Obywatel

Data:

Z zamiarem zrobienia „Obywatela” Jerzy Stuhr nosił się wiele lat. Jak po grudzie szło zbieranie funduszy. Polski Instytut Sztuki Filmowej dwukrotnie odmawiał finansowania. Potem przyszła choroba aktora i zdawało się, że scenariusz na zawsze zostanie odłożony na półkę. Tak się ostatecznie nie stało. Po siedmiu latach pracy mamy gotowy film. Warto było czekać?

Zdecydowanie warto. Widać, że Stuhr długo i bardzo starannie przygotowywał scenariusz. Dawno nie widziałem tak sprytnie pomyślanego i dobrze napisanego polskiego filmu. Główny bohater, Jan Bratek, wychodzi z gmachu Telewizji Polskiej, gdy na jego głowę spada wielka litera „P” uszkodzona na dachu budynku. W szpitalu Bratek wspomina zdarzenia, które ostatecznie doprowadziły go do tego punktu. Pomysłowość polega na tym, że kolejne epizody przedstawiane są w kolejności odwrotnej do chronologicznej.

Bratek w jakiś sposób uczestniczył we wszystkich małych i dużych sprawach, jakie wstrząsały krajem przez ponad pół wieku. Stuhr pokazuje więc upadek biur podróży, nauczyciela z koszem na śmieci na głowie, odzyskiwanie nieruchomości odebranych na podstawie dekretu Bieruta, internowanie w stanie wojennym, zryw „Solidarności”, antysemickie kampanie, studenckie bunty… Udział w tym wszystkim Bratka bywa różny. Na ogół bohater chce mieć tylko trochę spokoju, ale historia przychodzi nieproszona.

 Obywatel

Reżyser z dużą dawką goryczy, ale i ożywczej ironii pokazuje człowieka skazanego na polskość. Wyśmiewa mitomanię i bohaterszczyznę. Bezlitośnie wytyka oportunizm, jak w scenie, gdy po wyborze Karola Wojtyły na papieża jedna z bohaterek natychmiast wymienia obrazek z kwiatkami na biblijną scenę. Dostaje się po trochu każdemu – Kościołowi, „Solidarności”, PRL-owi i III RP. Bezkompromisowość Stuhra robi wrażenie. Czuć, że zrobił film o rzeczach, które naprawdę go uwierają. Najbardziej chyba przeszkadza mu mania podziałów, stawianie różnych grup po dwóch stronach barykady. Fascynującą biografią Bratka udowadnia, że jest to nie tylko bezsensowne, ale wręcz głupie i szkodliwe. Świat nie dzieli się tylko na bohaterów i świnie.

„Obywatel” bywa przejmujący, zwłaszcza w pierwszej części, ale pozostaje lekki. Nie prowokuje do głośnych wybuchów śmiechu. Najzabawniejsze są w nim zresztą nie skecze w rodzaju bohatera przebranego za kobietę, ale absurdalność sytuacji w jakich się znajduje. Stuhr ujmuje też całą historię w pewien nawias. Bratek parokrotnie zwraca się bezpośrednio do widza, niektóre pomysły podkreślają umowność.

Pewien dystans tworzy też niestety niedoskonałość realizacyjna. Ten doskonale napisany, pomysłowy, mistrzowsko skonstruowany materiał prezentuje się na ekranie dość statycznie. „Obywatelowi” zdecydowanie brakuje filmowego oddechu. Kolejne kadry wydają się inscenizacją, a nie rzeczywistością. Zdjęcia i koncepcje poszczególnych scen niemal błagają o pomysłowość. Stuhrowi nie sposób odmówić rzetelności, pewnej reżyserskiej zgrabności, ale poszczególne sekwencje pozostają suche. W pokazywanych pomieszczeniach nie ma życia, w sytuacjach naturalności, co jeszcze podkreślają wycyzelowane, krystalicznie czyste zdjęcia. Z tego względu film ma gładki, telewizyjny sznyt.

 obywatel2

Przeszkadza to tym bardziej, że „Obywatel” jest także hołdem złożonym mistrzom kina. Skojarzenia z Andrzejem Munkiem narzucają się same. Jedna ze scen wprost nawiązuje do Federica Felliniego. Stuhr czerpie od nich groteskę i empatię. Sam mówi o inspiracjach włoskimi twórcami, którzy lekko, ale jednocześnie zdecydowanie mówią o problemach. To wszystko udaje się do „Obywatela” przemycić, ale brakuje filmowej intuicji i reżyserskiej wizji.

Jerzy Stuhr zapewnia, iż nie chciał zrobić filmu rozliczeniowego. Zamierzał tylko rozśmieszyć widza. Faktycznie każe się śmiać z naszej historii, współczesnych mitów i stereotypów, ale nie unika rozliczeniowego gniewu. Próbuje dotrzeć do tego, co współczesną Polskę ukształtowało, gdzie kryją się największe bolączki i celnie to wszystko odnajduje. Bez podręcznikowej poprawności kreśli przewrotny portret swojego pokolenia i tych wszystkich, którzy nie potrafią się od jego spuścizny uwolnić. Lepszego filmu o współczesnej historii Polski nie znajdziecie.

.youtube_sc iframe.yp{display:none;}The Adobe Flash Player is required for video playback.
Get the latest Flash Player or Watch this video on YouTube.

Zwiastun: