Cywilizowany człowiek

Data:
Ocena recenzenta: 9/10

Nowy film Polańskiego to doskonała komedia, na której widz zaśmiewa się do łez, by wyjść z seansu w dość paskudnym nastroju. Sugerować taką reakcję może już tytuł filmu, niepasujący przecież do komedii. Jest to raczej tragifarsa dotykająca poważnego tematu jakim jest kondycja współczesnego, cywilizowanego człowieka. Politura kultury zdrapywana jest z bohaterów w każdej ze scen, tak że na końcu król jest już nagi.


„Rzeź” jest adaptacją sztuki „Bóg mordu” autorstwa francuskiej pisarki Yasminy Rezy. Akcja została przeniesiona z Paryża na Brooklyn, gdzie mieszkają bohaterowie filmu - 2 nowojorskie, liberalne pary. Czas filmu jest tożsamy z czasem rzeczywistym. Cała historia (oprócz samego początku, który stanowi wstęp do właściwej akcji) rozgrywa się w mieszkaniu i częściowo na korytarzu kamienicy, w której mieszka jedno z małżeństw. Wszystko to sprawia, że widz może czuć się jakby był obecny w mieszkaniu, w którym rozgrywa się fabuła.

Treścią filmu jest spotkanie dwóch małżeństw, posiadających 11-letnich synów, z których to jeden syn zrobił krzywdę drugiemu. Pary spotykają się kurtuazyjnie, 'bo tak wypada', a może nawet 'tak trzeba'. Początkowo zarówno rodzice poszkodowanego chłopca, jak i agresora zamierzają załagodzić całą sprawę, jednak w toku rozmowy wychodzą na jaw ich ukryte myśli, które nie są już tak poprawne. Początkowa uprzejmość, osoba po osobie przeradza się w otwartą, agresywną kłótnię. A gdy na stole pojawia się alkohol, wszystkie zahamowania zostają przezwyciężone. To, co najpierw bohaterowie ukrywali być może nawet przed sobą samymi lub omawiali ze współmałżonkiem, zostaje upublicznione. Postacie wyrzucają z siebie wszystkie swoje głęboko skrywane myśli z wyraźną ulgą. Każdy z bohaterów to postać przerysowana, a w przypadku postaci granej przez Jodie Foster, wręcz groteskowa, tak więc ich reakcje są przesadzone, a dzięki temu zabawne, choć wymowa całego filmu jest raczej niewesoła.

Film ujawnia kruchość umowy społecznej, na której oparty jest zarówno europejski jak i amerykański porządek. Wpajane nam od dzieciństwa zasady, normy, wartości nie są tak głęboko uwewnętrznione, jakbyśmy tego chcieli. W sprzyjających warunkach spada z człowieka maska cywilizacji i ujawnia się to, co jest pod nią. Tak naprawdę nie trzeba długo kopać – kultura merytokracji jest w dużej mierze oparta na nepotyzmie i tzw. 'znajomościach'. Nie jest to w gruncie rzeczy uznawane za szkodliwe, dlatego jest tolerowane. Co innego przemoc, której dopuścił się syn jednej z par w stosunku do syna drugiej, tutaj sprawa jest gorętsza. Spory należy rozwiązywać bez użycia siły, najlepiej polubownie i na drodze prawa. Inne rozwiązania wiodą nas wstecz naszego rozwoju cywilizacyjnego. Jednakże wciąż w każdym człowieku rozgrywa się walka między tym, co czuje/myśleć, a co powinien czuć/myśleć. W „Rzezi” widzimy, jak dość błaha sprawa przeradza się w 'najgorszy dzień w życiu' bohaterów. Całą sytuację łatwo przenieść na poważniejszą sprawę, jak wspominane w filmie ludobójstwo (jedna z bohaterek pisze książkę nt. konfliktu w Darfurze).

Film jest wyśmienicie zagrany przez czwórkę świetnych aktorów – Kate Winslet, Jodie Foster (obydwie nominowane do Złotych Globów 2011 w kategorii najlepsza aktorka w komedii/musicalu), Johna C. Reilly'ego i Christopha Waltza. Perfekcja każdej ze scen to najprawdopodobniej wynik prób, które poprzedziły kręcenie filmu. Także pozostałe osoby biorące udział w powstaniu filmu to wielokrotnie nagradzani twórcy, w tym za kamerą wybitny operator - Paweł Edelman, natomiast muzykę skomponował Alexandre Desplat.

Przez większość filmu cała sala drżała od śmiechu widowni, choć, jak widać z powyżej recenzji, za Gogolem można stwierdzić: „Z czego się śmiejecie? Z siebie samych się śmiejecie!”

Zwiastun:

Czyli mistrz w formie.

Zdecydowanie! Duża zasługa też dobrego tekstu, ale ręka mistrza zrobiła z niego świetny film.

Świetny film i świetna recenzja. Z niecierpliowścią czekam na koniec sesji żeby sprokurować własny tekst!

@KubaTuba, dzięki! Pisz, pisz!

Mnie chyba najbardziej rozbawiło, jak politura zaczęła schodzić z nieco fajtłapowatego męża Penelope i zaczął się stawiać. I scena z utopioną komórką "całym światem" Alana bezbłędna. Oczywiście film ma gorzki wydźwięk, ale też momentami niesamowicie bawi.

Dodaj komentarz