Musimy porozmawiać o Kevinie (2011)

We Need to Talk About Kevin
Reżyseria: Lynne Ramsay

"Wstajesz rano i oglądasz telewizję, jedziesz samochodem i słuchasz radia. Chodzisz do swojej nudnej pracy albo nudnej szkoły, ale o tym nie mówią w głównym wydaniu wiadomości. Doszło do tego, że nawet ludzie z telewizji często oglądają telewizję. Na co oni wszyscy tak patrzą? Właśnie na takich jak ja...“
Magnetyczna Tilda Swinton i demoniczny Ezra Miller w trillerze obnażającym najmroczniejsze zakamarki ludzkiej duszy, który prowokuje, pociąga i nie daje o sobie zapomnieć.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Synu, synu, cóżeś ty uczynił... Mocne.

Wspaniała Swinton! Niestety nie ma jej kto partnerować - Reilly pojawia się rzadko a Ezra Miller gra po prostu satanicznego nastolatka z horroru, nie starając się nadać swojej roli specjalnej głębi. Toteż zamiast dramatu dwóch osób - ostatecznie to interakcja matka-syn powinna tutaj być w centrum - mamy popis jednej aktorki. Zdjęcia i montaż nadają filmowi wielką intensywność. Z kina wychodzi się na miękkich nogach, ale kiedy już się odzyska równowagę i przemyśli sprawę, pojawia się nieco rozczarowania.

Ta "intensywność" właśnie strasznie mnie denerwowała, bo film wyglądał jak gwałtowny, chaotyczny zlepek teledysków. Interakcja matka-syn była w porządku, ale właśnie przez szereg 'dodatków na bogato' trochę ją to spłyciło psychologicznie. Więc w ostetcznym rozrachunku mamy film o matce, która najzwyczajnie w świecie nie kocha swojego dziecka i dziecku, które najzwyczajniej w świecie jest cwanym psychopatą.

Cwany psychopata byłby za prosty - zakładamy wtedy, że ona go nie kocha, bo nie umie, on jej nie kocha, bo nie jest do tego w ogóle zdolny. Ale w wywiadzie dla Polityki Swinton powiedziała, że Kevin stara się ukryć uczucie do matki i prawda wg mnie jest taka, że on jest straszliwie zazdrosny o jej miłość. Dlatego mści się na siostrze, którą Eva zdołała pokochać. Tego wszystkiego tu za bardzo nie widać - zakładam, że nie udało się tego dobrze pokazać. "Dodatki" mi jakoś specjalnie nie przeszkadzały a nawet powiedziałabym, że dzięki nim udało się oddać życie w koszmarze poczucia winy.

@Esme A ja wyraźnie widziałem fascynację Kevina matką (mimo że nie czytałem wywiadu ze Swinton). Ona jest oczywiście ukrywana, bo Kevin nie chce, żeby ją było widać, ale... Przeczytaj spoilery +

@doktor_pueblo Jeśli Kevin nie chce, żeby było widać jego fascynację matką, to
Przeczytaj spoilery +

@Esme Ale od kiedy Przeczytaj spoilery +

@doktor_pueblo Skojarzenia z "Omenem" nieuniknione. Kevin to właśnie taki typ, który mógłby zrzucić kogoś ze schodów, jeżdżąc na rowerku. :)

Od kiedy? Przeczytaj spoilery +

Wszystko, co Kevin zrobił, można potraktować jako czyn osoby, która jest z natury zła (jak Damien) i nie zastanawiać się dalej nad przyczynami. Ale można równie dobrze uznać, że był to akt zemsty na matce za to, że nie umiała dać mu swojej miłości, a może i za to, że tak łatwo dała ją drugiemu dziecku.

Ale może nadinterpretowuję.

Eva nie kochała Kevina, ale bardzo chciała go kochać, chciała być normalną matką dla swojego, normalnego dziecka. Niestety od samego początku (nie była zachwycona przecież ciążą) nie sprawdzała się w tej roli, starała się i cieszyła się drobnymi, dibrymi gestami, ale z czasem zaczęła funkcjonować w złudnej iluzji, jakby chciała wierzyć, że Kevin nie jest jednak psychopatą. Odwiedzała go w celi, bo tylko on jej pozostał.

A czy uważasz @ayya, że Kevin został psychopatą z powodu braku miłości matki?

Nie wiem. Nie mam bladego pojęcia, dlaczego Kevin został psychopatą. Człowiek przecież nie rodzi się z określonym charakterem, ale nabywa go w procesie socjalizacji.

Czy warto go wrzucać na listę życzeń, jeśli się pała niemiłością do thrillerów?

Warto, też nie przepadam z thrillerami a "Musimy porozmawiać o Kevinie" bardzo mi się podobało.

Warto, też nie przepadam z thrillerami a "Musimy porozmawiać o Kevinie" bardzo mi się podobało. [2]

Przesądzone!, dzięki :)

Dziwny film :) Skuteczniejszy niż wazektomia :)

Mocny film o pogardzie. Pogardzie matki dla syna i pogardzie syna dla reszty świata.
Osią są relacje Evy z Kevinem, ale fabularnie brakuje chyba trochę scen z życia szkolnego nastolatka.

Dobre kino, wciągające i poruszające intrygującą tematykę. Zapraszam do zapoznania się z pełną recenzją na blogu Bez Popcornu

http://bezpopcornu.wordpress.com/2012/02/02/musimy-porozmawiac-o-kevinie/

@Bez_Popcornu Człowieku, może byś jednak umieszczał tu dłuższe recenzje, a nie tylko spamował? Wiem, że michukowi może być ciężko Cię za to wywalić, bo sam robił to samo na forum Nowych Horyzontów, ale lekko przeginasz mimo wszystko. Naprawdę chętnie przeczytałbym Twoje recenzje, ale nie chce mi się latać po innych serwisach, więc może chociaż od czasu do czasu wrzuć coś po prostu na Filmastera, a nie tylko linki?

Witam. Bardzo chętnie wrzuciłbym recenzję na stronę, ale powiem szczerze nie mam pojęcia jak to zrobić. Przekopałem już kilka razy ekran nawigacyjny po wyborze konkretnego filmu i nie mogę znaleźć opcji dodania tekstu. Będę wdzięczny jeśli powiesz jak dodać recenzję.

@Bez_Popcornu No tak, nie jest to bardzo intuicyjne :) Bezpośrednio ze strony filmu możesz zrobić to co robisz, czyli dodać krótki tekst. Natomiast jeżeli chcesz wstawić dłuższy tekst, to procedura jest taka. Wchodzisz na kokpit. Po lewej stronie masz link "Artykuły". Po jego kliknięciu masz możliwość napisania nowego artykułu, ze zdjęciami, linkami itp (na dole dodajesz film, którego ten artykuł dotyczy). Jak klikniesz "Zapisz szkic" to się zapisze i nie będzie widoczne,a jak klikniesz "Opublikuj" to się pojawi. Powodzenia!

@michuk Zdecydowanie przydałaby się instrukcja obsługi!!!

Dzięki, na pewno będę dodawał niektóre recenzje w całości ;)

Mi linki nie przeszkadzają, byle do dobrych tekstów. Ale jeśli chodzi o dodawanie recenzji na Filmasterze to faktycznie jest coś nie tak z użytecznością, bo kilka osób już tego nie mogło znaleźć. Trochę jest to celowe, bo stawiamy bardziej na krótsze teksty (do dłuższych jest Filmradar), ale chyba link "dodaj pełną recenzję" na stronie filmu powinien być.

@michuk Nie wydaje mi się, żebyś w ten sposób zachęcił Bez Popcornu do publikowania na Filmasterze. Nie wydaje mi się, żebyś zachęcił mnie. A jednak Filmradar ma funkcjonować kosztem Filmastera. Szkoda.

@nevamarja fakt, mogło to zabrzmieć jakbym zniechęcał do pisania. Chodziło mi o to, że fakt preferowania przez intrrfejs użytkownika krótszych form jest celowy - to jest coś co chcemy promować. Nie znaczy to, że nie zależy nam na dłuższych tekstach. Po prostu na coś trzeba położyć nacisk.

Nie zniechęcamy do pisania dłuższych form, ale celowo tak skonstruowaliśmy interfejs, żeby zniechęcał do pisania dłuższych form. Wot logika!

@doktor_pueblo Inaczej: w poprzedniej wersji był ewidentny problem: gdzie pisać o filmie: czy poprzez "notki" czy "krótkie recenzje" - obie formy były dostępne ze strony filmu, ludzie nie wiedzieli czym to się różni na pierwszy rzut oka, co zniechęcało do pisania w ogóle. Postanowiliśmy, że domyślnie wrzucamy formularz, przez który można napisać coś o filmie - prosta forma zostawienia opinii. Wystarczy dla 99% użytkowników, bo tylko 1% pisze coś więcej. Dla nich co chcą pisać więcej, są artykuły, celowo dostępne tylko z własnego kokpitu, żeby nie zaciemniać sprawy. Jak chcesz napisać coś dłuższego, to raczej i tak dojdziesz do tego jak to zrobić, a nawet jeśli nie, skonfundowany jest tylko 1% a nie 99%.
Taka logika stała za zmianami jakie wprowadziliśmy.

Czy to znaczy że nie zależy nam na dłuższych tekstach? Nie. Zależy nam tak samo jak wcześniej. Ale jeszcze ważniejszy jest spójny przekaz i logiczny interfejs. Jeśli uda nam się wymyślić jak dodać link do napisania recenzji, nie zamydlając przekazu, to to zrobimy.

@michuk Hmm.. ale konsekwencje tego są takie, że ilość dłuższych artykułów spadła bardzo mocno, a niespecjalnie widać, żeby dzięki temu było więcej krótszych tekstów (statystyk nie znam, ale nie zdziwiłbym się jakby ich też było mniej). Moim zdaniem podstawowe, rzeczywiste założenie było raczej takie, że nowy Filmaster w mniejszym stopniu stawia na indywidualne rekomendacje (jakimi są krótkie czy długie teksty), a w większym na automatyczne rekomendacje. Ja akurat uważam, że idzie to za daleko, tzn. przesadą jest to, że prawie całe okno głównej strony zajęte jest przez wielkie plakaty rekomendowanych filmów i byłbym bardzo szczęśliwy, gdyby je pomniejszono i zrobiono miejsce do linków do dłuższych tekstów, które niestety znikają na kokpicie przysypane wszelkimi innymi informacjami. No ale oczywiście, to tylko moja odosobniona opinia :)

Tymczasem Ty lepiej napisz, co z tymi Filmasterami, bo tu się bunt fanek Refna szykuje ;)

Fakt, główna zmiana polegała na wyróżnieniu rekomendacji. Ale koncentracja na krótszych tekstach też była jednym z priorytetów. Krótkich tekstów jest prawie 2 razy więcej niz na starym Filmasterze. Recenzji nieco mniej, ale nie jakościowo mniej (kilka procent spadku). Z Filmastera korzysta wiele typów użytkowników. Na pewno będziemy się starać jeszcze znaleźć sensowny kompromis, żeby zadowolić zarówno tych, którzy wpadają tu tylko po rekomendacje oraz tych którzy chcą więcej poczytać. Na pewno planujemy zintegrować lepiej Filmradar, tak żeby recenzje Filmradarowe pojawiały się na stronach filmów na Filmasterze, ładnie zaembeddowane, z możliwościa ich komentowania.

Okej, dzięki za wyjaśnienia. Czekam na dalszą ewolucję Filmastera.

Zmiana każda zmiana podnieca mnie. O nich ciągle myślę i do nich lgnę. Arsenały pełne na wiwat czas. Rozmach daje szansę a wiedza strach. Ewo, rewo i Ja...

"Musimy porozmawiać o Kevinie" to dla mnie wariacja na temat części Księgi Rodzaju zmiksowana ze stylistyką rodem z horroru. Rozpoczyna się specyficznym rajem (przynajmniej jest edenem dla głównej bohaterki) - Tomatiną, następnie następuje wygnanie - konieczność ustatkowania, opieki nad dzieckiem. Ewa i jej syn Kain, tfu Kevin, wiadomo, że to nie skończy się happy endem. Znakomicie zagrany, przemyślany, inteligentny film. Nie od dziś wiadomo, że Tilda Swinton wielką aktorką jest, szkoda tylko, że tak dominuje na ekranie, o ile w "Jestem miłością" nieco żałowałem, iż inne postaci zostały tak pobieżnie zarysowane, to tutaj nieustanna obecność bohaterki ma swoje uzasadnienie. By wybić się przy niej trzeba mieć albo więcej doświadczenia, albo większy talent niż Ezra Miller.

Powalił mnie ten film. Zarówno stroną realizacyjną (genialnie używany kolor, światło, muzyka), aktorskiej (Swinton! Miller!) jak i sposobem narracji. I to bezradne spojrzenie Kevina w ostanich kadrach...Mam nastoletnie dzieci. Oglądałam momentami ze ściśniętym gardłem...

ale dlaczego mamy rozmawiać o Kevinie a nie o jego rodzicach?! Przecież to jeszcze dziecko.

Jeden z lepszych filmów jakie widziałam. Przerażający i dosłowny. W tym cały sens tego filmu. Trudny temat, myślę, że nie raz zagościł w głowie niejednego z nas. Zostawia wiele odczuć po obejrzeniu i zmusza do przemyślenia pewnych rzeczy.

Dziwią mnie tak dobre opinie o tym filmie. Bardzo dobrze zagrany, ale nic poza tym. Mnie koszmarnie znudził.

Jeden z tych filmów, które nie dają spokoju. Co widać np w tym, że prawie każda recenzja (w magazynach, na portalach) ma swoją własną interpretację, zwykle zupełnie różną. I każda jest prawdopodobna. Jednym słowem - jest o czym myśleć.

Ten film poraża. Poraża ogromem zła, które skumulowało się w małym chłopcu i wypłynęło u nastolatka. Poraża spokojem jego matki, która nie porozmawiała... Magnetyczna rola Tildy Swinton. Bez łez, lamentu czy krzyku wyraża wszystko: ból, rozpacz, szczęście, bezradność i bezwarunkową miłość matki do dziecka.

no i w efekcie nie porozmawiali.

arsindependent
patrycja76
MRZVA
Guma
Folciuu
exellos
mkvili
bartje
salander
AgaL