Cannes 2016: Eshtebak

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Jeżeli miałbym wskazać jedną rzecz, za jaką najbardziej kocham festiwale filmowe to chyba właśnie możliwość poznawania i oglądania filmów takich jak „Eshtebak”. Tytułów, które zabierają mnie w miejsca obce mi kulturowo i opowiadają o życiu tam, nie przefiltrowując przekazu dla potrzeb zachodniego odbiorcy, nie modelując go tak, żeby pasował do hollywoodzkiego wyobrażenia tego miejsca, ale pokazując jakąś prawdę o tamtejszej rzeczywistości, zachowując przy tym lokalny koloryt i klimat.

Egipski „Eshtebak” prawdopodobnie nie trafi do normalnej dystrybucji. To kino surowe, bardzo dzikie w naturze, rzucające nas w chaotyczne środowisko, pełne agresji, przemocy i wiążących się z tym ludzkich dramatów. Film opowiada o wydarzeniach z roku 2013, gdy po obaleniu dwa lata wcześniej rządu Mubaraka do władzy doszedł prezydent wspierany przez Bractwo Muzułmańskie. Jego rządy obalono w zamachu stanu, co rozpoczęło kilkudniowe zamieszki na ulicach z udziałem muzułmanów, armii oraz cywili wspierających obie strony.

W trakcie jednego z takich protestów zaczyna się film, uczestnicy marszu wspierającego armię przypadkowo zostają wzięci przez wojsko za Bractwo Muzułmańskie i zamknięci w wojskowym pojeździe razem z parą dziennikarzy. Szybko trafiają do pojazdu również prawdziwi muzułmanie, co kończy się tym, że wszyscy rzucają się sobie do gardeł. Po brutalnym spacyfikowaniu przez żołnierzy obie strony konfliktu próbują zagospodarować jakoś wąską przestrzeń jaką musi dzielić w drodze do więzienia. To jednak dopiero początek problemów, bo transport utknie na dłużej w jednym miejscu, gdzie zostanie obrzucony kamieniami przez tłum sympatyzujący z Bractwem Muzułmańskim. W chaosie panującym na ulicach nikt nie może się czuć bezpiecznie, bo każdy jest potencjalnym przeciwnikiem więc ofiarą pada każdy, kto wpadnie na wściekły tłum. W trakcie zamieszek najpierw się katuje, a później zastanawia nad tym, czy zasłużenie. Niech już Bóg później rozdzieli swoich od niewiernych.

„Eshtebak” sięga po znane motywy w filmach o nieprzyjaciołach zmuszonych do tymczasowego zawieszenia broni. Nie mają w zasadzie innego wyjścia. Zamknięci na wiele godzin w ciasnej przestrzeni nagrzewającego się na słońcu pojazdu, odwodnieni, nie mający możliwości skorzystania z toalety (w samochodzie są również kobiety), żyjący w ciągłym zagrożeniu, bo którakolwiek ze stron nie dorwałaby wojskowego konwoju, przypuszczalnie i tak skończyłoby się to zabiciem wszystkich bohaterów. Więc zaczynają ze sobą pertraktować, rozmawiać, prezentować małe gesty dobroci, w końcu nawet wspólnie żartować. Wzajemne animozje są jednak zbyt silne, żeby o nich zapomnieć, a egipska natura zbyt porywcza, więc przemoc i tak ciągle wychodzi na powierzchnię niwecząc wypracowany pokój.

http://kinofilizm.blogspot.co.uk

Więcej recenzji i innych materiałów o kinie:
https://facebook.com/Kinofilia-548513951865584/