PIĘĆ SMAKÓW: ODCIENIE MACIERZYŃSTWA

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Znana z pokazywanego w Polsce "Kota do wynajęcia" Naoko Ogigami po raz kolejny wraca do tematyki samotności i wyobcowania. Okazuje się przy tym nie tylko niezwykle wrażliwym filmowcem, ale też świetną opowiadaczką historii.

W swoim nowym filmie Japonka ukazuje, jak poczucie samotności i wyobcowania dotyka 11-letnią dziewczynkę, którą poznajemy w momencie, gdy po raz kolejny porzucą ją matka. Tomo jest na to przygotowana. Jej jedyny rodzic często znika bez słowa, ona sama zaś wtedy pakuje swoje rzeczy i jedzie do wujka. Tu jednak coś się zmienia - u brata matki mieszka bowiem kobieta. W dodatku jego partnerka jest wyjątkową osobą. Rinko urodziła się jako mężczyzna, przeszła szereg operacji, by stać się kobietą, którą się zawsze czuła. Ma w planach ostatecznie pożegnać się ze swoją przeszłością. W sferze prawnej, urzędowo załatwić zmianę płci, w sferze symbolicznej - pozbyć się sterty zrobionych na drutach penisów, uosabiających wszystkie jej upokorzenia.

Wydawać by się mogło, że "Po nitce do kłębka" zawiera w sobie dość mocny przekaz, ale nic bardzo mylnego, bo to przecież kino japońskie, znane z elegancji, subtelności i wyjątkowej nienachalności. Ogigami choć tworzy film o wyraźnym, społecznym przesłaniu, zbliża się w sposobie narracji i jej delikatności do mistrza takiego kina Koreedy. Ponadto wyciąga też ciekawe wnioski. Rinko otacza Tomo matczyną opieką, okazując dziewczynce czułość i troskę, jakiej ta od biologicznej matki nigdy nie zaznała. A naprawdę dziecko nie wymagało wiele atencji. Uczy Tomo też, że odmienność nie jest niczym złym, należy ją tolerować i szanować, a wszelkie przejawy agresji czy szykan znosić z godnością i ze stoickim spokojem (z naszej perspektywy, jakie to egzotyczne podejście!). Ostatecznie negatywną bohaterką nie będzie nawet matka Tomo, która ewidentnie nie radzi sobie z macierzyństwem, ale ani nikt jej w tym nie wspiera, ani jej niczego nie sugeruje, a na poprawę nie jest dla niej jeszcze za późno. W końcu to też film o odkrywaniu seksualnej tożsamości, niekoniecznie swojej własnej oraz szalenie ważnej roli edukacji seksualnej w życiu każdego człowieka. Takie filmy jak "Po nitce do kłębka" powinny trafić pod strzechy, bo przekazują mądrze dobre i potrzebne rzeczy.