CANNES 2018: PANAHI, ABBASI, DHONT, DESROSIERES (5)

Data:

3 FACES
reż. Jafar Panahi
Konkurs Główny

Jafar Panahi zdaje się być nie tylko uwięziony we własnym kraju, ale też w obrębie swoich filmowych zainteresowań. Irańczyk często zabiera głos w dyskusji o roli artystów, w tym jako reżysera filmowego swojej własnej, w życiu społecznym i politycznym swojego kraju. Nie są to opinie idące w zgodzie z głównym nurtem ideologicznym władzy, więc Panahiego dotykają różne represje. W tym ta najdotkliwsza - zakaz wykonywania zawodu reżysera. Egzekucja tego zakazu jest jednak dość nieskuteczna, skoro Irańczyk całkiem regularnie dostarcza swoje dzieła na festiwale filmowe, które z politycznych powodów chętnie je przyjmują, choć osobiście nie może się na tych imprezach pojawić.

W "3 Faces" jedzie na tureckojęzyczną prowincję, by poprzez ukazanie losów trzech pokoleń aktorek przyjrzeć się temu, jak filmową sztukę traktują zwyczajni ludzie w Iranie. Popularna w kraju aktorka Behnaz Jafari dostaje niepokojący film wideo, w którym młoda dziewczyna podejmuje drastycznie kroki, gdy rodzina zabrania jej nauki w aktorskiej szkole. Wstrząśnięta kobieta chce wyjaśnić sprawę i zabiera w podróż Panahiego. W małej wiosce gwiazdy ze stolicy traktowane są z sympatią i adoracją. Wiele osób prosi ich nawet o drobne przysługi, wierząc że wsparcie takich osobistości przyniesie szczęście całej rodzinie. Jafari dopytują się nawet o dalszy rozwój wypadków w jej serialu. Zupełnie inny los spotkał natomiast aktorkę z czasów sprzed Rewolucji Chomeiniego, która żyje tu jak banitka na zesłaniu, samotna, biedna i zapomniana. Innego rodzaju niezrozumienie dotyka zaś nastolatki, marzącej o aktorskiej karierze. Sprzeciw rodziny wynika z przekonania, że to zajęcie niegodne młodej kobiety i niemoralne, które zhańbi jej bliskich. Panahi nie osądza tych reakcji, konfrontuje się z nimi ze stoickim spokojem. W jego zachowaniu przebija się jednak smutne rozczarowanie tym, że współczesna sztuka, jej teoria i praktyka, które są mu bliskie, rozmija się z ludowymi oczekiwaniami, wierzeniami i moralnymi zasadami. Dopóki tu nie nastąpi jakaś zmiana, życie takich twórców jak Jafar Panahi pozostanie skazane na działanie w podziemiu.

BORDER
reż. Ali Abbas
Un Certain Regard

Tina pracuje jako celniczka na lotnisku. Wydaje się być do tej pracy stworzona, bo z daleka potrafi wyczuć szmuglowany towar. Dosłownie. Wykonuje charakterystyczny ruch nosem i nie ważne, czy delikwent przewozi nielegalny alkohol czy kartę pamięci z dziecięcą pornografią, kobieta go zatrzyma. Skuteczność Tiny w wykryciu zwłaszcza tego drugiego przestępstwa przykuje uwagę policyjnych detektywów, rozpracowujących szajkę pedofilów. Uwagę zwracają nie tylko nietypowe metody pracy kobiety, ale też jej specyficzna uroda - bardzo męska i surowa. Za ubraniem Tina skrywa też inne defekty ciała, których genezy nikt jej nigdy do końca sensownie nie wyjaśnił, a takowe wyjaśnienia będzie mieć dla niej poznany na lotnisku tajemniczy Vore. "Border" fajnie funkcjonuje jako fantastyka z elementami horroru i thrillera, ale pochodzący z Iranu szwedzki reżyser Ali Abbas nie ogranicza się tylko do klimatycznego kina gatunkowego. Błyskotliwie dociąża tę intrygującą fabułę balastem refleksji o tym, jak to jest być innym w społeczeństwie i niekoniecznie z tego powodu w nim akceptowanym. Zrobiło się trochę poważnie, ale zapewniam, że "Border" to kino szalone, niesztampowe i ekscentryczne.

GIRL
reż. Lukas Dhont
Un Certain Regard

Nastoletnia Lara marzy o dwóch rzeczach. Pierwsza to ta łatwiejsza do zrealizowania - dostanie się do prestiżowej szkoły baletowej i zostanie baleriną. Druga - rozpoczęcie kuracji hormonalnej, a potem także przejście odpowiednich operacji, by dziewczyna mogła wydostać się z chłopięcego ciała i na zawsze o nim zapomnieć. Lukas Dhont wyrasta w Cannes na głównego pretendenta do Złotej Kamery, czyli nagrody dla najlepszego debiutanta. Całkiem słusznie, bo jego film to dzieło subtelne i bardzo dojrzałe. Kompleksowo traktujące tytułową bohaterkę tak sugestywnie i dogłębnie zagraną przez intrygującego Victora Polstera, zawodowego tancerza. Lara staje się więc nie tylko osobą z krwi i kości, ale też symbolem prowokującym do uniwersalnych dyskusji. Choćby o tym, jak opresyjne może okazać się ciało, gdy ciężko je zaakceptować, przeżywając katusze, oglądając je codziennie w lustrze. Mnie jednak Dhont ujął tym, jak sportretował młodość - jako stan wiecznej niecierpliwości, niepokoju i poszukiwania. Okres, gdy projektujemy wielkie marzenia, przerastające w tym konkretnym momencie rzeczywistość, bo nie można wcielić ich w życie tak od zaraz. Lara nie potrafiąc tego do końca zaakceptować, sięgnie po radykalne rozwiązania i ostatecznie nikt nie ma prawa jej za to winić.

SEXTAPE
reż. Antoine Desrosières
Un Certain Regard

Film o współczesnych nastolatkach, dla tychże nastolatków i opowiedziany ich językiem - social mediowych skrótów i slangowego słowotoku. Choć sam kontekst zwiastuje dzieło z całkiem poważnymi, społecznymi aspiracjami. Oto jedna nastolatka wpada w spiralę czegoś, co można nazwać seksualnym niewolnictwem. Została nagrana w intymnej sytuacji, a nie chcąc stracić reputacji w oczach religijnej, muzułmańskiej rodziny (mniej) oraz rówieśników (zdecydowanie bardziej), decyduje się spełniać różne zachcianki kolegów szantażystów. Antoine Desrosières nie ma zamiaru jednak alarmować o patologiach, jakie nowe media wprowadziły do środowiska młodych ludzi. Najwyraźniej uznał, że najlepiej zwrócić się bezpośrednio do samych zainteresowanych w bardzo specyficzny, bo szyderczy sposób. Wyeksponować ich głupotę, skrajną niedojrzałość i wybitną ignorancję w tematach związanych z seksualnością. Nie do końca jestem grupą docelową filmu, więc ciężko mi stwierdzić, czy taki przekaz działa, ale spontaniczne i bardzo naturalne dyskusje bohaterów pomiędzy sobą, bez oceniania ich poziomu merytorycznego, parę razy setnie mnie rozbawiły.