Kilka łyków "Wina Truskawkowego"

Data:

Chcę zaprosić czytających na małe spotkanie. Do jakiegoś kameralnego lokalu, aby w miłej nastrojowej atmosferze i przy lampce dobrego wina porozmawiać na każdy temat

Bo jak powszechnie wiadomo, napój ten spożywany w umiarkowanych ilościach pozytywnie wpływa na nasz organizm. Szeroki wachlarz win pozwala wybrać, to które lubimy najbardziej. Ja osobiście polecam wino czerwone, a konkretnie wino truskawkowe. Nie znacie takiego? Czas najwyższy poznać jego smak, zapach, barwę. Zapraszam zatem do jego skosztowania.

Pójdziemy do kina, bo tam właśnie od niedawna serwują Wino Truskawkowe. Scenariusz tego filmu został oparty na książce “Opowieści galicyjskie” autorstwa Andrzeja Stasiuka. Reżyserem jest Dariusz Jabłoński, a muzykę do filmu napisał Michał Lorenc. W rolach głównych zobaczymy znanych aktorów z Czech, Słowacji i Polski, a więc Jiriego Machacka, Zuzannę Fialową oraz Jerzego Radziwiłowicza, Mariana Dziędziela, Cezarego Kosińskiego oraz Macieja Stuhra.

Już kilka łyków tego wina wprowadzi nas w świat, który znajduje się daleko, a zarazem całkiem blisko. Możemy trafić do niego przypadkiem, albo z wyboru. Tak jak bohater filmu - Andrzej, który pewnego dnia decyduje się rzucić swoje dotychczasowe życie i udać się tam gdzie „diabeł mówi dobranoc”. Ucieka od wielkiego miasta, ludzi, przeszłości i próbuje żyć od nowa. Inaczej niż dotychczas. W innym miejscu i wśród innych ludzi.

Chcąc zapomnieć o osobistej tragedii rozpoczyna pracę w komisariacie, w małej miejscowości znajdującej się przy słowackiej granicy. Zarówno komenda policji jak i jej szef, sprawiają wrażenie jakby zostali żywcem przeniesieni z minionej epoki. Mała, ciemna klitka, a w niej rozlatująca się szafa, biurko, krzesło i aparat telefoniczny, jakiego nikt już w mieście nie używa. Do swojej dyspozycji nowy pracownik policji dostaje również bardzo potrzebny środek lokomocji, a mianowicie …rower pamiętający jeszcze czasy powojenne.

Każdego dnia Andrzej poznaje i zaprzyjaźnia się z mieszkańcami wioski, którzy z rozrzewnieniem wracają pamięcią do przeszłości - do czasów PGR-owskich. Wówczas mieli wszystko, co im było potrzeba i czuli, że ich życie miało sens. A teraz jedyną atrakcją jest „nowy” i piękna Lubica, o której marzy każdy mężczyzna we wsi.

W niedzielę wszyscy obowiązkowo idą do kościoła na mszę świętą, by po niej spotkać się w knajpie przy kuflu piwa, lub butelce wina truskawkowego. Zapijają swoje żale, brak pracy i perspektyw. Bo tu czas zatrzymał się w miejscu, a życie biegnie swoim własnym tempem, wyznaczane kolejną porą roku . Powoli, spokojnie, bez pośpiechu. Tutaj ludzie kochają się, zdradzają i zabijają. Sami rozwiązują swoje trudne sprawy i wymierzają sprawiedliwość. Tak samo, niezmiennie od wieków.

Nigdzie indziej tak nie smakuje wino truskawkowe jak w Dukli. Mimo, że tanie i „patykiem pisane” jest niczym napój bogów. Jest eliksirem życia, bo w swoim składzie ma marzenia i pragnienia, które z każdym wypijanym łykiem pozwalają przenieść się w krainę szczęśliwości.

Ale, aby zobaczyć to, co bywa niewidoczne trzeba wybrać się do kina. Na "Wino truskawkowe".

Pierwotnie artykuł ukazał się na stronie do.org.pl http://www.do.org.pl/kilka-lykow-wina-truskawkowego/