Cannes 2022: Oczekiwania

Data:

Od mojej ostatniej wizyty w Cannes minęły trzy lata. Jedną edycję odwołano. Z drugiej sam musiałem zrezygnować, gdy przenieśli termin, a podróżowaniu z Anglii do Europy towarzyszyło zbyt wiele niewiadomych żeby robić plany na kilka miesięcy do przodu. Ależ tęskniłem! W ubiegłym roku tak mnie bolało obserwowanie festiwalu z kanapy, że nie było innej opcji, musiałem w tym roku podjąć próbę uczestnictwa. Akredytacja prasowa ogarnięta, lokum zaklepane, bilet wykupiony. Jutro lecę.

 

Zanim przejdę do oglądania najświeższych premier i recenzowania ich, chciałbym się podzielić listą filmów, na które najbardziej czekam.

„Crimes of the Future” (reż. David Cronenberg)

 

Od dawno zapowiadało się, że podczas tegorocznego Cannes będzie można zobaczyć nowy film Davida Cronenberga. Pierwszy od ośmiu lat! Z poprzednim też pojawił się na Lazurowym Wybrzeżu. Pamiętam to dobrze, bo była to pierwsza edycja festiwalu w której miałem okazję uczestniczyć. Niestety na „Mapy gwiazd” się wtedy nie dostałem, ale był to jedyny rok, w którym musiałem rezygnować z tych ostatnich, wieczornych pokazów, więc „Crimes of the Future” już na pewno nie odpuszczę. Osadzona w niedalekiej przyszłości historia ma opowiadać o ludziach, którzy w efekcie eksperymentów z DNA zaczęli wytwarzać w sobie dodatkowe organy. Główny bohater (Viggo Mortensen) jest artystą wystawiającym własne usunięte organy jako dzieła sztuki upiększane tatuażami wykonywanymi przez jego dziewczynę (Lea Seydoux). Brzmi jak Cronenberg na pełnym gazie.

 

„Decision to Leave” (reż. Park Chan-wook)

 

Nowy film Park Chan-wooka zawsze jest dla mnie wielkim wydarzeniem. W 2016 prywatną Złotą Palmę wręczyłem jego „Służącej” i jeżeli tylko koreański reżyser pojawi się na Lazurowym Wybrzeżu z czymś na miarę swojego talentu (a serialowa „Mała doboszka” pokazała, że nie przestaje dostarczać jakościowych produkcji) to może w końcu wyjedzie z Francji z najważniejszą nagrodą.

 

„Triangle of Sadness” (reż. Ruben Östlund)

 

„Triangle of Sadness” spodziewałem się zobaczyć już w zeszłorocznym programie więc gdy film przeczekał ubiegły rok to byłem pewien, że reżyser wstrzyma się z premierą do następnej edycji. W Cannes ma obecnie bardzo dobrą passę. Przedostatni film (znakomity „Turysta”) zdobył nagrodę jury w sekcji Un Certain Regard. Ostatni (równie dobre „The Square”) zapewniło mu pięć lat temu Złotą Palmę. Czy „Triangle of Sadness” nie przerwie tego zwycięskiego marszu okaże się za kilka tygodni, ale historia pary modeli trafiających na statek wycieczkowy dowodzony przez marksistowskiego kapitana (Woody Harrelson) z całą pewnością zapowiada się obiecująco.

 

„RMN” (reż. Cristian Mungiu)

 

Sądząc po jego dotychczasowej historii z festiwalem to zapewne z pustymi rękoma nie wyjedzie też Cristian Mungiu, wygrywający w przeszłości nagrody za reżyserię („Egzamin” w 2016), scenariusz („Za wzgórzami” w 2012) oraz samą Złotą Palmę („4 miesiące, 3 tygodnie i 2 dni” w 2007). Mungiu to zawsze gwarancja jakościowego, inteligentnego, poruszającego kina, „RMN” warto mieć więc na radarze.

„Broker” (reż. Hirokazu Koreeda)

 

O drugą Złotą Palmę (pierwszą dostał w 2018 za „Złodziejaszki”) zawalczy też Hirokazu Koreeda, tym razem z koreańską obsadą. Jego poprzednia próba wyjścia z japońskiej strefy komfortu była połowicznym sukcesem, bo „Prawda” rzeczywiście sprawiała wrażenie skrzyżowania francuskiego filmu o burżuazji z charakterystycznym dla Koreedy skupieniem się na relacjach rodzinnych, ale było to kino zaledwie niezłe. Być może bliższa mu geograficznie Korea okaże się lepszym wyborem, a grający w filmie „Broker” Kang-Ho Song będzie mógł się pochwalić występem w kolejnym filmie nagrodzonym w Cannes (ostatnio w „Parasite”).

 

Tchaikovski’s Wife” (reż. Kiriłł Sieriebriennikow)

 

Spodziewałem się jakiejś rosyjskiej produkcji na festiwalu po ich oficjalnym komunikacie sprzed kilku tygodni, że nie zamierzają gościć żadnych przedstawicieli rządowych struktur, ale nie planują też podkładać nogi tym twórcom filmowym, którym zawsze było nie po drodze z rosyjską władzą. Sieriebriennikow niewątpliwie wpisuje się w to drugie, bo kilka lat temu canneńską premierę „Lato” musiał świętował z domowego aresztu w Rosji. Spodziewam się jednak jakichś kontrowersji związanych z premierą rosyjskiego filmu i zgaduję, że polskie festiwale nie odważą się go wyświetlić w tym roku. Karierze Sieriebriennikowa kibicuję od chwili zobaczenia doskonałego „Ucznia” (sekcja Un Certain Regard w 2016) więc cieszę się, że chociaż we Francji będę miał okazję obejrzeć jego nowy film.

 

„Armageddon Time” James Gray

 

Kilka miesięcy temu spekulowano, czy film pojawi się na festiwalu, bo podobno miał być odrzucony przez selekcjonerów. Gray jest twórcą nierównym, ale zazwyczaj ciekawym i wartym uwagi, co udowodnił dwoma ostatnimi produkcjami („Ad Astra” i „Zaginione miasto Z”). „Armageddon Tima” jest opowieścią o wchodzących w dorosłość nastolatkach z nowojorskiego Queens lat 80. W obsadzie Anne Hathaway, Anthony Hopkins i Jeremy Strong.

 

Oprócz tego:

 

Cieszy mnie, że do głównego konkursu awansowali Ali Abbasi i Lukas Dhont. Obaj trafili wcześniej do sekcji Un Certain Regard w roku 2018. „Granica” Abbasiego była cudownym przeżyciem festiwalowym obfitującym w szalone, dzikie, nieprzewidywalne pomysły fabularne oraz wizualne. „Girl” Dhonta natomiast była subtelną i empatyczną opowieścią, uważnie przyglądająca się niuansom życia bohaterki, jej interakcjom z innymi ludźmi, czasem skażonych bezmyślnym okrucieństwem, a częściej brakiem zrozumienia i taktu, a także jej desperackim gestom, nieco autodestrukcyjnej naturze i wrażliwej psychice.

 

Możliwe, że z czymś ciekawym przyjedzie Tarik Saleh, którego kojarzę z niezłego „Morderstwa w hotelu Hilton” opowiadającego o śledztwie w sprawie morderstwa dokonanego w przededniu egipskiej rewolucji z początku ubiegłej dekady.

 

Jakościowe kino powinny też dostarczyć takie doświadczone twórczynie jak Kelly Reichardt i Claire Denis, no i zawsze dobrze zobaczyć polskie nazwisko w canneńskim programie, ale na razie nie mam żadnych emocji względem „Eo” Jerzego Skolimowskiego.