Bogowie z błota

Data:
Ocena recenzenta: 9/10

Tekst o Trudno być Bogiem Aleksieja Germana wypadałoby zacząć od krótkiej noty biograficznej. Wszak to reżyser, mimo zabiegów FFR Sputnik nad Polską, wciąż mało w naszym kraju znany. Jednak nie będę snuł opowieści o projektach realizowanych przez dekady, poprzednich filmach czy politycznym tle twórczości. Po pierwsze dlatego, że zrobiono to już lepiej (polecam recenzję Sebastiana Chosińskiego), a po drugie, co ważniejsze, z powodu osobności ostatniego dzieła twórcy Dwudziestu dni bez wojny. Trudno być Bogiem jest niezależne nie tylko od biograficznych kontekstów i historycznych konieczności, ale też powieści braci Strugackich, której podobno ma być adaptacją. Aleksiej German zabiera widza w nieznane i to pionierska wyprawa, a nie wczasy all inclusive.

Film otwiera ujęcie zaśnieżonego krajobrazu niczym z obrazu Breughla. Narrator informuje nas, że jesteśmy na Arkanarze, planecie bliźniaczej do Ziemi, na której cywilizacja zatrzymała się w średniowieczu. Gdy milknie kończy się piękno, a rozpoczyna właściwa wędrówka przez miasto, zamek Dona Rumaty, tłum brzydkich ludzi i błoto, mnóstwo błota. Kamera krąży pomiędzy wieśniakami o brzydkich, zmęczonych twarzach. Z nosów im kapie, z nieba siąpi deszcz, ludzkie nogi kłapią w błocku. Drewniane chałupy rozrzucone byle jak stoją na słowo honoru. Niewolnicy zakuci w dyby złorzeczą swoim panom. W dole pełnym odchodów dokonywana jest egzekucja.

Ostoją cywilizacji wydaje się zamek, przypominający te z renesansowej Europy, jednak renesans nie nadszedł. Odrodzenia nic nie zapowiada. Ludzie pozostawieni są sami sobie ze swoim statusem istot biologicznych (i żadnym innym). Być uczonym jest niebezpiecznie, na nich się poluje, a uniwersytety zamknięto. W twierdzy mieszka Rumata, władca, syn boga Gorana, Ziemianin, członek ekspedycji naukowej. który wykorzystując swoją przewagę technologiczną i intelektualną zyskuje boski status. Jedyne co go ogranicza, to zakaz zabijania. Rumata toczy walki, podczas których obcina uszy, ale nie zabija przeciwników.

Główny bohater bez ustanku okazuje swoją wyższość i nie chodzi jedynie o popisy fechtunku. Robi to za pomocą chustki, którą czyści nos, jest to przedmiot z innej epoki, gdyż pojawia się ona w renesansie. Pozostali ludzie czyszczą nosy jak na poddanych z wieków średnich przystało przy pomocy dwóch palców, tak by zawartość trafiła na ziemię. Rumata używając chustki wykonuje pusty gest, niezrozumiały dla nikogo poza nim i jego ziemskimi towarzyszami.

Nagromadzenie rzeczy uważanych obecnie za obrzydliwe (przede wszystkim wydzielin) ma u Aleksieja Jurjewicza uzasadnienie. Opowiada on o świecie, który zatrzymał się w pewnym momencie rozwoju. To rzeczywistość alternatywna do naszej, mimo że do pewnego momentu równolegle rozwijająca się. Dokonuje się "zamrożenie" historii, ale innego rodzaju niż w Lodzie Jacka Dukaja, przede wszystkim dlatego, że dla Germana historia to nie bitwy, wojny i powstania, a nawet nie władcy, państwa i ich trwanie. Trudno z samego filmu wnioskować o sytuacji politycznej, dość istotnej w powieści Strugackich.

Aleksiej Jurjewicz maluje swój (a)historyczny fresk nie z polityki a z obyczaju, zachowań jednostek, kultury materialnej. Zostawia jedynie szczątkową akcję po to by obserwować. Nie oznacza to, że w reżyserze Mojego przyjaciela Iwana Łapszyna obudził się dokumentalista, bliżej mu do naukowca prowadzącego kontrolowany eksperyment. Doświadczenie o tyle dziwne, że przedmiotem analizy jest kultura. Widać w Trudno być Bogiem wpływ Michaiła Bachtina. Obserwujemy niekończący się ludowy karnawał, który karnawałem być przestaje z powodu swojej permanentności. To całkowite wypisanie się z historii cywilizacji. Konstruowany przez Bachtina ideał pierwotnej wolności przeciwstawiony cywilizacyjnej opresji okazuje się pułapką. Tym gorszą, że petryfikującą, uniemożliwiającą wyjście. Znika humor, gdyż brak punktów odniesienia, pozostaje jedynie świat na opak. Rzeczywistość, w której nikt nie chciałby żyć, bez piękna i dobra, jakby światło idei zgasło.

Zwiastun:

Bardzo mi się podoba ten tekst. Wygląda, jakbyś czytał Strugackich?

Dzięki :) Zaczął, przekartkował, odłożył. Nie wiem, co mi się stało, ale nie mogę od kilku miesięcy skończyć czytać żadnej powieści.

Dodaj komentarz