach towarzyszą jej głowy czterech lalek.
Obsada:
- Jodelle Ferland Jeliza-Rose / Voices of Sateen Lips, Glitter Gal, Mustique and Baby Blonde
- Janet McTeer Dell
- Brendan Fletcher Dickens
- Jennifer Tilly Queen Gunhilda
- Jeff Bridges Noah
- Dylan Taylor Patrick
- Wendy Anderson Woman / Squirrel's Voice
- Sally Crooks Dell's Mother
- Alden Adair Luke
- Harry Gilliam Jerry
- Kent Wolkowski Chłopiec
To cały Gilliam. Film kompletnie na odwrót, nie sposób odmówić mu wdzięku.
Film poetycki, długi i.... nudny straszliwie. Ale trochę uroczy. Ale tylko trochę. Gilliam nie znalazł dla niego dystrybutora w Stanach. Trafił prosto na DVD. I temu się akurat nie dziwię.
Ostro zryty.
O tak. Ledwo przeżyłem. To NIE jest mój ulubiony Gilliam. A nawet więcej: ten film dostarcza amunicji jego przeciwnikom.
A właśnie, że mój jeden z ulubionych. Piękny.
Piękny, to mogę potwierdzić. Ale dla mnie zbyt awangardowy chyba. Albo nie w tym stylu awangardowy, w którym lubię. Wolę Alonso.
Do mnie też trafił, od początku do końca. Bardziej, chyba o wiele bardziej, niż Parnassus, chociaż nie mam pojęcia dlaczego (bo siła wyobraźni?) porównanie do najnowszego Gilliama mi przyszło do głowy i czy w ogóle ma sens. Główna dziewczynka gra świetnie, Bridges to samo, i jako żywy trup, i jako martwy trup. A muzyki nie mogłem przez dobrych kilkanaście dni wyrzucić z głowy.
Ostro zryty, Sznajper? W takim razie nie czytałeś jeszcze powieści Cullina, której film jest całkiem wierną adaptacją! :D Jak będziesz chciał do niej zerknąć, to daj znać - kiedyś zakupiłam ją po bardzo okazyjnej cenie.
Książka jest niesamowita. Dałam co prawda czwórkę, ale ocenę uzasadniłam w recenzji, do której też Cię mogę odesłać. W każdym razie - naprawdę polecam tę powieść! :)
Film przepiękny i przestraszny. Gilliam - bóg Wyobraźni.
Film piękny i smutny jak świat samotnej dziewczynki.
Dzięki. :-) Gilliam bogiem Wyobraźni. Momentami trochę mi się dłużyło, ale ogółem przemalowniczy - napisałabym "rozkosz estetyczna", ale za dużo tam było przerażającego naturalizmu, żeby się tak zagalopować w zachwycie. Jakkolwiek, tytułowe trawy absolutnie rajskie!
To się cieszę! :)
Nudnawy, rozwleczony, przegadany. A jednocześnie niesamowity dowód szalonej (i miejscami chorej) wyobraźni Gilliama. Raczej nikogo nie pozostawi obojętnym.