Czarno-biały świat

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Nagrodzony za reżyserię na Berlinale „Aferim!” tylko pozornie różni się od tematyki tzw. nowej fali rumuńskiego kina. To bowiem znów film, który pokazuje społeczeństwo. Choć tym razem robi to z historycznej perspektywy.

Wołoszczyzna w pierwszej połowie XIX wieku. Policmajster wraz z synem przemierzają kraj, by odnaleźć Cygana, który zbiegł od swojego pana – możnego bojara. Dla starszego mężczyzny to rutynowe zadanie, dla chłopaka osobliwa lekcja życia od ojca oraz możliwość spojrzenia na rzeczywistość, w której oboje żyją. Na pierwszy rzut oka to skromne, szelmowskie kino drogi, ze swoimi filozofującymi dialogami przywodzące na myśl „Kubusia Fatalistę i jego pana ” Diderota. W takiej czarno-białej, nieco epizodycznej strukturze Radu Jude skrył jednak całkiem brawurowy pastisz westernu, będący jednocześnie krytyką ówczesnego, feudalnego świata, którego zmierzch zbliża się nieodwracalnie ku końcowi.

Komediowy ton „Aferim!” i ta lekka, łotrzykowsko-przygodowa konwencja tylko mocniej uwypuklają całe zacofanie, nietolerancję, rasizm, szowinizm, przaśność rzeczywistości tamtych czasów. Ze współczesnej perspektywy patrzymy na to z uśmiechem politowania, ale Radu Jude zdaje się mieć w pamięci wszelkie konsekwencje, które w przyszłości wyniknęły m.in. ze spadku po epoce feudalnych nierówności i skrajnie rozwarstwionego społeczeństwa. I to właśnie sprawia, że „Aferim!” jest trochę czymś więcej niż tylko sowizdrzalską satyrą na świat z odległej przeszłości .

Zwiastun: