Ziemia ludzi (2011)

Zemlya lyudey
Reżyseria: Sergei Govorukhin

Utalentowany, ale niecieszący się popularnością pisarz Aleksiej Komarow powraca do Moskwy z Workuty, gdzie pracował jako poszukiwacz złota. Powraca do cywilizowanego świata – Moskwy, który stał się okrutny i destrukcyjny. W Moskwie, gdzie jeszcze tak niedawno najważniejsza była uczciwość i szczerość, moralność i prawdziwa literatura, teraz rządzi władza i pieniądz. Bohater w drodze do Moskwy poznaje młodą kobietę, która jest tak samo samotna jak on. Przyjeżdża z nią do stolicy w nadziei odnalezienia szczęścia, upragnionej pracy i natchnienia. Jednak spotkania ze starymi znajomymi, „nowe życie”, które również im się nie ułożyło, bezsensowne poszukiwania pracy w teatrach i wydawnictwach z nadzieją na zrozumienie i wsparcie, kończą się coraz to nowymi rozczarowaniami. (Sputnik)

Obsada:

Pełna obsada

Zapowiadało się dobrze, ale coś zawiodło. Może zbytnie przerysowanie postaci, może brak wprowadzenia, wszystko dzieje się zbyt szybko i nie jesteśmy jeszcze w klimacie, a tu już musimy przeżywać męki nierozumianego artysty? Może nienajlepiej poprowadzeni aktorzy zepsuli ten film? Jakiś niepotrzebny pośpiech, niedopracowanie? Czułem się jakby robił go Polak, a nie Rosjanin. A jednak nie jest do końca źle. Związek pary bohaterów wciąga. Kibicujemy Aleksiejowi i Tatianie, żeby im się udało, choć widać od początku że próbują odnieść sukces w świecie, który nie jest ich światem. Może tego samego próbował reżyser "Ziemi ludzi" (cóż za patetyczny tytuł, zupełnie nieprzystający do tego dzieła).

Taka słodka "dumka na dwa serca", a podobało się - słowiańska dusza w koncentracie. Jedna z negatywnych postaci przypominała Putina.

Ej weź daj spokój z tym Putinem bo jeszcze każe Tuskowi Filmastera zamknąć i po co nam to?

Nie chcemy być bohaterami narodu w walce o niepodległość?

milosniczka
lapsus
yaro
Kjujik
michuk