Hippisowski sen sześćdziesiąt lat później

Data:
Ocena recenzenta: 5/10

Hannah jest idealistką. Uwierzyła będąc młodą dziewczyną w izraelski socjalizm. Uwierzyła, że można zbudować społeczeństwo doskonałe. Jej znajomi, młodzi ludzie podobni do niej, również uwierzyli. Uwierzyli, że rezygnując z własności, wszelkich oznak indywidualizmu, w tym relacji rodzinnych, przelewając miłość do własnego dziecka czy męża na miłość i oddanie dla wspólnoty można stworzyć utopię. Budowali kibuce, podlewali drzewa na środku pustyni, tańczyli, pracowali, rodzili dzieci i oddawali je do wspólnego "domu dziecka", kosili trawniki, śpiewali podniosłe, komunistyczne pieśni, podlewali trawniki, uprawiali ziemię, wyznawali Lenina, Marksa i Engelsa. I udało się. Kibuce rosły na kamieniach, skałach i pustyni. Pracowali. Zbierali plony. Tańczyli. Pracowali. Śpiewali... Tak upłynęło im życie. Owocnie, ofiarnie, w oparach idei.


(uwaga: to nie jest zdjęcie z filmu)

Ich dzieci dorastały. Nikt ich nie pytał, czy chciały zakładać kibuce, czy chciały być dziećmi wszystkich i nikogo, czy chciały wyrzec się własności, czy chciały wyrzec się rodziny... Odkąd pojawiły się w domkach telewizory, zobaczyły, że jest inny świat. Że świat opiera się o pieniądz. Że można żyć w mieście, studiować, mieć "normalne" życie, pracę. Że nie trzeba jeść tego co wszyscy i razem ze wszystkimi... w stołówce. Że można kupować i sprzedawać. I choć kibucnikiem jest się dobrowolnie, to opuszczenie kibucu to najgorszy grzech, co czyni z kibucu rodzaj obozu, z którego nie sposób odejść...


A Beautiful Valley to w zasadzie film dokumentalny. Śledzimy kroki starszej kobiety, Hannah. Towarzyszymy jej w codziennych obowiązkach. Hannah została wysłana na emeryturę i straciła prawo do pracy. Nie potrafi się z tym pogodzić - jej życie to praca dla kibucu.

Jej przyjaciele są starzy. Mają demencję, umierają, lub nie żyją już od lat. Kibuc się prywatyzuje - tereny oddawane są w dzierżawę, ludzie wyjeżdżają do pracy w miastach, przesadzane są nawet drzewa. Stare drzewa. Młodzi nie chcą już podtrzymywać idei kibucu. Właściwie już ich ona nie interesuje. Nie chcą korzystać ze wspólnej stołówki. Nie chcą utrzymywać archiwum - kroniki kibucu. Nie chcą sami podlewać drzew. Chcą studiować, pracować i żyć jak inni, dla siebie, w mieście - chcą wrócić do świata.
Hannah ciężko to zaakceptować, nie może się z tym pogodzić, ale już się poddaje. Wie, że jest stara, nie ma siły już walczyć. Po prostu chce w zgodzie ze sobą doczekać swoich dni, czuje, że wraz z nią umrze kibuc i pamięć o tamtej idei...

To film wyjątkowo smutny i ciężki. Kamera nas nie oszczędza, każde ujęcie trwa i trwa: Hannah podlewa trawnik, Hannah powłóczy nogami między kontenerami ze śmieciami, Hannah wyjmuje ze śmieci chleb - serce się jej kraja na takie marnotrawstwo, Hannah czuwa nad szpitalnym łóżkiem
przyjaciela, Hannah obserwuje swoją somnambuliczną sąsiadkę z demencją, Hannah codziennie zostaje coraz dalej odsunięta od kibucowych obowiązków, Hannah nie może nawiązać kontaktu z córką... Hannah w niemej rozpaczy spogląda w przestrzeń...
Najciekawsze i najbardziej dynamiczne sceny to te, w których Hannah przegląda archiwa kibucu - fragmenty wywiadów-wypowiedzi kibucników, z czasów, kiedy idea żyła i tętniła. Te czasy już odeszły...


Film obejrzany podczas festiwalu OffPlusCamera 2012