Ostatnia rodzina

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Odkrycie zeszłorocznego Berlinale i Nowych Horyzontów, bułgarsko-niemiecko-francuska koprodukcja “Ága” Milko Lazarovowa to slow cinema zanurzone w inuickiej tradycji i kulturze. Etnograficzna ballada o autochtonicznych mieszkańcach dalekiej i mroźnej Jakucji, w którą wpisana została wzruszająca, kameralna opowieść o konflikcie pokoleń i rodzinnym pojednaniu.

Temperatura na zewnątrz w stanowiącej część Syberii ogromnej Republice Jakuckiej, szczególnie na północy regionu, bywa bardzo mroźna, ale wewnątrz jurty zamieszkałej przez Nanooka i Sednę pali się ciepło, pielęgnowanego przez dekady wspólnego pożycia, domowego ogniska. Sympatyczna para innuickich staruszków całe życie spędziła na tym zaśnieżonym pustkowiu, podporządkowując swoją egzystencję prostym rytuałom – hodowli reniferów, łowieniu ryb, wyprawianiu skór, dbaniu o siebie nawzajem. Spokój jesieni ich życia burzy jednak powracające wspomnienie córki Agi, która w bolesnych, konfliktowych okolicznościach opuściła rodzinny dom i przeprowadziła się do miasta, tracąc kontakt z matką i ojcem. Do Nanooka i Sedny dochodzą jedynie strzępy informacji o tym, jak “w wielkim świecie” radzi sobie ich dziecko. Zdają sobie sprawę, że mało już czasu im pozostało, coraz częściej więc myślą o tym, by pojednać się z Agą.

Film Milko Lazarova to kino skromne i poetycko niespieszne, ale bogate w fascynujące, kulturowe detale oraz – przede wszystkim – wielkie emocje. W tę piękną, etnograficzną balladę o autochtonicznych mieszkańcach dalekiej i mroźnej Jakucji wpisana została wzruszająca, kameralna opowieść o konflikcie pokoleń i trudach rodzinnego pojednania. Melancholijna historia o zmierzchu świata prostych wartości i szczerych uczuć uosabianych przez sędziwych Innuitów oraz gaśnięciu ich tradycji i kultury, które przegrywają z tym, co teraźniejsze i nowoczesne, za czym opowiedziała się też ich młoda córka. Gdy w ostatnim ujęciu po raz pierwszy kamera szybuje wysoko w górę, by ukazać całą przytłaczającą potęgę powstałej na Syberii wielkiej kopalni diamentów, gdzie swój finał znalazły losy Nanooka, Sedny i Agi, uderza nie tylko monumentalna skala tego przedsięwzięcia, ale też jej totalna dysharmonia z tym, czemu całe swoje życie hołdowali Innuici z dalekiej Północy. Pęka wtedy coś w sercu, a łzy same napływają do oczu.