Jedz i pij, mężczyzno i kobieto (1994)
Yin shi nan nu
Reżyseria:
Ang Lee
Emerytowany szef kuchni, Chu, mieszka w Taipei w wielkim domu z trzema niezamężnymi córkami. Jedna z nich, Jia-Jen, jest nauczycielką chemii i właśnie zmieniła wiarę na chrześcijaństwo, Jia-Chien jest kierownikiem linii lotniczych, trzecia Jia-Ning jest studentką pracującą dodatkowo w restauracji typu fast food. Życie w domu obraca się wokół celebracji wyszukanego niedzielnego obiadu, a także miłości wszystkich członków rodziny. (Tilia)
Obsada:
- Sihung Lung Chu
- Yu-Wen Wang Jia-Ning
- Chien-lien Wu Jia-Chien
- Kuei-Mei Yang Jia-Jen
- Sylvia Chang Jin-Rong
- Winston Chao Li Kai
- Chao-jung Chen Guo Lun
- Lester Chit-Man Chan Raymond
- Yu Chen Rachel
- Ah Lei Gua Madame Liang
- Chi-Der Hong Class Leader
- Gin-Ming Hsu Coach Chai
- Huel-Yi Lin Sister Chang
- Shih-Jay Lin Chief's Son
- Chin-Cheng Lu Ming-Dao
- Cho-Gin Nei Airline Secretary
- Yu-Chien Tang Shan-Shan
- Chung Ting Ksiądz
- Cheng-Fen Tso Fast Food Manager
- Man-Sheng Tu Restaurant Manager
- Chuen Wang Chief
- Jui Wang Old Wen
- Hwa Wu Starszy człowiek
- Michael Taylor Wendy's Customer
Genialny film o rodzinie, relacjach oraz gotowaniu. Świetna, zaskakująca momentami historia o tym, że życie nic nie robi sobie z naszych planów - z chińską kuchnią w tle.
Mnie się ten film nigdy nie znudzi.
już czuję, że będę pierwszą osobą, której to się nie spodoba :D ale jestem pełen dobrych myśli po Twojej opinii
Zaskakująco przyzwoity film o życiu, jedzeniu i miłości. Momentami naiwnie, często z wysmakowanym humorem, ukazuje życie chińskiej rodziny w kontekście przygotowywanych posiłków. Bo jedzenie ze wszystkim tu współgra: akcją, muzyką (całkiem niezłą) i przede wszystkim samymi Chińczykami, których potrafi zdefiniować.
Przyjemny, choć na pewno nie przedobrzony, znacznie góruje nad innym po części kulinarnym filmem festiwalu "Taipei Exchanges" i mógł go spokojnie zastąpić na gali otwarcia Pięciu Smaków. W fabule jest dosyć zakręcony i nie brakuje mu (ale jednak, na szczęście) dużo do sympatycznego (nijakiego). Dla mnie jednak jest przede wszystkim zbyt zwiewnym tematem, który tak podany zjem za szybko, bez zastanowienia. Ale trzeba przyznać, że jako film się broni. Ładnie.