Pasażerka Taksówkarza

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Lana maluje się przed imprezą. Ma 17 lat, mniej pieniędzy niż by chciała (ale starczy na wiele, wiele taksówek tej nocy) i chłopaka, którego inne jej zazdroszczą. Igor umawia się z taksówkarzem, żeby zostawił ich samych w samochodzie - dziewczyna jest zaskoczona, nie tak wyobrażała sobie swój pierwszy raz. Tak zaczyna się film, który określono jako 'stylowy dramat', jednak akcja zahacza częściej o kryminał.

W barze, do którego roztrzęsiona Lana wbiega w poszukiwaniu łazienki, los stawia ją przed Ireną, która dopiero co zabiła (innego) taksówkarza. Dziewczyny spędzą razem całą noc. Szukając narkotyków? Ekstremalnych wrażeń? Uciekając przed powrotem do domu, w którym trzeba byłoby myśleć?

Irena wprowadza w gruncie rzeczy grzeczną Lanę w świat mrocznego gniewu, egzystencjalnego lęku maskowanego łamaniem granicy między odwagą a szaleństwem, jednak atmosfera filmu pozostaje lekka, czarna noc jest tłem raczej czarnego humoru, niż tajemnic dramatu. Z baru uciekają przed policją, zamieniają się ubraniami - każda z nich ma bowiem na sobie małą plamę z krwi, której chce się pozbyć, a plamy tej drugiej prawie nie dostrzega. Poszukiwanie narkotyków szybko zmienia się w drogę po zemstę. Irena zachęca Lanę do wzięcia odwetu na chłopaku, który ją zgwałcił. Oczyściłoby to częściowo jej własną winę. Może nie może zamienić się tą plamą z przyjaciółką tak skutecznie, jakby chciała, jednak jedyne co ratuje jej sumienie, to poczucie wspólnoty.

Zagrzeb by night nie jest uczestnikiem filmu. Przełomowe momenty akcji dzieją się w taksówkach. Taksówkarze nie wiedzą kogo wożą, po co i gdzie. Po filmie sądzę, że tak jest lepiej. Bo pewnie czasami włos jeżyłby im się na głowie. Taksówkarze (i jednak taksówkarka) dowożą więc bohaterki do kolejnych punktów, w których coś ma się wyjaśnić, lecz sytuacja dziewczyn tylko się komplikuje. Bezkompromisowa brawura Ireny może uratować im skórę, ale częściej lądują z deszczu pod rynną.

Miejsca nie starają się zaplątać widza w żaden labirynt - formuła jest stara jak świat, fabuła wciąga i nie przemęcza intelektu. Labirynty pozostają przekleństwem bohaterek (zagranych brawurowo przez dwie bardzo zwyczajne dziewczyny). Zastanawiam się wciąż, dlaczego film tak bardzo ciąży ku akcji i kryminałowi, choć podejmuje temat zmagań bardzo 'dramatycznych'. Najwyraźniej jednak kino musi mieć swoje tajemnice.