Ucieczka z Nowego Jorku

Data:

Długo, bo aż do ubiegłego tygodnia, wzbraniałem się przed "nowymi" filmami Woody'ego Allena — bez Manhattanu, neurotycznego inteligenta w okularkach, charakterystycznego humoru. Ostatnie filmy w starym stylu ("Drobne cwaniaczki", "Klątwa skorpiona") były raczej przeciętne, Coś mi mówiło, że zmiana stylu jedynie pogorszy sytuację. Jak się okazało, źle mi mówiło...

Na "Vicky Cristina Barcelona" poszedłem nie ze względu na Allena, lecz na Penelope Cruz (ech, ten przemożny wpływ Oscarów). Zobaczyłem niezwykły film o temperamencie, miłości i szaleństwie. Oczarował mnie bezpośredni, przystojny Javier Bardem, oczarowały trzy piękne, jakże różne kobiety — rozważna Rebecca Hall (Vicky), romantyczna Scarlett Johansson (Cristina) i szalona.Penélope Cruz (Maria Elena). Oczarowały wreszcie piękne zdjęcia, muzyka, światło, plenery. Cały byłem oczarowany ;) Oprócz wrażeń estetycznych film oferował kilka ciekawych pytań, ale dla mnie osobiście były one drugorzędne. "Vicky Cristinę Barcelonę" potraktowałem jako dwugodzinną reklamę życia pełnią życia.

"Wszystko gra" natomiast odebrałem nie tylko jako film "dla oka i ucha", a bardziej "dla sumienia". Mamy poważniejszy dylemat moralny, cytaty z Dostojewskiego, sympatycznego bohatera, któremu kibicujemy mimo tego, że zmierza prostą drogą do piekła. To historia inteligentego chłopaka, który umie odróżnić dobro od zła i jest świadomy sił, które pchają go w stronę tego drugiego. Nade wszystko jednak bohater rozumie i docenia znaczenie przypadku w życiu. Porównanie życiowego losu do piłki uderzającej w siatkę podczas meczu tenisowego wraca nieoczekiwanie i ładnie podsumowuje film.

Słowem, wielkie brawa dla Woody'ego Allena! Jest nie tylko doskonałym komikiem i jazzmanem, ale także odważnym artystą, któremu chce się wyjść poza schemat mając 70-tkę na karku.

A widziałeś Scoop bo nie wspominasz, a to taki w moim odczuciu pomost pomiędzy Allenem "Dawnym", a tym "Nowym"? Nie piszesz też o Śnie...który wg mnie jest najnudniejszym filmem w historii jego dorobku. Ciekaw jestem jakie były Twoje odczucia, bo VCB i Matchpoint opisałeś tak że mógłbym się podpisać, choć w Matchpoincie bohater był w moich oczach bardziej mroczną i negatywną postacią...

Dla mnie pomostem był film "Życie i cała reszta" ("Anything Else") http://filmaster.pl/film/anything-else/, gdzie jest jeszcze Allen grający starego zgreda, ale akcja toczy się wokół młodych.

masz rację, rzeczywiście tam już coś się zaczęło ruszać w kierunkach obranych aktualnie przez Allena. Swoją drogą film wypadł mi z pamięci, choć na pewno słaby nie był...

Nie widziałem ani "Scoop", ani "Snu Kasandry". Sądząc po ocenach Filmasterów, są nieco słabsze niż te filmy, które widziałem. "Życie i całą resztę" pamiętam trochę przez mgłę, ale zapamiętałem tak, jak pisze michuk, tj. jako pomost pomiędzy dwoma stylami.

Dodaj komentarz