Misterium umierania - "Odgłosy robaków. Zapiski mumii"

Data:
Ocena recenzenta: 10/10
Artykuł zawiera spoilery!

Niezmiernie trudno jest pisać o filmach, które spłycają oddech, ale tego filmu nie można pominąć, zupełnie wykracza poza granice filmowych gatunków.

Przejmujący, smutny, mroczny, a przy tym tak jakoś niewyobrażalnie piękny w tym smutku. Film oglądany ze ściśniętym gardłem, bez egzaltacji nieraz trwale wpisanej w tematykę śmierci.
Gdzieś pośrodku lasu, miejscu tak pięknym, że warto je wybrać na śmierć, w szałasie, pośród przyrody umiera powoli człowiek…

Postanowił się zagłodzić i opisać tę drogę samounicestwienia, by w tym jego nieważnym życiu, choć ta ostatnia podróż nabrała znaczenia. Nie wiemy o nim zbyt wiele, kim jest, dlaczego wybrał śmierć zamiast życia, możemy tylko szeptem dopowiadać sobie, że przytłoczył go bezsens dalszej egzystencji. Wiemy, że towarzyszy mu jak cień, który zawsze podąża za nami i nie sposób się od niego uwolnić – samotność. Zabiera ze sobą książki i radio. Odtąd każdy dzień tej naznaczonej cierpieniem wędrówki w jedną stronę obserwować będzie przyroda – kwitnąca roślinność, uderzające o szałas krople deszczu niczym anioły, podlewające ogród, silne podmuchy zabłąkanego gościa - wiatru, przebłyski słońca, uwijające się pracowicie mrówki, pająk misternie tkający pajęczynę. Gdzieś obok toczy się życie…niezakłócony niczym ruch, niezależne i tak nieświadomie bezwzględne wobec ludzkiego konania. Oglądam i zastanawiam się, czy może właśnie wtedy ten świat jest tak wyjątkowo realny, gdy nic nie zaburza tej percepcji, gdy drgnienie, najmniejszy szelest, czujemy każdą cząsteczką ciała, tak że bardziej już chyba nie można. Kiedy opada się z sił i nieruchomo leży czekając na śmierć ten leśny świat nabiera zupełnie innego znaczenia i nawet komar wpijający się w szyję może stać się przyjacielem.

Tajemnica śmierci…prędzej czy później przyjdzie nam się z nią zmierzyć. Wszelkie ziemskie wyobrażenia na ten temat kończą się zawsze w momencie ostatniego tchnienia. I choć ten świat tak bardzo celebrujący życie, oparty na fundamencie wiedzy, ma coraz mniej zagadek do rozwiązania, za to coraz więcej gotowych, podobno sprawdzonych recept jak żyć, to jednak w tym momencie pojawia się niezapisana tablica, którą kiedyś każdy z nas zapełni własnym doświadczeniem. Ale już nie zapisze, nie przekaże dalej potomności, bo to ten świat, który chłoniemy tak bardzo namacalnie, zmysłowo, dla nas bezpowrotnie się skończy.

Bohater czeka na tę śmierć wyjątkowo długo, dłużej niż założył. Tak jakby można było wybrać chwilę, w której na zawsze zatrzasną się za nami drzwi. Sekundy toczą się leniwie jak minuty, biegną, nie, pełzną wolno, kiedy czeka się na śmierć. Oczekuje jej jak wybawienia, i odkrywa, że ciało to za mało, że umysł do końca nie chce się poddać i ten wygłodzony, ale zarazem wyostrzony zmysłami świat wypełnia się myślami i wizjami przyszłego życia, choć przecież nie wierzy, stąd cierpienie wydaje się daremne. Pojawiają się sny, które odzwierciedlają wszystko i lęk i nie opartą na wierze, ale przecież wciąż obecną nadzieję. Niepokój niemal namacalny, bo jeśli za tą granicą nie ma już niczego, a może jej przekroczenie nie uwalnia od cierpienia i nie czeka na nas przewoźnik, który zabierze nas z nurtem spokojnej rzeki, która zmywa przeszłość i otwiera nas na to, co nowe? I tląca się słabo nadzieja, nawet gdy nie wierzymy, że tam czeka ktoś, kto przyjmie nas z otwartymi ramionami, przytuli, uleczy rany, że nie będziemy sami.

I choć z taką pieczołowitą drobiazgowością dzień po dniu autor pamiętnika potrafi opisać, wyrazić sygnały, jakie wysyła mu umęczone ciało, to jakoś niejasno, mgliście rysuje się wizja, co dalej po przekroczeniu tej kruchej granicy między życiem a śmiercią. A w ostatecznym rozrachunku jest tylko to małe światełko w tunelu i morze pełne ludzi zdążających na spotkanie z wiecznością.

Śmierć w samotności…- studium odchodzenia dzień po dniu, film niezwykły, z artystyczną wizją wzbijającą się ponad prozaiczną, choć poruszającą treść pamiętnika i pełną nostalgii muzyką Bacha. Również i dlatego, że jest coś pociągającego, coś co trudno do końca zdefiniować, w tym szaleńczym, hipnotyzującym, całkowitym zatraceniu się.

Charakter tej opowieści, jej może nawet niezamierzony mistycyzm, wizualnie pięknie przedstawiony świat odwróconego porządku, poprzetykany wizjonerskimi obrazami zostały utkane po prostu po mistrzowsku. Myślę, że nie ma ludzi, których pozostawi obojętnymi.

Pięknie napisane. Tym razem się nie pokłócimy - podpisuję się pod tym co piszesz. Mam tylko jedno pytanie - jakim cudem jesteś w stanie pisać tyle dobrych tekstów tak często?! Przebiłaś nawet stachanowca Esme ;)

Moje teksty nie są dobre, dopiero teraz widzę, jak wiele im brakuje. Między innymi po to tu jestem, by się czegoś nauczyć. To są moje dawne teksty, nowe dopiero napiszę, jak się wybiorę do kina, a chodzę dosyć często. A może, bo przyznam, że nie czytałam regulaminu nie mogę ich tu zamieszczać, jak nie są nowe?

Weź nie p..., może publikowałabyś teksty, których wcale nie lubisz? Dla mnie to bardziej chodzi o to, czy i w jakim stopniu potrafisz dzielić się emocjami (a potrafisz). Nie lubię wycyzelowanych, beznamiętnych analiz, które dzielą włos na czworo.

Czyli moich nie lubisz lapsusie? :( Zraniłeś mnie, zraniłeś głęboko...

Przecież nie czynisz: "wycyzelowanych, beznamiętnych analiz, które dzielą włos na czworo. " Kurde, nie o Tobie mówiłem ;)

Ale włos na czworo lubię dzielić! ;))

A o kim? :)

Jest taki jeden z telewizji.

Jest taki jeden z telewizji.

michuk?

To Ojciec Dyrektor z telewizji . Ciekawych rzeczy się tu Pilotka dowiaduje. A jakiś konkretny program?

TV Trwam oczywiście.

Ale serio to gwiazdą telewizyjną jest w naszej redakcji Esme (program COOLTURALNY Weekend w TV Biznes / Grupa Polsat). Pewnie ją miał na myśli lapsus.

Ja jeśli się pojawiam to głównie jako "młody przedsiębiorca" z PR-ową papką jak na przykład tu :)

Niemożliwe, by o niej myślał, bo recenzje Esme nie są beznamiętne. A program obejrzę. Pomysł realizowany w pociągu, super :)

Jednak muszę włączyć się w ten wątek, bo ktoś wypowiedział imię me.

@Pilotka Twoje teksty są dobre, opinie powodowane niemałą wrażliwością i jeszcze do tego piszesz o ciekawym, nietuzinkowym kinie. Zresztą entuzjazm, jaki wzbudziłaś wśród Filmasterów mówi sam za siebie. :)

@michuk Zdekonspirowałeś mnie. Dopadnę Cię.

@lapsus nie kryguj się tylko powiedz o kogo kaman. :)

Dziękuję pięknie, bardzo sobie cenię opinię osoby, która zawodowo zajmuje się kinem :) Entuzjazm przypisuję raczej temu, że jestem nowa, ale wkrótce to się zmieni :)))

Nie cierpię rozczarowywać ludzi, ale chyba w tym wypadku muszę. Obawiam się, że michuk zrobił niepotrzebny hype (za to też go dopadnę). Faktycznie pojawiam się w tym programie w TV Biznes, żeby raz na tydzień polecić jakąś premierę. Ale to świadczy tylko o tym, że niszowa telewizja z jeszcze bardziej niszowym programem kultralnym jest gotowa oddać parę minut w tygodniu hobbyście z niszowego portalu o filmach. Nie jestem dziennikarzem filmowym i nawet nie chcę porównywać swoich kompetencji do tych, które taka osoba powinna posiadać. Więc jeśli chwalę, to nie z piedestału tylko ze swojego skromnego, amatorskiego stanowiska. ;)

Czy ja wiem, nie czuję się rozczarowana, słowo niszowe to dla mnie zazwyczaj równoważnik słowa "dobre", właśnie dlatego oglądam kino niedoceniane często przez szeroko pojętą publiczność, na które nie zdążają tłumy gapiów. To, że coś jest mało popularne nie znaczy, że można to lekceważyć. A Twoje recenzje mi się bardzo podobają. Chętnie więc obejrzę niszowy program z Tobą :)

Och jaka ta Pani Redaktor skromna. Pewnie się zaczerwieniła, jak przeczytała, że michuk ją wysypał. Ciekawe kiedy wreszcie uwierzy w siebie :) Ja w każdym razie już nastawiam dekoder na stałe nagrywanie ;)

@ Esme O Ciebie tyż nie. Nie bój nic. I o Michuka tyż nie. Ale dobrze się stało, bo dowiedziałem się, że ktoś tu się telewizyjnie udziela. Mogliście Szanowna Redakcjo dać cynę, a nie tak po tajniacku :( A o kogo mi chodziło nie powiem i już. To postać o licznych kontaktach towarzysko-biznesowych i na pewno by mnie zniszczył (a).

@Pilotka akurat w tym tygodniu będzie chyba o "Maczecie". Ani ambitnie, ani niszowo, ale miałam straszną ochotę o tym powiedzieć.

@Doktorze, jeśli kiedyś uwierzę w siebie to niech świat drży. ;)

Ta współpraca jest bardzo mloda - trwa zaledwie 2 miesiące i jeszcze się nie do końca dotarła, więc chciałam trochę poczekać z coming-outem... Nie wiem nawet jak ten program ostatecznie wygląda, bo nie mam telewizora nie mówiąc już o dekoderze. Liczę, że Doktor albo Pilotka obejrzy i mi powie czy nie ma obciachu ;)

Ja obejrzałem wczoraj Esme w akcji :) Było pięknie i rzeczowo, tyle tylko że odniosłem wrażenie, że ucięli naszej Naczelnej wypowiedź w pół zdania :/ Ale generalnie full pro!

A kiedy to można obejrzeć? Co prawda Esme nie liczy na moje obejrzenie, ale ja chciałbym tak dla siebie ;)

Pienknie Pani Redaktor!

Mam telewizor, ale nie wiem czy mam TV Biznes, bo rzadko oglądam i nawet nie orientuję się, jakie mam kanały. A o której jest program z Tobą i w jaki dzień weekendu?

Na stronie http://www.tvbiznes.pl jest program. Zdaje się, że premiera w czwartek, ale potem są przez cały weekend powtórki. Wedle info na stronie TV Biznes można też oglądać on-line, czyli cały Filmaster może dopingować Esme :)

@Doktor, lapsus, ładnie dziękuję za dobre słowo :) Ucięli w pół zdania? Teraz już wiem co znaczy "to się zmontuje"...

A w tym tygodniu coś krótko... Widziałaś tego "Iluzjonistę" czy to była taka recenzja... nie widzianego jeszcze filmu? ;)

A to jest pytanie z gatunku "Czy założyłaś te ciemne spodnie, aby ukryć swój szeroki tyłek?". ;)

No nie chciałem Cię urazić przecież :)

@Pilotka: no właśnie, jak mogłaś przegapić w regulaminie; jest zakaz umieszczania pochlebnych notek o Winie truskawkowym, musisz natychmiast usunąć!

Tuż obok punktu mówiącego o automatycznym usunięciu konta za ocenienie "Skazanych na Shawshank" na 8/10 lub powyżej.

W sumie lubię ten film, ale 8 to za dużo.

Nie, Lapsus, na pewno nie zejdę na suche recenzje, ja po prostu piszę, co mi w duszy gra i sprawia mi to za duża frajdę bym rezygnowała, co nie oznacza, że nie mogę się czegoś nauczyć :)

Widzę Doktorze, że inna pozytywna Ewy nadal wisi, więc ten punkt nie jest za bardzo przestrzegany :)))

Dodaj komentarz