Cannes 2013 (odcinek 10): Polański, Rasoulof, Salle, Barnard

Data:
Ocena recenzenta: 7/10


.
VENUS IN FUR
reż. Roman Polański
Konkurs Główny

Roman Polański zdaje się już na dobre zadomowić w konwencji teatralnego kina, albo raczej - teatru uatrakcyjnianego na potrzeby kina. Podobnie jak "Rzeź", także i jego nowy film swój pierwowzór znajduje w tekście dramatycznym. "Venus In Fur" Polańskiego jest adaptacją święcącej ogromne sukcesy na Broadwayu komedii o reżyserze, którzy przesłuchując aktorkę do swojego nowego spektaklu (opierającego się na niegdyś skandalizującej książce Leopolda von Sacher-Masocha), daje upust własnym pragnieniom, pożądaniu, erotycznym marzeniom, przy zgodzie i zachęcie spotkanej właśnie aktorki. U Polańskiego nie zatracił się inteligentny dowcip broadwayowskiego oryginału, głównie dzięki świetnej roli Mathieu Amalrica w roli reżysera oraz trochę wyrafinowaniem mu ustępującej żonie Polańskiego, Emmanuelle Seigner. Podobnie jak w "Rzezi", mądrze i praktycznie wykorzystana została ograniczona przestrzeń, na jakiej poruszają się aktorzy. Mimo śmiechu i niewątpliwej klasowości "Venus In Fur", to jednak kino nieco mniejszego kalibru. Zbyt duże, by mówić o czymś w stylu Teatru Telewizji, zbyt nieśmiałe, by trąbić o jego wielkości.

Ocena: 6.5/10

MANUSCRIPTS DON'T BURN
reż. Mohammad Rasoulof
Konkurs Główny

Irański reżyser już raz w swoim poprzednim filmie prezentował podobny temat, który sam zna z autopsji - jak totalitarny reżim jego państwa rozprawia z krnąbrniejszymi jednostkami. Tym razem za Mohammadem Rasoulofem podążamy śladami szeregowych przedstawicieli irańskiego aparatu bezpieczeństwa, którzy bezczelnie i brutalnie na prośbę szefa, z osobistych pobudek zainteresowanego sprawą, rujnują życie grupki nie współpracujących z reżimem pisarzy. Rasoulof już w "Goodbye" pokazał, jak z pozornie zwyczajnych, beznamiętnych, bo ukazywanych niemal w manierze kina dokumentalnego scen przemawiać do wyobraźni widza, pokazując okrutną codziennością w swojej ojczyźnie. Nie jest to kino szczególnie efektowne, ani tym bardziej oryginalne, swoją rolę polityczną jednak spełnia z nawiązką.

Ocena: 6/10

ZULU
reż. Jérôme Salle
Poza konkursem - film zamknięcia

Kryminalna błahostka o niezłomnych policjantach z RPA, którzy rozwiązując zagadkę brutalnego morderstwa młodej dziewczyny, wpadają na trop międzynarodowej afery farmaceutycznej. Choć akcja "Zulu" toczy się współcześnie, to jeśli ma miejsce w RPA, to bohaterów musi dzielić dodatkowo stosunek i udział w polityce apartheidu. Jérôme Salle zrobił czysto rozrywkowe kino w hollywoodzkim stylu, gdzie namnożyło się wątków, a każdy z nich znajduje dość banalne rozwinięcie w toku fabuły, która, tak swoją drogą, nie toczy się jakość szczególnie wartko, ani atrakcyjnie.

Ocena: 5/10

THE SELFISH GIANT
reż. Clio Barnard
Directors' Fortnight

Świeżo i słusznie nagrodzony w sekcji DIrectors' Fortnight fabularny debiut brytyjskiej reżyserki, która z niesamowitym polotem i autentycznym realizmem przenosi tekst Oscara Wilde'a na prowincję współczesnej Anglii. W ten sposób Clio Barnard z werwą Kena Loacha czy Andrei Arnold opowiada o nadpobudliwych, "pozasystemowych" dzieciakach, które dla siebie i bliskich zamiast chodzić do szkoły na własną rękę szukają zajęć przynoszących jakikolwiek zarobek. Niebezpieczne zajęcia pomagają nie tylko wspomóc finansowo kiepsko radzących sobie rodziców, ale też są sposobem na zabicie czasu, zwłaszcza że instytucje oświatowe same od takich dzieciaków się odwracają. W "The Selfish Giant" nie ma taniego moralizatorstwa, są ludzie z absolutnego obrzeża życia społecznego i ich realne problemy. W tym obskurnym, tragicznym świecie jest także miejsca na chłopięcą przyjaźń i rodzicielską miłość, o czym Clio Barnard również nie zapomniała. Zapamiętajcie jej nazwisko, bo "The Selfish Giant" do spółki z dokumentalnym "The Arbor" czynią z reżyserki jedną z najciekawszych, nowych postaci w brytyjskim kinie.

Ocena: 6.5/10

***
Festiwalowa lista przebojów:
1. La Grande Bellezza, reż. Paolo Sorrentino
2. Inside LLewyn Davis, reż. Ethan Coen, Joel Coen
3. Blue Is The Warmest Colour, reż. Abdellatif Kechiche
4. Only Lovers Left Alive, reż. Jim Jarmusch
5. Only God Forgives, reż. Nicolas Winding Refn
6. Nebraska, reż. Alexander Payne
7. Le Passé, reż. Asghar Farhadi
8. Kongres, reż. Ari Folman
9. Borgman, reż. Alex van Warmerdam
10. The Selfish GIant, reż. Clio Barnard
11. Behind The Candelabra, reż. Steven Soderbergh
12. Venus In Fur, reż. Roman Polański
13. The Bling Ring, reż. Sofia Coppola
14. The Missing Picture, reż. Rithy Panh
15. Manuscripts Don't Burn, reż. Mohammad Rasoulof
16. Jeune & Jolie, reż. François Ozon
17. Fruitvale Station, reż. Ryan Coogler
18. Grigris, reż. Mahamat-Saleh Haroun
19. The Bastards, reż. Claire Denis
20. Like Father, Like Son, reż. Koreeda Hirokazu
21. Michael Koklhaas, reż. Arnaud des Pallières
22. Jimmy P., reż. Arnaud Desplechin
23. Bends, reż. Flora Lau
24. The Immigrant, reż. James Gray
25. Magic Magic, reż. Sebastián Silva
26. Grand Central, reż. Rebecca Zlotowski
27. For Those In Peril, reż. Paul Wright
28. Zulu, reż. Jérôme Salle
29. Blind Detective, reż. Johnnie To
30. Heli, reż. Amat Escalante
31. As I Lay Dying, reż. James Franco
32. Shield Of Straw, reż. Takashi Miike
33. Un Chateau en Italie, reż. Valeria Bruni Tedeschi
34. Death March, reż. Adolfo Alix Jr.

Zwiastun:

Polański to jednak mizoginystyczny debil... szkoda tylko, że taki trep takim wielkim artystą jest.

Główne aktorki filmu Kechiche bez nagrody za najlepszą rolę kobiecą. Wielkie zaskoczenie? Być może nie. Zdobycie bowiem Złotej Palmy wyklucza otrzymanie jakiejkolwiek innej nagrody konkursowej. Czyżby jednak Kechiche? (Nagrodę kobiecą zdobyła Berenice Bejo z filmu Farhadiego "The Past", zatem główny faworyt bukmacherów Złotej Palmy nie zdobędzie)

Koreeda, Coenowie, Payne z pomniejszymi nagrodami. Jeśli nie Kechiche to kto? Każde inne rozstrzygnięcie zostanie zapewne wygwizdane.

Potwierdza się: Kechiche!

Dodaj komentarz