Historia XX wieku według Allana

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Allan Karlsson uwielbia bomby i wybuchy. To zamiłowanie przez całe życie albo pcha go w tarapaty, albo pomaga mu z nich wybrnąć. Prawie stuletni Allan wysadza lisa, który zabił jego ukochanego kota, Mołotowa - wydarzenie to doprowadza go do domu starców. W dniu swoich setnych urodzin wychodzi przez okno i, niezauważony przez nikogo, dociera na dworzec, gdzie zaczyna się jego przygoda, równie szalona, jak całe jego życie.

Młodość spędzona w szpitalu psychiatrycznym, udział w hiszpańskiej wojnie domowej, wynalezienie bomby nuklearnej, pobyt w gułagu, podwójne szpiegowania dla Rosjan i Amerykanów - tak w skrócie można streścić długie życie Allana, które przypomina komediową wersję podręcznika do historii. I chociaż ta lista jest imponująca, a Allan nigdy nie był tylko zwykłym pionkiem, lecz główną postacią tych wydarzeń, poznał największych przywódców, w tym Stalina, generała Franco i prezydenta Trumana, to nawet na emeryturze nie ma czasu na odpoczynek. Jakaś tajemnicza siła, która towarzyszyła mu przez całe życie, stawia na jego drodze walizkę z drogocenną zawartością (50 milionów euro), co ściąga na jego głowę gang motocyklistów, do których ona należy. W trakcie swojej przygody poznaje Juliusa (specjalista od pozbywania się zwłok), Benny'ego (prawie weterynarz, prawie psycholog, prawie zoolog, prawie ekonomista, prawie pracownik działu kadr) oraz Gunillę - posiadaczkę słonia.

Allan jest postacią, która od razu wzbudza sympatię. Jego nieświadomość i naiwność pasuje bardziej do dziecka, niż do dorosłego mężczyzny zamieszanego w międzynarodowe sprawy polityczne. Nikogo nie powinno więc dziwić, że nikt nie ma do niego cierpliwości i, jak sam Allan przyznaje, wielu ludzi na niego krzyczało w ciągu jego stuletniego życia. Przeszłość bohatera poznajemy z retrospekcji, a historie w nich przedstawione przywodzą na myśl konwencje niektórych gatunków filmowych. Jest tutaj film wojenny oraz film szpiegowski, w których wykorzystane są wszystkie typowe elementy tego rodzaju filmów, jednak bardziej w formie pastiszu, niż na serio. Osobiście zabrakło mi tutaj romansu. Jestem pewna, że Allan miałby oryginalne podejście do kobiet i miłości, które wywołałoby salwę śmiechu na sali.

Ostatnio pojawia się coraz więcej filmów, w których głównymi bohaterami są starsi ludzie, jednak Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął porusza ten temat w zupełnie inny sposób. Szalone, szybkie tempo akcji właściwie nie pasuje do filmu opowiadającego o staruszku uciekającym z domu opieki. To pozytywnie zakręcona i optymistyczna komedia, która korzystając z absurdu i groteski, przyciąga do kina nie tylko ludzi starszych, ale również młodzież. Pokazuje, że nigdy nie jest za późno na to, żeby zacząć naprawdę żyć i że nawet na dworcu autobusowym w małej mieścinie można wplątać się w gangsterską aferę. Jeśli jest się Allanem Karlssonem.

Zwiastun: