kaariokaa

napisała o Dziewczyna z tatuażem

Nie, nie, nie i jeszcze raz nie. Nie wiem po co powstał ten film. Przy wersji skandynawskiej wypada nieciekawie. Mara mnie nie przekonała. Postać Salander nie miała tego "pazura", za który tak polubiłam Lisbeth książkową i skandynawską. Przypominała mi raczej znudzone życiem emo. Oscar dla Mary? Tia. Dobry żart. Podobała mi się jedynie świetnie zrobiona czołówka. No, może jeszcze muzyka oraz Skarsgard jako Martin Vanger. I to by było na tyle. Szalenie się zawiodłam.

Wersja szwedzka trąci produkcją telewizyjną. Wolę Fincherowską.

Same here. Im bardziej zagłębiam się w 2 część trylogii Larssona, tym bardziej nie podoba mi się film Opleva. Chyba czas przysiąść i jednak machnąć recenzję "Dziewczyny z tatuażem".