Hiszpański Kontrast

Data:
Ocena recenzenta: 9/10

Hiszpański cyrk to film specyficzny. Tak, to jest właściwe słowo, które właściwie w żaden sposób nie charakteryzuje obrazu, a jedynie ostrzega delikatnie, że mamy do czynienia z czymś niecodziennym, co trudno jednoznacznie ocenić. Dla jednych, może być niezrozumiałym bełkotem, ale innych, z pewnością niecodziennym dziełem.

Fabuła to rzecz istotna dla filmu, ale nie mniej ważna jest forma. Hiszpański cyrk z pewnością zostaje w pamieci na długo, głównie ze względu na formę – cały przepełniony jest groteskowym kontrastem. Nie ma niemalże sekwencji, w której następujace po sobie sceny nie wywoływałyby skarnie różnych emocji. Alex de la Iglesia z upodobaniem szuka kontrastu we wszelkich możliwych elementach – od nastroju, postacie, ich zachowanie, po kolorystykę poszczególnych scen. Wybór motywu cyrku i klauna jako głównego bohatera też się tu dopasowywuje. Cyrk to w końcu miejsce pełne sprzecznosci, pełne przepychu i bogactwa, będące przy tym równocześnie ubogą, wędrowną trupą, może wzbudzać radość i przerażenie jednocześnie. Zaś jego najbardziej charakterystyczny reprezentant: klown, to już sama kwintesencja groteski i kontrastu – przerysowany, pstrokaty, ma wzbudzać śmiech, ale jednocześnie... mało to horrorów z motywami klaunów?

Fabułę można sprowadzić do krótkiego opisu: młody Javier, straciwszy ojca w wojnie, która także na niego wywarła wpływ, zatrudnia się w cyrku jako „smutny” klown. Spotyka tam „wesołego” klowna Sergio, gwałtownego i zaborczego, terroryzującego pozostałych pracowników i swoją dziewczynę, akrobatkę Natalię. Kobieta bawi się uczuciem zakochanego w niej Javiera, który powoli upodabnia się przez to do Sergio. Cała trójka, zaplątana w skomplikowany trójkąt miłosny, zmaga się z coraz większym szaleństwem. Historia całkiem niezła nawet, opowiedziana zostaje w sposób niewiarygodnie fascynujący, a takt jej wyznacza, wspomniny już wcześniej groteskowy kontrast. Piekne estetyczne ujęcia, mieszają się z ordynarnymi naturalistycznymi obrazami. Ciało ludzkie raz jest pokazywane jako doskonały obiekt do podziwiania, a za chwilę jako szkaradne, pokraczone szyderstwo godności. Humorystyczne dialogi pozostałych członków cyrkowej trupy (zwłaszcza kłótnie starszego małżeństwa) mieszają się z makabrycznymi, ociekającymi brutalną przemocą i krwią scenami szaleństwa Javiera lub Sergio. Najlepszym przykładmen jest scena w której makabrycznie oszpecony jeden z bohaterów, oszalały, z naręczem broni palnej w ręku wkracza do fast foodu, gdzie nudny ojciec rodziny próbuje złożyć zamówienie dla swojej zniechęconej, marudzącej rodziny. Pełni sprzeczności są zresztą sami bohaterowie: na przemian okrutny i brutalny oraz kochający rozśmieszać dzieci i czuły dla akrobatki Sergio, nad wyraz dojrzały i spokojny, coraz bardziej popadający w szaleństwo Javier oraz miotająca się pomiędzy nimi dwoma Natalia, grająca okrutnie na jednym i drugim, ale wobec obydwu w zasadzie bezradna i bezbronna.

Skupiając się na fabule, można powiedzieć, ze forma służy przede wszystkim przerysowaniu wydarzeń. Podkreśla irracjonalne zachowania bohaterów, które wymykają się wszelkim normom i wiodą prostymi drogami do autodestrukcji. Są one zdecydowane, ale jednocześnie likwidują jakikolwiek odwrót i stabilizację sytuacji. Całe przerysowanie tworzy wstrząsający efekt – i o to zapewne twórcy chodziło.

Zwiastun: