Bardzo teatralny i minimalistyczny w formie - przypomina mi trochę kostiumowe romanse Yôji Yamady. Wasikowskiej udało się udźwignąć rolę, Fassbender też sobie nieźle poradził, chociaż faceci u Brontë są wszyscy tacy dupowaci. Niemniej, ekranizacja jest tylko poprawna, acz przyjemna dla oczu.
napisała o Jane Eyre
Bardzo teatralny i minimalistyczny w formie - przypomina mi trochę kostiumowe romanse Yôji Yamady. Wasikowskiej udało się udźwignąć rolę, Fassbender też sobie nieźle poradził, chociaż faceci u Brontë są wszyscy tacy dupowaci. Niemniej, ekranizacja jest tylko poprawna, acz przyjemna dla oczu.