Demony na ekranie

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Z uwagi na moje trudnienie się studiowaniem zjawisk paranormalnych, zostałem wysłany jako reprezentant Filmastera na Halloweenowy pokaz Paranormal Activity, by w dalszej kolejności swoje wrażenia spisać i na łamach serwisu opublikować. Po dłuższych trudnościach ze znalezieniem osoby towarzyszącej, jako iż druga darmowa wejściówka z wdzięcznym napisem "VIP" (obie wejściówki dzięki uprzejmości polskiego dystrybutora - Vision) nie mogła się zmarnować, z tą właśnie osobą towarzyszącą zasiadłem ostatecznie w fotelu, w sali numer osiem, w Multikinie w Arkadach Wrocławskich o godzinie 23:59. Mógłbym powiedzieć, iż najciekawszą w czasie seansu była reklama poprzedzająca film właściwy, ale jakim wtedy będę recenzentem, jeśli nie wyjaśniłbym, dlacegoż to?

Jak w realu

Pokrótce o fabule - młoda para wprowadza się do nowego domu, w którym zaczynają dziać się dziwne rzeczy. Chłopak - Micah - kupuje kamerę i postanawia uwiecznić aktywność paranormalną na taśmie. Dalszych szczegółów nie zdradzę, bowiem byłoby po zabawie. Paranormal Activity to produkcja "z historią", taśmy Micah miałybyć przekazane przez rodzinę wytwórni Paramount Pictures, która wycięła co lepsze fragmenty i zrobiła z tego film. W praktyce jednak mamy po prostu kolejne Blair Witch Project, czyli paranormal fiction z odpowiednią akcją marketingową, co by mniej domyślni ludzie myśleli, że film powstał na bazie prawdziwych wydarzeń - i choć wszystko co zobaczymy na ekranie to wytwór twórców, to przyznam, iż odwalili dobry kawałek roboty łącząc w całość dorobek wiedzy i doświadczeń parapsychologów z ostatnich stu lat. I tutaj należą się pierwsze brawa, które muszę ogłosić jako osoba paranormalnym się trudniąca. Zarówno kroki, trzaskanie drzwiami jak i fenomen EVP zgodne są z rzeczywistością. Co do tabliczki Ouija to jednak już tylko się uśmiecham pod nosem, no cóż - trzeba było trochę więcej dramatyzmu. Pomijając śmiechy na sali i bezczelność niektórych oglądających, którzy najwyraźniej nie dojrzeli do oglądania filmów publicznie, wartość merytoryczną filmu oceniam wysoko.

Strach...

No ale jednak w zamyśle twórców Paranormal Activity to horror - czy było więc strasznie? Na pewno było ciekawie. Film straszy głównie dźwiękiem, który został w mej opinii momentami trochę nadto uwydatniony. Same zaś sceny nie straszą, a przynajmniej nie mnie. Osóbka towarzysząca mi jak sama zauważyła boi się wszystkiego, na bazie tego (i na bazie śmiechów z sali) wnioskuję więc, iż film straszny nie jest ;). Choć faktycznie, pewne momenty zostały bardzo dobrze przygotowane przez twórców, nie wspominając już o bardzo dobrej końcówce (finale?), która trochę adrenaliny do krwioobiegu wpompuje. Poza tym jednak film jest nudny, nieciekawy, dłuży się i niczym nie zaskakuje - i to bynajmniej nie dlatego, że jestem znawcą tematyki.

... i cała reszta

Efekty specjalne, o tych można powiedzieć, że są - ponieważ nie jest to produkcja science fiction, nie można się spodziewać fajerwerków, wymogi scenariusza były w tej kwestii bardzo skromne więc fachowcy nie musieli się zbytnio natrudzić. Miło popatrzeć na poruszające się drzwi, ślady mąki na podłodze czy płonącą tabliczkę, aczkolwiek jeśli kogoś nie fascynuje realne przedstawienie fenomenu, to Paranormal Activity go nie zaciekawi. Na pewno jednak nie można nic powiedzieć o muzyce, której po prostu nie ma. A gra aktorska? Trochę jasnowidzów już się w życiu widziało, trochę z ludźmi się rozmawiało, śmiało więc mogę powiedzieć, iż aktorzy grają profesjonalnie, zachowując się po prostu bardzo, ale to bardzo naturalnie, co mocno wpływa na pozytywny odbiór filmu. Jednak wciąż to tylko paranormal fiction w kiepskim wykonaniu.

Przeciętnie, bez fajerwerków

I praktycznie na tym mogę recenzję zakończyć - film trochę przynudza, momentami jest ciekawiej, końcówka jest interesująca, ale niczym innym nie zachwyca. Albo więc ja jestem jakiś inny, albo większość ludzi, którzy Paranormal Activity się zachwycają jest jakaś... inna :). Paranormal Activity to film, który można zobaczyć, jeśli oczekuje się horroru pozbawionego ociekającego krwią ekranu, który straszy dźwiękiem i "momentami" - jeśli jednak oczekujemy czegoś naprawdę strasznego na wysokim poziomie wykonania, to raczej rozglądałbym się dalej.

Zwiastun:

No widzisz. A Spielberg się tak przestraszył że zapakował DVD w worek i zaniósł do wytwórni. A przynajmniej tak na mieście gadają :)

Jestem odważniejszy niż Spielberg :P. Lecz IMO to po prostu prosty zabieg marketingowy i nic poza tym :)

A mnie zaciekawił następujący fragment w Twojej relacji:

"Zarówno kroki, trzaskanie drzwiami jak i fenomen EVP zgodne są z rzeczywistością"

Czy chcesz nam powiedzieć, że duchy naprawdę są wśród nas i takie rzeczy naprawdę się dzieją? Przeraziłeś mnie bardziej niż jakikolwiek film... :)

Eee... a to nie jest jeszcze ogólnie znana prawda? Hmm, chyba pomyliłem USA z Europą :P

Znaczy duchy istnieją na razie tylko w USA czy tylko tam ludzie się już pogodzili z tym faktem i opisali go naukowo?

To drugie, tzn. większość ludzi akceptuje fakt realności zjawisk paranormalnych, problemy pojawiają się teraz apropo kwestii naukowych wyjaśnień tych zjawisk - dlatego trzeba badać, by zrozumieć co się dzieje, by to co się dzieje przestało być straszne. A w Polsce grupy badawcze dopiero raczkują, ale powoli się rozkręcają :)

Fascynujące. A jakie jest w takim razie najbardziej obiecujące wyjaśnienie naukowe? Bo ja myślałem, że tłumaczy się to urojeniami, ale jak widzę byłem w błędzie...

No i drugie pytanie: czy mogę skutecznie wywołać sobie duchy w domu? Jak to zrobić?

W tym właśnie sęk, że nie ma póki co obiecującego wytłumaczenia naukowego poza ogólnym przyjęciem, iż jesteśmy czymś więcej niż tylko kupą mięcha.

Niektóre teorie próbują tłumaczyć coś w aspekcie światów równoległych, które przeplatają się z naszym, ale tego zaś nie ma jak podpiąć pod doświadczanie zmarłych bliskich.

A wywoływać duchy w domu to sobie możesz, ale wtedy będę zmuszony użyć niecenzuralnego słowa do opisania Twej osoby - ludzie, nie bawcie się w przywoływanie.

@Nathan
Oczywiście, że jest jak to podpiąć: byty wyższe mogą być w stanie udanie imitować osobę, którą znasz-znałeś, jako że są wyższe, czy po prostu odmienne, a my o nich niewiele wiemy. Na wszystko jest teoria ;)

Wiem, że to wypowiedź sprzed trzech lat, ale temat akurat wypłynął, no i jest jeszcze "Obecność" na tapecie, a w niej właśnie taka teoria: śmierć, to koniec, a ci, z którymi mamy paranormalne kontakty, to nie nasi zmarli, bo ich już nie ma, to zupełnie osobne, samodzielne byty, w horrorach, co oczywiste, zawsze złośliwe, ze złymi intencjami, złe.

