OffPlusCamera 2012 - Podsumowanie

Data:

Filmy, które zobaczyłem podczas tegorocznego festiwalu:

The Guard (9) - SEKCJA: ODKRYCIA
Barney's Version (8) - SEKCJA: NADRABIANIE ZALEGŁOŚCI
Prywatne życia Pippy Lee (8) - SEKCJA: NADRABIANIE ZALEGŁOŚCI
Róża (8) - KONKURS POLSKICH FILMÓW FABULARNYCH
Codependent Lesbian Space Alien Seeks Same (7) - SEKCJA: GEEK CINEMA
The Lie (7) - SEKCJA: ODKRYCIA
Pół na pół (7) - SEKCJA: ODKRYCIA
Włóczęga ze strzelbą (7) - SEKCJA: ODKRYCIA
The Footnote (7) - SEKCJA: NOWE KINO IZRAELSKIE
Konserwator (7) - NOWE KINO IZRAELSKIE
Headhunters (7) - SEKCJA: ODKRYCIA
Meet Monica Velour (7) - SEKCJA: GEEK CINEMA
Rampart (6) - SEKCJA: POKAZY SPECJALNE
Tomboy (6) - KONKURS GŁÓWNY „WYTYCZANIE DROGI”
Przebaczenie krwi (6) - KONKURS GŁÓWNY „WYTYCZANIE DROGI”
She monkeys (6) - KONKURS GŁÓWNY „WYTYCZANIE DROGI”
Ki (6) - SEKCJA: KONKURS POLSKICH FILMÓW FABULARNYCH
Sleeping beauty (6) - SEKCJA: ODKRYCIA
The Trip (6) - SEKCJA: NOWE KINO BRYTYJSKIE
Grzeczny i grzeszny (6) - SEKCJA: GEEK CINEMA
Wymyk (5) - KONKURS POLSKICH FILMÓW FABULARNYCH
A Beautiful Valley (5) - NOWE KINO IZRAELSKIE

Jak co roku OffPlusCamera zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Filmy niezależne, spoza mainstreamu, wybrane ze smakiem, trzymające zdecydowanie wysoki poziom. Różnorodność gatunków, narodowości, tematyki - chyba około setki tytułów (nie licząc krótkometrażowych produkcji). Naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie: komedie, dramaty, obyczajówki, sensacje...

Dla mnie odkryciem największym tego festiwalu było nowe kino izraelskie. Produkcje bardzo ciekawe (Footnote, Konserwator) poruszające tematykę wartości w życiu człowieka. Akurat trafiłem na trzy tytuły dotykające konfliktów pokoleniowych ojciec-syn (w Beautiful Valley matka-córka). Na tyle atrakcyjne, że na pewno zachęciło do eksploracji kina izraelskiego (kilka tytułów mi umknęło, będę próbował nadrobić).

Inną grupą tematyczną festiwalu były "komedie-nie-komedie" romantyczne. Komediodramaty spoza głównego nurtu podejmujące temat relacji międzyludzkich, miłości: The Lie, Barney's Version, Take This Waltz, Pół na pół (nagroda publiczności), Codependent Lesbian Space Alien Seeks Same, Prywatne życia Pippy Lee - wszystkie bardzo interesujące - rozrywka na wysokim poziomie! W tym zwycięzca konkursu głównego, duński Teddy Bear.

Silnie reprezentowane były również w tym roku problemy płci (mocna reprezentacja Women Make Movies), tożsamości płciowej, seksualności czy orientacji: Tomboy, She Monkeys, Codependent Lesbian Space Alien Seeks Same, Sleeping beauty i inne.

Jak co roku sekcja kina polskiego - tym razem najciekawsze: Róża, Lęk wysokości i Ki (wygrała ta ostatnia, choć w moim przekonaniu laur należał się Róży). Ocena jurorów kolejny raz mi tylko udowodniła jak bardzo moje opinie różnią się od tych ogólnie przyjętych ;)

Mój osobisty zwycięzca natomiast to The Guard - świetna, inteligentna, irlandzka komedia. Gorąco polecam!

Polecam również relację z festiwalu by kinomaniak

PS. Jeśli chodzi o zapowiadaną księgę skarg i wniosków: w tym roku posiadacze różnych "pass-ów" zmuszeni byli odbierać tzw. "zerowe" bilety w centrum festiwalowym na maksymalnie dzień do przodu. W sytuacji, kiedy festiwal odbywa się w różnych kinach oddalonych od siebie nieraz o parę kilometrów, konieczność zawitania wcześniej na rynku powodowała, że na wiele seansów nie dotarłem, przez zwyczajnie zbyt skomplikowane dojazdy - na przyszłość czy nie dało by się biletów rezerwować tak jak tych komercyjnych - przez internet? Uprościlibyście recenzentom życie. Bardzo :-)



Filmy obejrzane podczas festiwalu OffPlusCamera 2012

Zwycięstwo Ki i mnie zaskoczyło. Z polskich filmów ogromne wrażenie wywarły na mnie Lęk wysokości i oczywiście Róża.

Z pozostałych filmów to Pół na pół i Tyranozaur (te akurat widziałem przed festiwalem), Electric Children, Goats, Take This Walt, The Raid, Killer Joe. Chociaż tak w zasadzie każda z dziewiętnastu produkcji, które widziałem warta była uwagi. Obrazy lepsze i gorsze, ale w żadnym wypadku słabe, naprawdę trzymające poziom.

