Wszystkie poranki świata (1991)

Tous les matins du monde
Reżyseria: Alain Corneau

Pan de Sainte Colombe, po śmierci żony poświęcił się samotnemu muzykowaniu, dobrowolnie odcinając się od świata nie tylko siebie, ale i dwie małe dziewczynki, swoje córki. Wydawało się, że cała trójka znajduje jedyną przyjemność i sens w grze na wiolonczeli. Ale pewnego dnia w ich domu pojawił się młody człowiek, Marin Marais i poprosił o lekcje gry.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Rodzaj piękna, które boli.
Przez trzy czwarte filmu siedziałam ze ściśniętym gardłem...

Wspaniała muzyka. I wszechobecna rozpacz.

Film piękny, nie nakręcony, a namalowany raczej. Muzyka... i łzy, łzy, łzy. Ale nie moje, choć chyba powinny. Cóż, nudny po prostu, o niczym i można bez niego żyć.

jeden z tych filmow w ktorych nic sie nie dzieje, a jednak oglada sie go w ogromnym skupieniu i oczekiwaniu. polecam

Bardzo sugestywna i wysmakowana opowieść o miłości, żalu i pasji muzyki.
Piękny, literacki język, wyraziste postacie, świetne zdjęcia i gęstwina emocji. Na dodatek masa pięknej, ale smutnej muzyki wygrywanej przez bohaterów na wiolonczelach.
Świetne, kameralne kino.

Viola da gamba to nie wiolonczela.

WiaderkiewiczMaciej
milosniczka
emerenc
justykob
zarzyczka
Slowianka
krzysztofnowak129142
kpm2012
justynakobus
Licorne