Uśpienie

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Na wstępie należy oddać sprawiedliwość: Sleeping Beauty to film piękny. Głównie w warstwie estetycznej. Plastyczny, barwny, delikatny (przez większość czasu).

Opowiada o dziewczynie, która próbuje studiować i utrzymywać się samodzielnie. Podejmuje się wszystkich możliwych zajęć. Sprząta w kawiarni, bierze udział w doświadczeniach medycznych, nawet prostytuuje się w klubach nocnych. Wciąż jednak nie zarabia dość, by utrzymać mieszkanie (jakże okrutna jest Australia!).

Dziewczyna przejawia pewien rodzaj apatii, emocjonalnego uśpienia. Nie widzimy w niej żadnych emocji, do życia, przyjaźni podchodzi na chłodno. Prowokacyjnie chłodno. Nie dopuszcza do siebie żadnych uczuć. Szukając zajęcia trafia do ekskluzywnego i wyjątkowo ekstraordynaryjnego (żeby nie powiedzieć perwersyjnego) domu publicznego (choć właśnie nie publicznego, a "tylko dla koneserów"). Jak silnych trzeba bodźców, by wytrącić ją z uśpienia?

Tytułowe uśpienie można rozpatrywać na wielu płaszczyznach. Oprócz tej dosłownej można pokusić się jeszcze o pewną paralelę społeczną. Uroda, jak i estetyczne piękno w ogóle dają często mandat bezkarności. Co jest eleganckie, często wymyka się spod sądów etycznych. Lepiej być pięknym i bogatym.

Maksymą agencji towarzyskiej, w której karierę rozpoczyna bohaterka, jest wolność od wstydu - "u nas nikt nie widzi, nie musisz się wstydzić". Uwolnienie od wstydu przychodzi gdy nikt nie patrzy. Gdy nikt ich nie widzi, uwalniają najgorsze instynkty... Zło nie potrzebuje wyzwalacza, wystarczy nie robić kompletnie nic.

Choć film jest pięknie zrealizowany, jest senny. Szczególnie w drugiej części, kiedy widz naprawdę oczekuje, że już coś się wydarzy, rozstrzygnie, a wbrew oczekiwaniom tempo jeszcze maleje.

Piękne dziewczyny, paskudni, odrażający starcy, i cicha, podskórna trwoga.



Filmy obejrzane podczas festiwalu OffPlusCamera 2012

Zwiastun: