doktor pueblo

napisał o Czerwony fallus

Świetne zdjęcia, niespieszne tempo, enigmatyczność lokalnej kultury - to wszystko mocne strony tego filmu, który powinien mi się bardzo podobać. Mam jednak problem ze scenariuszem, a szczególnie z tą jego częścią, którą rozumiem. Trudno przejąć się opresją, której poddana jest główna bohaterka, gdy opresja ta jest bardziej zasugerowana metaforami, niż czymkolwiek z jej rzeczywistości. O tym ostatnim dowiadujemy się tak mało, że bohaterka sprawia wrażenie nie tyle osaczonej przez mężczyzn, co raczej niewiedzącej czego chce.