Ona. Ona. One.

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

To nie jest skomplikowany film - Małgorzata Szumowska, wybrawszy niełatwy temat, postanowiła ubrać go w przystępne dla widzów szaty i z pozornie kontrowersyjnej materii nakręcić uniwersalne kino. Mało skomplikowane ujęcie nie musi, na szczęście, stanowić o porażce "Sponsoringu".

Anne (Juliette Binoche) pisze artykuł o sponsoringu wśród studentek. Opiera się na wywiadach z Alicją (Joanna Kulig) oraz Charlotte (Anais Demoustier); rozmowy z nimi wydają się mieć nie tylko podłoże profesjonalne – fascynują dziennikarkę. W czasie konwersacji Anne wchodzi do nieznanego dla niej świata. Nie bez powodu jej mąż zauważa w pewnym momencie „zmieniłaś się, odkąd zaczęłaś pisać ten artykuł”.

To uczucie niewielkiej zmiany, pewnej ewolucji, znamy wszyscy – wracając z długich wakacji, przyjeżdżając na przerwę do domu ze studiów, czy nawet oglądając film, mamy czasem wrażenie, że nastąpiła w nas mała transformacja. Jesteśmy może mądrzejsi o pewne doświadczenia i przez to nasi bliscy wydają nam się inni, odleglejsi. To uczucie mija, ale Małgorzata Szumowska, wraz z Juliette Binoche, bardzo zręcznie przeniosły to na kanwy filmu. Anne inaczej patrzy na męża, inaczej zaczyna traktować dom, i choć stara się nie zaniedbywać swoich obowiązków, to wyczuwa się w niej transformację.

Przełożenie życia dwóch studentek na życie dziennikarki jest najważniejszym motywem „Sponsoringu”, a pozwala na to ujęcie tematyki sponsoringu w bardzo przystępny sposób. Stąd, choć oglądamy film o młodych dziewczynach, które „sprzedają się” by mieć pieniądze na studia (przynajmniej od studiów się zaczyna), to mamy wrażenie obserwowania dość lekkiej opowieści. Z drugiej strony to subiektywne ujęcie tematu stanowi też największą wadę tej produkcji – wydaje się być powierzchowna, prosta.

Nowy film Małgorzaty Szumowskiej przeszedłby zapewne bez echa gdyby nie role świetnych aktorek. Joanna Kulig jest toksycznie frapująca i stanowi adekwatną przeciwwagę dla pozornie nudnej Juliette Binoche. Bardziej neutralna jest rola Anais Demoustier, która wydaje się być spychana na dalszy plan przez prezencję Anne i Alicji. Doskonałe kreacje uzupełniają świetne zdjęcia autorstwa Michała Englerta i dobrą scenografię Pauline Bourdon (mieszkanie Anne jest majstersztykiem).

Rozumiem, skąd bierze się krytyka pod adresem „Sponsoringu”; nie wyczerpuje tematu, zadowala się jego dość płytkim ujęciem. Można zarzucić reżyserce, że nie zrobiła go o tyle pod polską publiczność, o ile pod międzynarodową. Z drugiej strony, Małgorzata Szumowska stara się budować swoje nazwisko na zachodzie i nie można jej mieć tego za złe. Warto dać „Elles” (bo tak brzmi oryginalny, właściwy tytuł, czyli „One” w rodzimym języku) szansę – choćby ze względu na świetną Binoche i nagrodzoną w Gdyni Joannę Kulig.

Zwiastun:

A ja nie rozumiem krytyki. Co to znaczy płytkie ujęcie?

Chodzi mi o to, że temat sponsoringu, te studentki, zostały powierzchownie przedstawione. Są po prostu intstrumentami, które mają pomóc Anne w refleksji nad własnym życiem. Odbieram to jako płytkie ujęcie właśnie :)

Dodaj komentarz