„Flow”, niepozorna animacja, pokazywana w tym roku w sekcji Un Certain Regard, to najprzyjemniejszy seans jaki zaliczyłem w tym roku w Cannes. Wypocząłem jak po solidnym niedzielnym spanku. Czuję się jakbym wypłukał z głowy wszystkie toksyny zalegające tam po ponad tygodniu festiwalowego maratonu. Zero pretensjonalnego ględzenia i męczenia buły, żadnej ludzkiej patologii i mroku, tylko zwierzątka podróżujące wspólnie po targanej kataklizmem Ziemi.
Jest to niesamowicie relaksujące doświadczenie. Miałem wrażenie obcowania z jakąś skromną, przyjemną grą indie. Trochę „Journey”, nieco „Flower”, bardzo duże skojarzenia ze „Stray”, cyberpunkowej otoczki wprawdzie brak, ale miłość do śledzenia kocich zachowań ta sama, podobnie jak pomysł na opowieść o zwierzaku eksplorującym opustoszałe ludzkie budowle. „Flow” to kino drogi, którego rytm dyktują siły natury. Kolejne fale żywiołu wodnego zmuszają bohaterów do pozostawania w ciągłym ruchu, gdy woda przestaje się wznosić to jest czas na eksplorację otoczenia, gdy idzie do góry to trzeba znowu uciekać, płynąc na małej łódce tam, gdzie poniesie nurt. Nurt jest wszystkim. Nurt to flow, kierunek, rytm narracji w filmie „Flow”. Coś czemu trzeba się poddać i zobaczyć dokąd zabierze.
Animacja w filmie Gintsa Zilbalodisa jest daleka od ideału, zwłaszcza zwierząt, przy których nawet nie próbowano realistycznie oddawać faktury ich futer, ale jednocześnie wszystkie stworzenia zachowują się tak naturalnie i wdzięcznie, że nie ma to znaczenia. W podróży kot spotyka psa, lemura, kapibarę, wielkiego ptaka i kilka innych zwierząt. Wszystkie natychmiast kradną serca odbiorców swoimi indywidualnymi cechami, wzajemnymi interakcjami i naturalnością, z jaką buduje się z czasem więź pomiędzy nimi, ale też drobne animozje, przy dbałości o to, żeby pozostały wierne swej zwierzęcej naturze.
Psiarze i kociarze będą zachwyceni tym, jak zgrabnie oddano różne zachowania tych zwierząt, wszyscy zgodnie pokochają kapibarę, bo przecież wiadomo powszechnie, że kapibary są najlepsze na świecie.
Piękna, relaksująca, kinowa podróż z nurtem sił natury.