20. Pepe, reż. Nelson Carlo De Los Santos Arias
Jeżeli coś zostało we mnie po filmach z konkursowej sekcji Berlinale, to wcale nie zwycięska podróż posągów do Dahomeju, a głos hipopotama, który jest narratorem Pepe. Nelson Carlo De Los Santos Arias pozwala opowiedzieć zwierzęciu należącym do stada Pabla Escobara swoją historię. To opowieść nie tylko o hipopotamach, ale o całej sieci, która oplata zarówno ludzi, jak i naturę.
19. Strange Darling, reż. J.T. Mollner
Strange Darling jest dowodem na to, że mainstreamowe kino rozrywkowe może być wciągające i inteligentnie poprowadzone. Największą atrakcją jest tu achronologiczna struktura, która rozbija nudę klasycznego dreszczowca. To bardzo amerykański film o krwawej konfrontacji, taki Kevin sam w domu dla dorosłych.
18. Razem z przypadku, reż. Goran Stolevski
„Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób” to słynne zdanie Lwa Tołstoja nie ma w ogóle zastosowania w filmie Gorana Stolevskiego. Australijski reżyser macedońskiego pochodzenia pokazuje, że tęczowe rodziny nie mieszczą się w tym mieszczańskim konstrukcie. Nawet wtedy, kiedy są szczęśliwe. Razem z przypadku nie jest laurką, jej bohaterowie naznaczeni są tragedią, jednak pokazują, że bliskość, czułość i bycie razem są dla wszystkich, a nie tylko dla ludzi z dziewiętnastowiecznych powieści.
17. The Visitor, reż. Bruce LaBruce
Obiektywnie nie jest to dobry film, w końcu drewniane aktorstwo i realizacja zdradzająca niski budżet powinny The Visitor dyskwalifikować. Nie da się jednak przejść obojętnie wobec prowokacyjnej energii Bruce’a LaBruce’a. Kto inny może zaoferować pornograficzny remake Teorematu podejmujący temat uchodźców?
16. Wszystkie odcienie światła, reż. Payal Kapadia
„Szlachetny”, to przymiotnik najlepiej oddający Wszystkie odcienie światła. Payal Kapadia zaproponowała dramat psychologiczny o dwóch pielęgniarkach. Jedna została zostawiona przez męża, druga właśnie przeżywa miłość. Obie muszą zmierzyć się z życiem w Mumbaju, w wielkim mieście, które tylko pozornie pozwala rozluźnić patriarchalne więzy. Wszystkie odcienie światła poruszają przede wszystkim dzięki autentyzmowi. To kino drobnych gestów, prostych prawd i zwykłego życia, z którego widz może sobie wydestylować wielki temat, ale nie musi tego robić, może po prostu być z bohaterkami.
15. Wytłumaczenie wszystkiego, reż. Gábor Reisz
Jeżeli ktoś tęskni za szkołą, powinien obejrzeć ten film. Gábor Reisz doskonale oddaje koszmar liceum, a zwłaszcza stresu związanego z maturą. Egzamin kończy się dla głównego bohatera katastrofą. Niespodziewanie jego porażka staje się jednak polityczna. Wystarczy sugestia, że nie zdał egzaminu z powodu noszenia symboli narodowych wywołuje medialną histerię. Gábor Reisz portretuje węgierskie społeczeństwo, które jest jednocześnie rozgrzane do czerwoności i poparzone, ponieważ ta energia nie zostaje wykorzystana dla dobra wspólnego, a jedynie przekierowana przeciw ludziom.
14. Potrzeba podróży, reż. Hong Sangsoo
Isabelle Huppert po raz kolejny przychodzi do filmowego domu Hong Sangsoo otwiera okna i wymiata pajęczyny. W ostatnich latach w produkcjach ulubieńca światowych festiwali było dość powtarzalnie. Potrzeba podróży oczywiście nie jest radykalnym zerwaniem z wcześniejszą twórczością. To ciągle film toczący się od jednej zakrapianej rozmowy do drugiej. Na szczęście charyzma i autentyczna radość z tego procesu, jaką prezentuje Isabelle Huppert sprawia, że był to jeden z najsympatyczniejszych seansów roku.
13. Love Lies Bleeding, reż. Rose Glass
Lesbijski thriller kulturystyczny, tak najłatwiej podsumować Love Lies Bleeding. Rose Glass łączy kryminał, film sportowy i romans w jedyną swego rodzaju całość.To na pewno jedna z najoryginalniejszych premier kinowych roku. Produkcja queerowa, odważna i nie bojąca się dziwaczności.
12. Słodki sen, reż. Ena Sendijarević
Opisując fabułę Słodkiego snu można by pomyśleć, że to dość standardowy kolonialny dramat. W końcu jest tu i bogata rodzina plantatorów, biali właściciele owładnięci rasową obsesją, erotyczne przebudzenie w tropikach, jak i spadek dla dziecka z nieprawego łoża. Sendijarević nie nakręciła jednak Niewolnicy Isaury, a zamiast gorących emocji z ekranu wieje chłodem. Przede wszystkim dlatego, że reżyserkę mniej niż rozwój akcji interesuje warstwa wizualna. A ta jest dopracowana w najmniejszych szczegółach, kadry są precyzyjnie skonstruowane, a ekspresyjna praca scenograficzna Myrte Beltman buduje wrażenie niesamowitości.
11. Pies i robot, reż Pablo Berger
Pablo Berger nie jest reżyserem, który tworzy często, ale trudno powiedzieć, że nie warto na jego filmy czekać. Pozornie trudno o bardziej różne produkcje niż Śnieżka, czyli współczesny film niemy, i animowany Pies i robot. Forma sympatycznej, rysunkowej animacji jest tu jednak bardzo zwodnicza, ponieważ to wyjątkowo smutny obraz o samotności i poszukiwaniu bliskości.