Kino z KoZą #02, czyli kinowy przegląd tygodnia

Data:

Witajcie!

Z lekką obsuwą, ale jest - druga część cyklu "Kino z KoZą". Wiem, miało być w czwartki. Jedyna rzecz, która mi stanęła wczoraj na przeszkodzie, to fakt, że... zapomniałem, że jest czwartek. Przynajmniej wiem, że dziś jest piątek - tyle dobrego.

Na wszelki wypadek przypomnę, że część opinii o filmach będzie tworzona popularną metodyką Kopiego-Pasta. Chyba że zmieni mi się zdanie na temat którejś produkcji, wtedy nie omieszkam tego zauważyć (ponoć tylko krowy nie zmieniają zdania - kozy zmieniają, zaręczam).

Dobrze, jedziemy!


"Armadillo - wojna jest w nas" - czyli jeden z filmów tegorocznego festiwalu Planete Doc Film Festival (właśnie trwa), który jednocześnie trafia do szeregu kin. Tematem przewodnim jest życie w tytułowej bazie wojskowej w Afganistanie.

"Bejbis" - nie przeraża Was czasem polski marketing? Mieliśmy "Lejdis", to teraz przetłumaczymy tytuł "The Babysitters" na "Bejbis". I napiszemy, że to "amerykańskie Galerianki". Ech. A o czym jest film? O dziewczynach, które zaczynały jako opiekunki do dzieci i szybko przekonały się, że... jednak prostytucja zapewnia znacznie większe dochody. Chciały zebrać pieniądze na studia, ale, jak łatwo się domyślić, wszystko wymknęło im się spod kontroli.

"Ksiądz 3D" - Nie sądzicie, że ten tytuł jest po prostu epicki? Mnie szczególnie bawi w kontekście wszystkich filmów, które mieliśmy o Naszym Papieżu. Ostatnio w kinie widziałem obok siebie plakaty "Czekałem na was", a zaraz obok ów niefortunny "Ksiądz 3D". Wróćmy jednak do tematu samego filmu - to adaptacja komiksu o księdzu, który wypowiada wojnę wampirom i innym potworom, za co między innymi grozi mu ekskomunika. Warto dodać, że całość ma klimat pustynno-futurystyczny i będzie wypchana po brzegi efektami specjalnymi (obawiam się, że poza efektami nic już w tym filmie nie zastaniemy).

"Lincz" - kojarzycie głośną historię linczu we Włodowie sprzed kilku lat? Grupa mężczyzn zabiła człowieka, który po wyjściu z więzienia groził wszystkim mieszkańcom wsi, a jego kolejną ofiarą miał być kilkuletni chłopiec. Ludzie dokonali samosądu tam, gdzie policja nie chciała reagować, a później musieli się uporać z konsekwencjami. Słyszałem, że o ile historia jest naprawdę ciekawa, o tyle sam film wyszedł umiarkowanie.

"Milion dolarów" - przyznaję, że jeszcze przed chwilą nic o tym filmie nie wiedziałem, ale coś mało premier w tym tygodniu, więc postanowiłem szybko sprawdzić. I żałuję. Może to po prostu kolejny beznadziejny polski trailer, który nie potrafi zaprezentować zalet filmu. Ale może też po prostu film nie ma zalet? Na razie zapowiada się komedia, która nie śmieszy, a jej największym hitem jest udział niejakiej Pani Basi. Nie jest dobrze.


"Jestem bogiem" - "mogło być naprawdę dobrze" - to chyba najkrótsza możliwa recenzja tego filmu, która ujmuje wszystko, co istotne. Trailery zapowiadały film z fajnymi zakrętasami fabularnymi, a wyszedł z tego fast-food owszem strawny, ale nic ponadto. W razie czego, zapraszam na videorecenzję.

"Kod nieśmiertelności" - z jednej strony film akcji, który miło i przyjemnie się ogląda. Z drugiej strony, lekko zmarnowany potencjał i wątpliwa logika scenariusza. Mimo wszystko, w kategorii "sciencie fiction", nowy film Duncana Jonesa i tak wybija się ponad przeciętność. Jeśli macie jeszcze wątpliwości, czy wydać pieniądze na bilet, odsyłam do videorecenzji.

