Sid i spółka w dobrej formie.

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Na czwartą część przygód Mańka, Sida i Diego wybrałem się nieco przypadkiem, zmuszony kapryśną aurą podczas wakacji. Spodziewałem się średnio udanej kontynuacji i typowego wyciskacza kasy. Z kina wyszedłem jednak pozytywnie zaskoczony filmem, na którym zdecydowanie lepiej bawią się dorośli, niż dzieci.

W wyniku ruchów kontynentalnych ziemię nawiedza istny armagedon, a potężne ruchy skorupy ziemskiej oddzielają Mańka, który ląduje na wielkiej lodowej krze, od jego żony i dorastającej córki Brzoskwinki (!!). Naturalnie mamut nie zostaje sam, bo los rzuca mu do towarzystwa dobrze znanych kumpli – tygrysa Diego oraz leniwca Sida z jego nieokiełznaną babcią. Ponowne spotkanie mamuciej familii ma nastąpić na Lądowym Pomoście, do którego rozdzieleni bohaterowie muszą dotrzeć. Trójka kompanów spotka na swojej drodze do celu mroczne syreny, złowrogiego pawiana i jego piracką załogę, a także plemię bojowych świnek morskich. Brzoskwinka przechodzi z kolei pierwsze nastoletnie zauroczenie i kurs lojalności wobec prawdziwych przyjaciół. No a w tle oczywiście nieśmiertelny wiewiór z orzechem!

Fabuła filmu nie jest nowatorska, korzysta oklepanych motywów. Ot mamut z przyjaciółmi musi dotrzeć w pewne miejsce, by spotkać się ze swoją rodziną i po drodze dokopać kilku wrogom. Jego córka w tym czasie przeżywa typowy kryzys nastolatki i buntuje się wobec nadopiekuńczego tatusia. Niestety nic nowego. Dodatkowo w filmie aż roi się od moralizatorskim tekstów rodem z niedzielnego kina familijnego, które strasznie kłują w uszy. W filmie znajdziemy odniesienia do znanych produkcji i nie trzeba być wybitnym filmoznawcą, by znaleźć nawiązania do Piratów z Karaibów, czy Władcy Pierścieni. Dostajemy ponadto całe mnóstwo pościgów, gonitw, pojedynków, które mają za zadanie bawić głównie młodszą widownię. A czy Epoka ma coś dla starszego widza? Oj ma.

Humor w filmie jest naprawdę świetny, czasem rozbrajająco słodki, czasem mocno czarny i absurdalny. Jedno jest pewne – dialogi są zdecydowanie bardziej nastawione na dorosłych widzów, niż dzieci, którym bardziej przypadną do gustu wspomniane ekranowe fajerwerki w postaci pościgów i sytuacyjnych gagów. Babcia Sida potrafi przywalić doprawdy ciężkim i niewybrednym dowcipem, podobnie zresztą jak sam leniwiec. No i oczywiście wiewiór. Jego obecność zwiastuje dobrą zabawę i groteskowe sceny (początkowa i finałowa sekwencja!). Na plus należy zaliczyć także animację, która stoi na wysokim poziomie. Polski dubbing to klasa sama w sobie, podobnie jak w przypadku poprzednich części filmu. Trio Malajkat – Fronczewski – Pazura tworzy po raz kolejny bardzo dobre kreacje, które świetnie się uzupełniają.

Czwarta część Epoki Lodowcowej stara się bawić zarówno młodego, jak i dużego widza. Lepiej wychodzi jej to drugie. Czarne charaktery są paskudne i przerażające do tego stopnia, że na wypełnionej po brzegi sali kinowej niejednokrotnie odzywał się płacz malucha, a siedzący obok mnie 10-latek nie sprawiał wrażenia rozbawionego i raczej się nudził. Zresztą emisja krótkometrażowego, kipiącego czarnym humorem filmu The Simpsons przed projekcją Epoki nie pozostawia złudzeń, na którą stronę przesunięto środek ciężkości filmu.

Wędrówka Kontynentów to kawałek naprawdę dobrej rozrywki. O tym, że nie jest łatwo zrobić spełniającą oczekiwania czwartą już część filmu przekonali się twórcy Shreka. W przypadku Epoki wyszło jednak nadspodziewanie dobrze i możemy być pewni kolejnej części.

Tę i wiele innych recenzji znajdziesz na blogu Bez Popcornu.
www.bezpopcornu.wordrpess.com

Zwiastun: