Baltasar Kormákur - spotkanie z Islandczykiem z Hollywood

Data:

Pomimo pracy w Hollywood Baltasar Kormákur wciąż mieszka na Islandii. Jak powiedział podczas przytaczanego tutaj wywiadu, woli Europę od Stanów, bo za oceanem mają za dużo pieniędzy i za duże ego. Sam nazywa siebie rybakiem, który wyrusza na łowy do Ameryki po scenariusz, a potem wraca do domu. Na Islandii ma własne studio oraz ekipę, z którą obecnie realizuje kolejny sezon serialu „W pułapce”. Ponadto poza piątką dzieci posiada również siedemdziesiąt koni, a to nie sprzyja przeprowadzce do Los Angeles.

Kormákur nie tylko reżyseruje swoje filmy, ale także często jest ich producentem. Jak mówi, wtedy znika problem czy ktoś da pieniądze na jego pomysł, a to jest kluczowe by przetrwać w branży filmowej. Podkreślił, że nie zamyka się na współpracę, bo ta zwykle jest bardzo rozwijająca; jednak ostrzegł by pamiętać, że "z producentami jest jak z prawnikami: nigdy nie ufaj im do końca".

Czemu zdecydował się nakręcić swój najnowszy film „41 dni nadziei”? Trzeba zacząć od tego, że Kormákur sam jest żeglarzem. Jednak przede wszystkim brakowało mu filmu z gatunku survival z kobietą w roli główniej. Stwierdził, że typowym bohaterem tego typu kina jest mężczyzna z brodą, więc postanowił trochę to zmienić.

„41 dni nadziei” kręcono na oceanie, tak aby uzyskać pełny realizm; według reżysera nie byłoby to możliwe w warunkach studyjnych. Jak wspomina, na początku zdjęć było bardzo spokojnie na planie, gorąco, wszyscy z ekipy się dobrze bawili, robili sobie selfie w słońcu. Jednak po wypłynięciu na otwarty ocean pojawiła się trwoga oraz choroba morska. I wtedy Kormákur kazał wyjąć kamery i zacząć kręcić. Zależało mu na tym by aktorzy jak najbardziej wczuli się sytuację odgrywanych bohaterów.

W przytaczanym tutaj wywiadzie padło również kilka pytań o „Everest” – jego poprzedni hollywoodzki hit. Reżyser stwierdził, że to był film trudniejszy do nakręcenia od „41 dni nadziei”. Było znacznie więcej aktorów oraz otrzymał dużo większy budżet. Natomiast pod względem warunków podczas kręcenia Kormákur nie widzi dużej różnicy: "bez znaczenia czy marzniesz na planie, czy jesteś cały czas mokry". Reżyser śmiał się, że na częste pytanie „jak się przygotowywałeś do kręcenia na zboczach Mount Everestu” odpowiada, że przez całe dzieciństwo podobnym szlakiem chodził do szkoły na Islandii.

Zapytano Islandczyka również o specyfikę kręcenia filmów o prawdziwych ludziach. Stwierdził, że zawsze jest to pewne utrudnienie, ponieważ opowiadając obrazem filmowym nie da się oddać punktu widzenia wszystkich osób zaangażowanych w daną sytuację. Wspomniał, że na planie „Everestu” pojawiła się jedna z uczestniczek prawdziwych zdarzeń (którą w filmie odgrywała Keira Knightley) by zażądać wprowadzenia poprawek do scenariusza.

A czemu Baltasar Kormákur lubi kręcić filmy o przetrwaniu? Fascynuje go zachowanie ludzi w najtrudniejszych sytuacjach. Lubi zastanawiać się jak to zmienia ich charakter. Jego ulubionym filmem jest radziecki dramat „Idź i patrz” Elema Klimowa z 1985 roku. Jest to dla niego idealny przykład zderzenia człowieka z ekstremum.

Na ostatnie pytanie „Który ze swoich filmów lubisz najbardziej?" Kormákur odpowiedział, że z własnymi filmami jest jak z własnymi dziećmi – z każdego jest dumny, nawet tego najgłupszego.

Wywiad z reżyserem przeprowadziło warszawskie Kino Muranów.