Koniec prywatności? [WFF 2009]

Data:
Ocena recenzenta: 6/10

Trzecia projekcja tegorocznego festiwalu dobra. Film jest dokumentem idącym w dwie, pozornie zbieżne strony: bada nasilający się trend utraty prywatności we współczesnym świecie pod wpływem Internetu, a zarazem pokazuje charyzmatycznego pioniera sieciowych multimediów, który zaczął o tym mówić już ponad dekadę temu.

Tematyka jest mi w dużym stopniu bliska, bo od lat interesuję się kierunkiem rozwoju sieci oraz całej informatyki, i spodziewałem się bardziej uzupełnienia swojej wiedzy i ewentualnie pokazania tego z innej perspektywy. Jednak reżyserka skręciła raczej w kierunku portretu Josha Harrisa - "największego pioniera Internetu, o którym nie słyszeliście".

Myślę, że to efekt swego rodzaju fascynacji tą postacią. Zarówno osoby wypowiadające się w filmie, jak i sama artystka, choć widzą w nim dziwaka i wyraźnie dostrzegają jego wady, nie potrafią wyzbyć się niemal nabożnego zachwytu. Reżyserka pojawia się nawet w krótkim ujęciu z jego słynnego projektu jako uczestniczka, co ujawnia, że film jest rodzajem obserwacji uczestniczącej.

Szkoda, bo pod ciężarem barwnej, ale mocno niedojrzałej osobowości, mniej widać przesłanie, czyli problem prywatności w sieci. Jeśli jest przywoływany, to raczej jako wizja Harrisa, a nie bieżąca pilna sprawa, którą należy się zająć. Co nam po kronice jego akcji - wielkiego eksperymentu, w którym dobrowolnie zebrana grupa ludzi śledziła się nawzajem, a potem także życia pod kamerami ze swoją dziewczyną - skoro już wiemy, co to oznacza?

Moim zdaniem ciekawsze byłoby głębiej zastanowić się kto i co zbiera w sieci na nasz temat, dlaczego ludzie tak chętnie się dzielą swoją prywatnością i na ile jest to decyzja świadoma, a na ile niezrozumienie nowego środowiska, jakie pojawiły się mechanizmy zarządzania tożsamością, no i pokazać ruchy społeczne, które szukają sposobów na zachowanie kontroli nad prywatnością.

Z filmu bije pesymistyczny przekaz, jakoby to była nasza przyszłość, z którą nie ma dyskusji i przed którą nie ma ucieczki. Wydaje mi się to mocno nietrafiona postawa. Oczywiście znając z bliska taką postać jak Josh Harris, inteligentnego wiecznego nastolatka wyrosłego w wieloosobowej rodzinie na telewizji i spragnionego miłości, a także widząc efekty jego happeningów (narastanie w ludziach agresji i problemy z tożsamością), łatwo odnieść takie wrażenie, ale uważam, że choć dobrze pokazał zagrożenie, to autorka nie zauważyła jak bardzo została uwiedziona przez ten kontakt.

Zwiastun filmu:


Zwiastun: