"Obecność"

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Krótko i zwięźle, bo dziś oficjalna premiera. Twórcą „Obecności” jest James Wan, reżyser i producent „Piły” i jej kolejnych części. Jeżeli jednak ktoś oczekuje wyrafinowanego spektaklu krwi i mordu, to nic z tego - „Obecność” to klasyka gatunku, zrealizowana zgodnie z kanonami sztuki i ze wszystkimi jej atrybutami: nawiedzony dom, którego historia sięga czarownic z Salem, zabawa w chowanego, egzorcyzmy, polowanie na duchy.

Akcja się dzieje w latach 70-tych., do starego domu wprowadza się typowa amerykańska rodzina. Już pierwszego dnia zaczynają się dziać niepokojące rzeczy, ale wtedy nikt jeszcze nie łączy faktów. Gdy sytuacja staje się nie do opanowania, sprawą nawiedzonego domu zajmują się słynni w tamtym czasie pogromcy duchów – Lorraine i Ed Warren.

Cóż więcej można napisać o samej fabule? Rozsiądźcie się w fotelu i czekajcie na rozwój wydarzeń.

Cała opowieść (rzekoma oparta na faktach) zaczyna się dość mocnym akcentem położonym na historyjce pozornie nie związanej z fabułą – przerażone studentki wzywają Warrenów, ponieważ prześladuje ich nawiedzona lalka, która uprzykrza im życie. Reżyser celowo myli tropy i wykonuje woltę fabularną, wprowadzając przy tej okazji postacie pary ghost-hunterów, natomiast lalka z pierwszych scen stanie się złowróżbnym artefaktem zamkniętym w osobliwym muzeum państwa Warrenów. Jak to zwykł mawiać wielki mistrz suspensu: „film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć”. I tu tak się dzieje - od pierwszych minut siedzimy przyszpileni do fotela, choć zdarzają się rzadkie chwile wytchnienia, żeby nie powiedzieć: humoru (sceny z policjantem-niedowiarkiem).

Jeszcze jedno: może to tylko moje subiektywne wrażenie, i może reżyser nie miał tego na myśli, ale film dość natrętnie kojarzy mi się z „Egzorcystą”, „Sierocińcem” i… klimatem kreskówek „Scooby-Doo”. Nie wiem, czy to stylistyka lat 70-tych: charakterystyczne jazdy kamery i zoomy, słomkowe kadry, śmieszne fryzury i spodnie-dzwony, czy cały ten sprzęt do namierzania i rejestrowania duchów („Scooby-Doo”), czy też po prostu ograniczony ramami gatunku wybór narzędzi do budowania napięcia i grozy: np. zabawa w chowanego, która nic dobrego nie wróży - („Sierociniec”), albo odprawianie egzorcyzmów (wiadomy film).

Tak, czy owak - dla miłośników gatunku (i nie tylko) pozycja obowiązkowa w letnim repertuarze filmowym.

Zwiastun: