Najlepszy film irański, to z całą pewnością "Kolory raju"

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

Rozkwit kina irańskiego datuje się na początek lat 90. Niezwykle cieszy fakt, że filmy irańskie, również docierają do nas, a to za sprawą dystrybucji kinowej(Gutek film), festiwali filmowych(chyba największy dotąd przegląd tej kinematografii odbył się w Sanoku dzięki Romanowi Gutkowi), jak i prezentacją ich od czasu do czasu w telewizji. Do twórców tej oto kinematografii należą Abbas Kiarostami,M. Makhmalbaf,
B.Ghobadi, B.Payami. To, co charakteryzuje filmy irańskie to: niespieszność, kontemplacyjność, obserwacja, zapis krajobrazu. Jednak najważniejsza jest koncentracja na ludzkich dramatach i obyczajach. Człowiek właśnie pełni w nich decydującą rolę, nadaje tym filmom rytm
i znaczenie. Takie kino tworzy, także Majidi Majid. To właśnie on dzięki swoim dziełom stał mi się najbardziej bliski. Reżyser ten zajmuje się losem dziecka we współczesnym Iranie (co nie znaczy, że jego historie są hermetyczne i nie mogą być uniwersalne) czyniąc to w sposób niezwykle poruszający. Choć jest autorem kilku filmów m.in. „Dzieci niebios”, „Deszcz”, jednak największą moją uwagę zwrócił „Kolorami raju”.
To bardzo prosta historia. Mały Mohammad (.Mohsen Ramezani) chodzi do szkoły dla niewidomych w Teheranie. Kończy się rok szkolny. Do szkoły przyjeżdżają rodzice uczniów, by zabrać ich do domu na wakacje. Ojciec naszego bohatera, Hashem (Hossein Mahujub) przybywa po niego spóźniony, a następnie próbuje namówić dyrekcję szkoły, by jego syn mógł pozostać na czas wakacji pod opieką nauczycieli. Gdy spotyka się z odmową udaje się z Mohannadem do domu na wsi, w którym mieszka jego babcia, a także dwie siostry. Z czasem dowiemy się dlaczego ojciec nie chciał, by Mohhmmad jechał z nim do rodzinnego domu. Powód jest taki, że owdowiały Hashem pragnie powtórnie się ożenić i ociemniały syn jest dla niego przeszkodą na drodze do jego „szczęścia”.
Co czyni ten film wielkim?
Jako nauczyciel w szkole specjalnej szczególną uwagę zwróciłem na uniwersalne przedstawienie problemu niepełnosprawności. Film rozpoczyna scena, gdy niewidomi uczniowie piszą dyktando. Widzimy jak sprawnie posługują się specjalnymi tabliczkami i rylcem, po to by zapisać treść dyktowaną im przez nauczyciela. Zresztą nie tylko sprawnie piszą, ale i czytają w języku brajla. Podziw szczególnie budzi scena, gdy Mohannad zaproszony do wiejskiej szkoły na lekcję wzbudza zachwyt u nauczyciela jak
i wiejskich uczniów. Potrafi bowiem czytać o wiele lepiej, niż jego sprawni rówieśnicy. Reżyser w ten sposób pokazuje nam, że osoby niepełnosprawne posiadają szereg różnych talentów, ale także mogą nimi przewyższać zdolności tzw.”sprawnych”. Nie tylko, więc osoby sprawne posiadają monopol na talent. Sam jestem o tym wielce przekonany, gdyż podczas pisania pracy magisterskiej na ten właśnie temat uświadomiłem sobie, że ich możliwości są imponujące. Właśnie w „Kolorach raju” te talenty możemy odnaleźć nie tylko w osobie naszego Mohammada i jego ociemiałych rówieśników ze szkoły dla niewidomych w Teheranie. W filmie tym poznajemy też niewidomego stolarza do którego Hashem w czasie wakacji przyprowadza syna na poznanie rzemiosła. Choć rola stolarza
w tym filmie należy do drugoplanych, to przykuwa uwagę. Z jakim namaszczeniem i oddaniem wprowadza Mohammada w zawód zasługuje na najwyższe uznanie i jego postawa może być wzorem osobowym dla wszystkich ludzi mających kontakt z dziećmi, a więc nauczycieli, opiekunów. Przyglądając się niepełnosprawnemu stolarzowi dostrzegamy niezwykłą otwartość w jego postawie. Majidi Majid poprzez pokazanie nam niezwykłych, bogatych osobowości niepełnosprawnych, przełamuje w ten sposób stereotypy ich dotyczące. Okazuje się, że niepełnosprawność nie zawsze musi być przeszkodą do zdobycia zawodu. Jeżeli jest jakakolwiek trudność u osób niepełnosprawnych w dążeniu do celu to wynika to ze strony osób sprawnych. To oni często uniemożliwiają im zrealizowanie swoich marzeń. Niemoc, która wynika z nie wykorzystania ich talentów nie tkwi w chorobie, ale w ludziach zdrowych. Reżyser świetnie pokazał to na przykładzie ojca głównego bohatera. Hashem, ojciec niewidomego chłopca pragnie się powtórnie ożenić z poznaną kobietą i Mohammad jest
w zawarciu tego związku przeszkodą. Nie przyznaje się do swojego syna, gdy jest pytany przez rodziców narzeczonej o ilość swojego potomstwa. Wspomina tylko o dwóch córkach. Bardzo chętnie „pozbyłby” się swego narodzonego zostawiając go na wieczne nauczanie w szkole w Teheranie. Pokazuje to też scena, gdy ojciec podczas pracy w lesie widzi oddalającego się od niego syna. Dostrzegając to zastanawia się, czy ma go przywołać, po to by się nie zagubił, czy też nie. Znajduje, więc synowi dodatkowe nauczanie wbrew woli syna u wspomnianego już przeze mnie stolarza, by na jakiś czas się od niego uwolnić. Problem odrzucenia osób niepełnosprawnych przez osoby bliskie, nawet rodziców często bywał poruszany przez filmowców i pisarzy. Przypomina mi się niedawny film
pt. „Klucze do domu”, jak, również książka „Poczwarka” Terakowskiej”. Tak jak „Kolory raju”, wyżej wymienione dzieła mówią również
o odrzuceniu niepełnosprawnego dziecka przez ojca. Reżyserzy obu filmów i Terakowska pokazują, że często jakaś tragedia, zdarzenie mogą być powodem przemiany wewnętrznej człowieka. W „Poczwarce” ojciec dziecka
z zespołem Downa, również odkryje tę prawdę po śmierci dziewczynki. Ojciec w „Kluczach do domu” po piętnastu latach próbuje nawiązać kontakt ze swoim niepełnosprawnym synem. Decyzję tę podejmuje po śmierci swej żony. Hashem utraciwszy swojego syna na zawsze, gdyż w końcowej scenie filmu się topi, uświadamia sobie jak bardzo go kochał i kogo tak naprawdę utracił. Majidi poprzez ukazanie takiego właśnie stanu rzeczy
w swym filmie pozostawił mnie z wieloma pytaniami: Czy człowiek odkrywszy „prawdę”, uświadomiwszy sobie co zaprzepaścił potrafi dalej żyć? Jeżeli tak, to jak musi wyglądać życie wewnętrzne takiego człowieka? Jak, więc dalej potoczy się życie Hashema? Czy człowiek musi sam być, na własne życzenie ofiarą swego losu? W życiu pełnimy różne role społeczne i czy jesteśmy w pełni świadomi, dojrzali, by je przyjąć? Jakże często jesteśmy przekonani o wyższości swoich racji, słuszności decyzji, które pozwolą osiągnąć nam szczęście. Patrzymy w dal, nie widząc tego co jest wokół nas.
Jest to też film o tym, że przyroda, natura jest integralną częścią naszego życia. Należy się w nią „wtopić”, złączyć, by móc odkryć jej piękno. Nasz bohater pomimo tego, że nie widzi potrafi z nią współgrać. Poruszająca jest scena, gdy siedząc i czekając na szkolnej ławce na swego ojca wsłuchuje się w nią i odkrywa, że z gniazdka znajdującego się na drzewie wypadło pisklę. Postanawia, więc wejść na drzewo i odszukać jego prawdziwe miejsce. Innym razem widzimy, gdy chłopiec zrywa zborze, zbiera kamienie. Domyślamy się, a nawet „czujemy”, że kontakt z przyrodą jest czymś więcej. Poszukiwaniem Boga. Chłopiec, który czuje się niekochany przez swoich bliskich pragnie go poczuć. Poprzez dotyk zboża, kamieni chce prowadzić z nim „dialog”. Pojawia się kolejne pytanie. Czy za czasów naszego ziemskiego życia jesteśmy w stanie Go odnaleźć? Nasz bohater odkrywa Boga dopiero po swojej śmierci. Należy, więc Go szukać za czasów naszego życia doczesnego? Ostatnia sekwencja filmu ukazująca śmierć Mohammada być może wskazuje, że „wędrówka” w poszukiwaniu Najwyższego na ziemi miała sens. Kamera filmująca z góry, coraz bardziej zbliżająca się do nieżyjącego chłopca otulonego w ramionach swojego ojca podkreśla, że Bóg zabiera go do siebie. Można, więc powiedzieć, że Majidi w swym dziele porusza aspekt duchowy, religijny.
Na przykładzie Mohammada reżyser pokazuje też, że poznawanie, dostrzeganie piękna przyrody nie należy tylko do ludzi sprawnych, ale także i do niepełnosprawnych. Jest to oczywiste, ale jak sądzę nie dla wszystkich, gdyż często poprzez swe kalectwo ludzie ci są dyskwalifikowani już na wstępie i to w różnych dziedzinach ich egzystencji.
Na uwagę zasługują zdjęcia. W filmie widzimy piękne łany złotego zboża, płynącą rzekę. Nie mam, więc wątpliwości, że przyroda jest jednym
z głównych bohaterów filmu. Najważniejsze jednak są zbliżenia twarzy naszych filmowych bohaterów. Kamera umożliwiająca nam często bliski kontakt z nimi pozwala bardziej ich zrozumieć, odczytać emocje, które
w nich tkwią. Ważny też jest dźwięk, który w tym filmie jest jak najbardziej dostrzegalny. To dzięki niemu możemy usłyszeć śpiew ptaków, płynącą szybkim nurtem rzekę.
Reasumując - warto obejrzeć ten film po to, by chociażby inaczej spojrzeć na problem niepełnosprawności. Problem? Zależy dla kogo. Okazuje się też, że reżyser pokazał nam prostą historię, ale prostą tylko z pozoru. Jak już pisałem zostawił mnie z różnymi pytaniami.
W dobie zabiegania, pogoni za pieniądzem, "wyścigu szczurów” warto się zatrzymać, zastanowić nad naszym życiem i zadać sobie pytanie, które również stawia nam reżyser, a które postawił sobie już nieżyjący Krzysztof Kieślowski: "Świat to nie tylko ostre światła, codzienny pośpiech, coca – cola ze słomką czy nowy samochód. (...) Istnieje jeszcze inna prawda (...) może jakieś przyszłe życie?(...)".

* Zbiór tych refleksji zamieściłem dwa lata temu na portalu Filmweb. Przekopiowanie tego tekstu na Filmaster spowodowane było chęcią podzielenia się również i z Wami paroma osobistymi uwagami a propos tego filmu :)