W chorym... lesie

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Nie będzie żadnym wstydem przyznać się, że nie zrozumiało się wszystkiego z Charyzmy Kiyoshi Kurosawy. Filmy tego twórcy często nie są bowiem tym, czym jawią się w pierwszej chwili. Konkretne historie są jedynie pretekstem, przykrywką, pod którą kryją się znacznie głębsze rozważania. Pełna symboliki konstrukcja sprawia, że każdy odczytywać może je na swój sposób, w zależności od swoich poglądów na życie, oraz kultury, w której się wychował. Dla Japończyków filmy Kiyoshi Kurosawy przesiąknięte są buddyzmem, ale chrześcijanin może uznać je za chrześcijańskie, a muzułmanin za muzułmańskie.

Oto punkt wyjścia. Goro Yabuike, policjant (i główny bohater tej opowieści) zostaje wezwany by pomóc politykowi, przetrzymywanemu jako zakładnik przez szaleńca z pistoletem. Szaleniec wręcza Yabuike kartkę z żądaniem, które brzmi: "Przywróćcie porządek światu". Wręczając ją, upuszcza pistolet. Yabuike momentalnie mierzy do szaleńca z broni i ma okazję by go zastrzelić, jednak się na to nie decyduje. Opuszcza pokój, szaleniec zabija polityka, a następnie zostaje sam zabity przez oddział policji. Chcąc uratować obu, Yabuike nie uratował nikogo. Czy zabrakło mu charyzmy?

Można się spierać co do tego, co dzieje się dalej w filmie. Yabuike jedzie na urlop, zaszywa się w tajemniczym lesie i opiekuje tajemniczym drzewem, o nazwie charyzma? Być może. Być może znajduje się w zakładzie dla chorych umysłowo, a dalsza opowieść to przygody jej pacjentów. A może cała dalsza część filmu odbywa się w jego głowie? W świecie rzeczywistym miałoby to znaczenie, ale w filmie jest to w gruncie rzeczy mało istotne. Nawet jeśli bowiem uznalibyśmy, że Yabuike rzeczywiście znajduje się w mrocznym lesie, pełnym umierających drzew i halucynogennych grzybków, to i tak wiemy, że w filmie ma to znaczenie symboliczne, a opieka nad charyzmą jest opowieścią o czymś zupełnie innym. A o czym?

Jak wspomniałem, każdy może interpretować film po swojemu. Dla mnie jest to przede wszystkim dyskusja o znaczeniu jednostki i społeczności, a także o konflikcie między naturalnym instynktem i okrucieństwem świata przyrody, a moralnością człowieka. Charyzma jest drzewem trującym, wydzielającym toksyny, zabijającym okoliczny las. Kto bardziej zasługuje na życie - silniejsza indywidualność, rosnąca kosztem słabszych, czy wielka zbiorowość, złożona z tłumu przeciętnych jednostek? Yabuike chciałby uratować wszystkich, tak jak chciał uratować szaleńca i polityka, ale czy to możliwe? A jeśli nawet niemożliwe, to czy nie warto się starać? Czym jest ten porządek, który mielibyśmy (w świetle żądań szaleńca z początku filmu) przywrócić światu? Czy ma być to porządek bezrozumnych praw przyrody, w których wygrywa najsilniejszy? Porządek, w którym śmierć i życie są tym samym, bo by żyć trzeba zabijać, bo każdy organizm rośnie kosztem innego? A może jako ludzie o rozbudowanej kulturze aspirować powinniśmy wyżej?

To film pytań - odpowiedzi każdy poszukać musi sam. Polecam Charyzmę każdemu, kto nie boi się dziwnego i trudnego kina. Wizualnie to film intrygujący mroczną atmosferą, pełen scen, których interpretacji nie śmiem się nawet podjąć. Otwarty na to, by każdy dostrzegł w nim coś innego.