No proszę Cię, przecież nawet w USA PEARs zamknięto już dobre kilka lat temu.

to w ogóle nie jest miejsce na takie dyskusje, ale przeraziłeś i mnie Nathan:)
Moim zdaniem zupełnie inaczej wygląda wywoływanie duchów w towrzystwie silnie wierzącym (jak wiadomo, Ameryka jest pod silnym wpływem religijnym), a inaczej wśród sceptyków. Więc moim zdaniem, to rzeczywiscie moze się skonczyć dziwnie jeżeli osoba która wierzy w duchy zacznie duchy wywoływać, ale tak jak doktor_pueblo uważa, ja też sądzę, ze to tylko urojenia

Jakby to ująć - pierwszy raz słyszę, żeby urojenia rzucały o ściany :P

Powiem Ci tak. Bodajże Einsteinowi przypisywane jest powiedzenie "The important thing is to never stop questioning". W tym sensie nie zamykam się na wyniki żadnych badań naukowych, bo "wszystko jest możliwe". Elektryczność kiedyś również postrzegano jako zjawisko nadprzyrodzone, dopóki fizykom nie udało się go poznać i opisać.

Problem polega jednak na tym, że o ile w przypadku elektryczności badaczom udawało się uzyskiwać pewne powtarzalne efekty w kontrolowanych warunkach (co jest chyba jakimś wyznacznikiem "naukowości"), o tyle obawiam się, że w przypadku badań zjawisk paranormalnych tego typu wyników nie ma. Wątpię wręcz żeby istniały jakieś wyniki, które powstały celowo i w kontrolowany sposób. Jeżeli wszystkie "dowody" jakimi dysponujecie to relacje przypadkowych osób, to nie dziw się, że "naukowość" tych rezultatów jest wątpliwa.

Jeżeli duchy udaje się wywołać tylko komuś, kto w nie wierzy, to istnieje uzasadnione podejrzenie, że ich "pojawienie się" zależy w dużej mierze od procesów myślowych danej osoby. I stąd hipoteza o urojeniach. Ale jeżeli uda się Wam uzyskać jakieś bardziej wiarygodne wyniki i sformułować sensowne hipotezy, to oczywiście z radością porzucę swój sceptycyzm :))

"Pierwszy raz słyszę, żeby urojenia rzucały o ściany"

I tak największą zagadką jest wciąż ludzki mózg. Urojenia może nie, ale ja wierzę, że już aktywność mózgu, pewna, jest w stanie nawet rzucać po ścianach ;)

Nie rozumiem tych pytań... Czuję się jakby nikt nie oglądał filmu, który wyjaśnia wszystko. Filmu z ś.p. Patrykiem i Demi :)

No to jestem zaskoczony... punktacją. Skoro "film jest nudny, nieciekawy, dłuży się i niczym nie zaskakuje", to Twoje oceny są dość wysokie...

Film nie jest innowacyjny, nie zaskakuje, z drugiej strony (technicznej) wykonany jest dobrze, dlaczego więc miałbym zaniżać oceny, skoro nie mam ku temu powodu?

To co widzisz w moich ocenach to moje odzwierciedlenie tego, jak oceniam film, jak więc widzisz, moja skala ocen może się wydawać co najmniej dziwną, ale to już kwestia prywatna :).

Wierzę w Boga, dlatego wierzę w świat życia duchowego, a także demonicznego. Po coś przecież istnieją egzorcyści. Film sam w sobie - taki sobie, rzeczywiście straszy głównie dźwiękiem. Obejrzałam przy trzecim podejściu ( a później siłą rozpędu 2 i 3 część ). Nie przepadam za konwencją "jak w realu" .

https://en.wikipedia.org/wiki/Princeton_Engineering_Anomalies_Research_Lab

Tak już gwoli kompletności. IMHO porażka i typowy wytwór lat 70.

Dodaj komentarz