"Niepokonani" - wiem, że wiele osób narzeka, ale dla mnie to jednak kawał solidnego kina (a trzeba Wam wiedzieć, że fanem Wiera wcale nie jestem). Owszem - po łebkach, owszem - to poniekąd fantastyka w wielu wymiarach, owszem - oparty na historii, która okazała się być nie do końca prawdziwą, owszem - montaż momentami wołał o pomstę do nieba. A jednak do mnie trafiło. Jeśli chcecie się przejść, przygotujcie się na stonowane kino drogi.

"Rio" - od koleżanki, kochającej animacje chyba jeszcze bardziej ode mnie, słyszałem, że zdecydowanie warto obejrzeć. Może to trochę mało "Kino z KoZą", ale opinia wiarygodna, więc postanowiłem się podzielić. Sam muszę w końcu nadrobić, nie mam pojęcia, czemu tego jeszcze nie zrobiłem. Może Wy widzieliście?

"Rytuał" - mimo wielu niedoróbek, jednak kawał ciekawego kina. W dużej mierze zasługa leży po stronie Hopkinsa. Szkoda, że film został nakręcony na tak amerykańską modłę - jak wspominałem w videorecenzji: przydałoby mu się więcej chłodu i mniej efekciarstwa. Nawet nie do końca wiem, komu mogę polecić? Fanom horrorów? To taki jednak nie do końca horror (a poza tym - wyjściowo w ogóle nie powinien nim być). Fanom thrilerrów? Za dużo horrorowego, tandetnego efekciarstwa, jako się rzekło. Tematyka kościelna za to jest ciekawa - może to Was zainteresuje?

"Sala samobójców" - jeden z lepszych i chyba bardziej kontrowersyjnych polskich filmów ostatnich lat. Jeśli jeszcze nie wiedzieliście, proponuję nadrobić - chociażby dlatego, żeby wyrobić sobie opinię na ten, bądź co bądź, głośny temat. A jeśli to Was nie przekonuje, to zajrzyjcie do videorecenzji - może wtedy się skusicie (albo tym bardziej nie).

"Szybcy i wściekli 5" - czy może raczej "Szybcy się wściekli". Jeszcze tydzień temu pisałem o tym filmie "Hell yeah, baby!". Niestety, wczoraj go obejrzałem i mam do powiedzenia jedno - to koniec serii dla mnie (mimo że scena po napisach daje wskazówkę, że dla twórców jeszcze nie). O czym powinni być "Szybcy i wściekli"? O samochodach, o wyścigach, o pięknych kobietach i przystojnych panach (żeby każdy miał na czym oko zawiesić). Natomiast w piątej części jest wszystko, tylko nie to, co wymieniłem. Porażka, omijajcie szerokim łukiem.

"Thor" - lubicie komiksy Marvela bądź ich ekranizacje? W takim razie idźcie w ciemno. Jak dla mnie - o klasę słabsze od pierwszego "Iron Mana" i tyle samo lepsze od drugiego. Trylogię "Spider-Mana" Raimiego spokojnie nasz nordycki bóg piorunów wyprzedził. O innych kwestiach trochę szerzej rozwodzę się w videorecenzji.

 

W tym tygodniu na tym zamyka się moja lista filmów. W przypadku filmów premierowych, bardzo chciałem podpiąć jakieś filmasterowe recenzje, ale, niestety, akurat w tym tygodniu żadnej nie było z tego zakresu filmów.

 

Ja nie mogę się doczekać premiery następnego tygodnia. Mowa oczywiście o kolejnej, miejmy nadzieję również udanej części o kultowych "Piratach z Karaibów" w 3D.
Może być dobrze, bo nie zagrają w niej drewniaki z poprzednich części, a więc Bloom i Knightley. Pojawi się za to Penelope Cruz, jako córka legendarnego pirata Czarnobrodego, którego zagra, też myślę ciekawie Ian McShane. Również zmiana reżysera na Boba Marshalla może wyjść na dobre. Ciekawe jak sobie poradzi twórca Wyznań gejszy i Chicago.

Też bardzo mi się podoba obsadzenie Penelope Cruz w "Piratach" - ma po prostu idealny temperament do tej roli. Jest genialną aktorką.

Sam jednak aż tak na "Piratów" nie czekam - zakochałem się w pierwszej części, która fajnie balansowała między fantasy a iluzją realności. W kolejnych dwóch częściach było dla mnie już za dużo potworów etc. Choć i tak było to solidne kino przygodowe - po prostu bardziej podobała mi się konwencja jedynki.

Dodaj komentarz