Z przemieszczaniem się pomiędzy kinami nie było aż tak źle, bo w zasadzie do Kina Pod Baranami, Arsu, czy Agrafki pieszo spokojnie można było się przedostać w ciągu 15-stu minut. Jak dla mnie nie po drodze było do Alchemii, do której nie zawitałem. W filmiku przed projekcjami ostatniego dnia padło zdanie, że seanase odbywały się w 10-ciu kinach (studyjnych), mieszczących się w obrębie rynku. Osobiście nie wyliczyłem, żeby było aż 10 kin no i te ten "obręb rynku" też można różnie interpretować.

A może Kolega poradzi co zrobić, żeby w przyszłym roku otrzymać karnet umożliwiąjący odbiór "zerówek" :)?

Wystarać się o media-pass lub pass dla wolontariuszy :-) Można też ubiegać się o to u michuka, jeśli ma się nieskazitelną Filmasterową reputację ;)

Mnie najbardziej przeszkadzało skakanie do Centrum Festiwalowego przed seansami w Kijowie i Mikro - do nich z pracy mógłbym wyskoczyć w 10 minut, ale skok Pod Barany wcześniej czyni już prawie godzinę więcej razem z kolejką w centrum...

Tu się zgodzę, że z Centrum Festiwalowego do Kina Kijów i Mikro ciężko było się szybko przedostać :)

O, to muszę popracować nad swoją filmasterową reputacją, mam na to rok :)

Ja tam przez 3 dni zobaczyłam tylko 9 filmów + drugie tyle gdzieś tam wcześniej. Nie zawiodły mnie te tytuły, dla których głównie przyjechałam, czyli Footnote, Margaret, Take This Waltz. Zaskoczył mnie na plus Killer Joe (choć to taka rzecz z serii WTF), dobrze bawiłam się na Łowcach Głów. Wyróżnienia dla oglądanej na ale kino Chłopczycy i sympatycznego również gender movie Romeos. Sleeping Beauty miałam w swoim podsumowaniu najlepszych filmów 2011, więc nie wspominam. Nie kumam, jak można było dać nagrodę Ki, kiedy w tym samym konkursie był Lęk Wysokości (oba oglądałam na NH, oba mi się podobały, ale LW to jeden z najlepszych, polskich filmów ostatnich lat). Nie kumam także całego halo wokół festiwalu i ewidentnego przerostu formy nad treścią. Jest to impreza dla zaproszonych, wylansowanych gości, a nie dla zwykłego, wymagającego (w końcu ten festiwal poświęcony jest kinu niezależnemu) widza.

Halo wokół festiwalu to po prostu świetny marketing i "pijar". Co też jest dla mnie powodem raczej do dumy - w końcu o to chodzi, żeby jak w najszerszych kręgach mówić o polskim kinie (między innymi polskim). Jest to to okazja do promocji miasta, a wśród szerszej publiczności filmów dobrych, a spoza mainstreamu. Zarzut, że starocie? No w sekcji "nadrabianie zaległości" faktycznie - filmy sprzed kilku lat czasem, ale w pozostałych sekcjach to rocznik 2011 i 2012, w paru sytuacjach 2010 - jak dla mnie to raczej nowości, szczególnie, że tych filmów raczej nie uświadczymy w kinie. A poza tym - jest kilka festiwali w Polsce, fakt, ale w Krakowie niewiele się dzieje pod tym względem, i widzę, że wśród moich znajomych jest to najpopularniejszy festiwal. W końcu na Afrykamerę chodzą już na prawdę koneserzy, OffPlusCamera jest bardziej "popularna" (przewrotnie: mniej offowa) ;)

OPC na pewno jest świetnym rozwiązaniem dla osób, które są na miejscu, a nie mają możliwości zjawić się np. we Wrocławiu na ENH. I jest to festiwal podzielony na sekcje, stąd też przekrój kina pozwala zapoznać się z naprawdę różnorodnymi produkcjami. Bo jednak Afrykamera, czy Tydzień Kina Hiszpańskiego to konkretna tematyka. Ja mimo wszystko OPC będę bronił :)

Zgadzam się, że to dobra opcja dla kinomanów z Krk, tyle że impreza najwyraźniej aspiruje do miana jednej z najważniejszych w 'tej części Europy', a ewidentnie tak nie jest. Gdyby ten pijar i reklama faktycznie były takie świetne, to na wszystkie seanse chodziłaby masa ludzi, a jednak tak nie było (na 1 z moich 9 seansów sala była pełniejsza niż 50%). Rozmach reklamy jest nawet śmieszny w porównaniu z dość przeciętną ofertą filmową. Premierowe są tylko pokazy jakichś bardzo niszowych filmów, spora cześć filmów miała też swoje pokazy w PL już wcześniej, a nawet lada dzień będzie w kinach albo już jest na DVD (sic!). Na tej walizce są plakietki z różnymi festiwalami, więc dziwi mnie, że nie sięga się po filmy, które na tych festiwalach były wyróżniane. Z Karlovych Warów w PL można było zobaczyć raptem 3 filmy z 8 nagrodzonych, z Locarno też 3, z San Sebastian z 3-4. Nie wspominając o tym, że nic poza nagrodzonym Teddy Bear nie było z tegorocznego Sundance, a OPC ewidentnie lansuje się jakieś polskie Sundance właśnie.

Dodaj komentarz