Waląc głową w mur irańskiego reżimu

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

W przeciwieństwie do Asghara Farhadiego, który w znakomitym „Rozstaniu” postawił nacisk na niesamowitą precyzję i niejednoznaczność emocjonalnych powiązań i ludzkich zależności, w tle jednak trochę pozostawiając nieciekawą, polityczno-społeczną Iranu, Mohammad Rasoulof postawił przede wszystkim na kino polityczne. "Rozstanie" to film w wielkim artystycznym i humanistycznym stylu, zaś "Pożegnanie" ma przede wszystkim wykrzyczeć prawdę o sytuacji człowieka w tym bliskowschodnim kraju.

„Pożegnanie” jest filmem surowym i ascetycznym, którego chłodna forma dobrze podkreśla jednak emocje, jakie jego odbiorowi mają towarzyszyć. Rasoulof, podobnie jak Jafar Panahi, to jeden z tych twórców, któremu irański reżim nie ułatwia życia. W grudniu zeszłego roku reżyser został wtrącony do więzienia za swoją domniemaną, antypaństwową postawę. Nie mógł m.in. odebrać przyznanej mu na MFF w Cannes w tym roku nagrody reżyserskiej w sekcji Un Certain Regard. Choć „Pożegnanie” ma raczej niewiele wspólnego z biografią samego Rasoulofa, na pewno w dużym stopniu odzwierciadla poglądy i uczucia twórcy względem irańskiego reżimu i jego polityki.

Bohaterką filmu jest prawniczka Noura, która walcząc o przestrzeganie praw człowieka, właśnie straciła licencję na wykonywanie zawodu, a jej mąż – opozycyjny dziennikarz został wtrącony do więzienia. Kobieta nie mogąc znieść ucisku i prześladowania, rozpaczliwie będzie starała się odzyskać wolność, wyjeżdżając z kraju. Jej desperacja nie ma końca – Noura sprzeda wszystko, co posiada, by tylko opłacić firmę, która ułatwia ucieczkę z Iranu i dostać upragnioną wizę. Kobieta zajdzie nawet w ciążę, co miałoby jej pomóc pozostać legalnie na Zachodzie i będzie starała się ją mimo wszystko utrzymać, nawet gdy badania wykażą nieodwracane uszkodzenie płodu, a lekarze zaproponują aborcję.

Znający z własnych doświadczeń opresyjność irańskiego reżimu Mohammad Rasoulof w szalenie sugestywny sposób zarysował sytuację totalnego cenzorowania zachowań jednostki, która za każdą cenę (dosłownie i w przenośni) poszukuje oddechu i szansy na godne życie w poczuciu elementarnego szacunku i wolności. Niemalże każdy ruch Noury kończy się odbiciem od ściany patriarchalnego zniewolenia i usankcjonowanych prawnie społecznych ograniczeń. Jednakże godny i ważny temat „Pożegnania” to jedno, zaś sposób jego przedstawienia to druga sprawa. Nie chodzi o minimalistyczną, chropowatą formę, którą wymusiły w sporym stopniu możliwości reżysera i jego ekipy – ta akurat w tej opowieści sprawdziła się całkiem dobrze. Niespecjalnie interesująco został poprowadzony kobiecy wątek w postępowaniu Noury. Jej problemy z ciążą, a przede wszystkim wewnętrzne rozterki z nią związane są dość przerysowane, nawet nieco kiczowate. Mimo pewnych niedostatków „Pożegnanie” jest jednak ważnym i potrzebnym filmem, bo w dosadny i boleśnie klarowny sposób opowiada o trudnej sytuacji człowieka we współczesnym Iranie.

Zwiastun: