Doceniam koncepcję filmu - świat przełomu widziany przez los prostej kobiety, doświadczanej niejako z konieczności ze względu na jej pozycję społeczną i kulturową, ale także przez historię. Jest w tym filmie gorycz, ból, walka o istnienie, wszystko w epickim ujęciu. Ale z drugiej strony mam żal o jednostanny rytm, brak kulminacji, tak jakby jedyną formą opowiadania musiał być ciąg obrazów i dialogów. Więcej można było się spodziewać po twórcy znakomitego "Dworca białoruskiego".
Doceniam koncepcję filmu - świat przełomu widziany przez los prostej kobiety, doświadczanej niejako z konieczności ze względu na jej pozycję społeczną i kulturową, ale także przez historię. Jest w tym filmie gorycz, ból, walka o istnienie, wszystko w epickim ujęciu. Ale z drugiej strony mam żal o jednostanny rytm, brak kulminacji, tak jakby jedyną formą opowiadania musiał być ciąg obrazów i dialogów. Więcej można było się spodziewać po twórcy znakomitego "Dworca białoruskiego".