TylerDurden

napisał o Kobieta na skraju dojrzałości

Jeżeli ktoś spodziewa się komedii o podstarzałej, niedojrzałej, głupiutkiej blond cheerleaderce, która mentalnie zatrzymała się na poziomie nastoletnim, ten może być zdziwiony. Reitman nie stawia na łatwe żarty z ludzkiej głupoty, raczej na tragikomiczną historię byłej szkolnej gwiazdy, której życie nie potoczyło się tak jak tego oczekiwała, małżeństwo się rozpadło, źródło pracy chyli się ku upadkowi, a życie towarzyskie składa się z pustych romansów. Bynajmniej nie jest to jednak życiowa ofiara, której można współczuć. To zła kobieta, która nie widzi niczego niewłaściwego w pomyśle rozbicia szczęśliwego małżeństwa byłego chłopaka. Świetna rola Charlize Theron, która stworzyła postać z krwi i kości, kiedy trzeba, plującą jadem (jej oczy to chwilami kolebka zła), ale na ogół zmęczoną życiem, nieco w nim zagubioną i w gruncie rzeczy szukającą po prostu akceptacji i bliskości. Zabawny, szczery, inteligentny film, którego nie zapomina się 5 minut po obejrzeniu. Chyba najlepszy Reitmana.

Zła? Raczej 'zła'. Niedojrzała, egocentryczna i głupia.

I to się niby wzajemnie wyklucza? A może ma usprawiedliwiać osobę, która nie widzi niczego niemoralnego w próbie rozbicia szczęśliwego małżeństwa(z małym dzieckiem). I tak, wiem, to wynika z niedojrzałości i pozostałych cech, o których również i ja pisałem wcześniej, ale składa się również na portret osoby złej.

I tu dochodzimy do definicji 'złego człowieka'. Dla mnie właśnie te cechy niejako zastępują to określenie, wypierają je, są ważniejsze. Patrzę z jej punktu widzenia, to też nas różni. Określenie 'zła kobieta' jest strasznie na wyrost.

A ja to widzę inaczej. Mavis żyje w swoim hermetycznym świecie, bo jest osobą chorą (niedojrzałą była 20 lat wcześniej) - z ogromnymi brakami w sferze emocjonalnej - więc określać ją jako złą, to jakby zarzucać autystycznej osobie, że jest zła albo niemoralna, skoro ona tych pojęć nawet nie rozumie. Film to lista skutków tych braków - zabawnie wypadających (bo Mavis pozornie wygląda na "normalną", więc wstępnie postrzega się ją w takich właśnie kategoriach), ale w rzeczywistości tragicznych - i dla samej bohaterki, i dla innych, z którymi ma styczność. Bo faktycznie, takie osoby zwykle czynią wiele zła, nawet jak mają dobre intencje (chciała przecież uratować Buddy'ego). Intencje nie zmieniają oczywiście zła, które się już dokona, ale na pewno utrudniają uznanie kogoś za dobrego czy złego.