Pustynna róża

Data:

Afryka to nie tylko czarny ląd. Afryka to też pustynne piaski, Beduini i feeria kolorów marokańskich mozaik. Przenieśmy się dzisiaj właśnie do Maroka, w pełną dźwięków historię "Utraconego piękna" osadzoną poza czasem i jak najbardziej uniwersalną.

Na pustyni piasek parzy i wieje silny wiatr. Zbliżającą się karawanę witają śpiewy i tradycyjne nawoływania kobiet. Handlarz niewolnikami z triumfem przygląda się najświeższym "zdobyczom. Zagląda schwytanym kobietom w zęby, zadowolony z ich urody i zdrowia. Wieczorem urządza ucztę, niewolnice mają dla niego zatańczyć. Tylko jedna stoi na uboczu. Dlaczego nie tańczysz? Ten instrument jest źle nastrojony – mówi nieśmiało Oud l’Ward. Delikatna Pustynna Róża, bo to właśnie znaczy jej imię, jest osobą niezwykłą – obdarzoną ogromnym talentem i wrażliwością. Szybko zauważy to też jej nowy pan, który jest wirtuozem gry na lutni. Weźmie ją pod swoją opiekę, a dziewczyna szybko zacznie dawać koncerty przed największymi melomanami.

Taki talent to niezwykły dar, może stać się jednak przekleństwem. Liczne żony pana widząc, że niewolnica zyskuje coraz lepszą pozycję w domu, a także w sercu ich męża, szaleją z zazdrości. Pogarda i zawiść popychać będzie je do coraz okrutniejszych czynów.

Również i mistrz targany jest skrajnymi uczuciami wobec swojej uczennicy. Szybko bowiem zda sobie sprawę, że ma ona to, czego on sam nigdy nie posiadał – wielką wrażliwość, która pozwoli jej na stawanie się z każdym dniem coraz większą artystką. Zazdrość, ból oraz poczucie swojej małości miotają nim na przemian z podziwem i namiętnością do tej pięknej kobiety… Sama Oud l’Ward, ma tylko jedno marzenie – odzyskać wolność. Marzenie, które spotęguje się w miarę, jak jej brzuch będzie się coraz bardziej zaokrąglał… I którego jej pan nie zechce spełnić.


"Utracone piękno", ta baśniowa historia, jest właściwie przypowieścią o tym, kim jestem artysta. Jaką rolę pełni w sztuce ból i cierpienie? Pustynna Róża padając ofiarą okrucieństwa otoczenia, za swój talent zapłaci cenę bardzo wysoką. Na ekranie obejrzymy też pełne spektrum ludzkich emocji i ludzkich zachowań – podłość i niskość, siła ducha i przyjaźni, namiętność, ból i cierpienie, podziw i zawiść przeplatają się ze sobą jak w kalejdoskopie. A może raczej - jak w życiu.

Nastrojowa, coraz bardziej smutna muzyka i zdjęcia ukazujące w całej krasie arabski dom i harem, wraz z pięknem tamtejszych kobiet dopełniają tego niepowtarzalnego i egzotycznego klimatu.

(A po wyjściu z kina, może się zdarzyć, że w kieszeni znajdziemy ziarenka piasku.)

Rzadko zgadzamy się odnośnie filmów - tu się udało. Może dlatego że jestem aktualnie całkiem pochłonięty Pamukiem i jego "Nazywam się Czerwień", gdzie co rusz przewijają się podobne motywy i przypowieści charakterystyczne chyba dla świata muzułmańskiego. Oglądając "Utracone piękno" byłem pewien że akcja dzieje się dużo wcześniej niż początek XX wieku - przedstawiony świat wydawał się bowiem tak daleki od tego co znamy obecnie (również w Maroku), że aż nierzeczywisty.

Reżyser, który był obecny na pokaze filmu w Warszawie -- "Utracone piękno" zainaugurowało AFRYKAMERĘ -- powiedział, że umieścił akcję na początku minionego wieku bo oto ostatni czas kiedy w Maroku funkcjonowało jeszcze niewolnictwo. Ale mam wrażenie, że czas nie miał tu faktycznie żadnego znaczenia, chodziło o pokazanie postaw ludzkich w formie uniwersalnej i to się udało.

Michuk, ja o tym, że to początek XX wieku dowiedziałam się z materiałów prasowych - masz rację, czas jest uniwersalny, dlatego napisałam jednak, że umieszczona poza ramami czasowymi.
PS Czy naprawdę tak rzadko się zgadzamy odnośnie filmów? ;)

No, może nie tak strasznie rzadko, ale od czasu jak oceniłaś Bright Star na 10 podchodzę do Twoich rekomendacji bardzo ostrożnie :)

Bright Star psuje więc moją reputację rekomendacyjną?! Trudno, swojej oceny nie odwołam, nie w przypadku tego piękno filmu. Całe szczęście, że co do Gorzkiego Mleka przynajmniej się zgodziliśmy ;)

Dodaj komentarz