Pijany anioł (1948)

Yoidore tenshi
Reżyseria: Akira Kurosawa

Matsunaga jest drobnym gangsterem, poczucie beznadziejności usiłuje pokryć straceńczym fasonem. Wychował się w nędznej dzielnicy, żyje z dnia na dzień - dumnie, rozpaczliwie i niebezpiecznie. Ale gdy odkrywa, że zachorował na gruźlicę, próbuje zmienić swoje życie. Pomaga mu w tym lekarz-alkoholik, dobry człowiek, który już niemal zwątpił w dobro.

Obsada:

Pełna obsada

Zwiastun:

Swoista kampania społeczna na rzecz wczesnego leczenia gruźlicy. Morał: łatwiej leczyć grzeczne dziewczynki, niż niegrzecznych chłopców;) Jak na Wielkiego Mistrza trochę mało. Do tego sztuczne dialogi, parę nielogiczności, kulminacyjna walka w formie pojedynku na miny (miało być chyba przerażająco).

Sonata o walce z samym sobą, ze złem tkwiącym w duszy człowieka. Nie ma czerni ani bieli, jest tylko mniejsze i większe zło w nas samych. I to dobro przeciwstawiające się złu skazane jest na klęskę. Przepiękna scena ze snu Matsunagi - motyw trzepoczącego na wietrze białego szala.

Mistrz Kurosawa tym razem rozczarowuje. Mogę napisać słowo w słowo to samo co Krasnalka - kampania przeciwgruźlicza. Nudnawy scenariusz, sztuczne dialogi, chwilami to aż brzmi zabawnie, chociaż to zdaje się dramat, nie komedia? Jestem rozczarowana, bo Kurosawa dotąd był dla mnie prekursorem dobrego kina psychologicznego, takim egzotycznym Bergmanem.

NarisAtaris
Danielito
Konfucjusz70
AniaVerzhbytska
MureQ
jakilcz
Oversoul
dcd
dcd
jango
jozeflorski