Projekt: potwór

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Naukowcy stwierdzili, że różnice w budowie DNA między szympansem a człowiekiem są kilkuprocentowe. Małpy, przynajmniej od czasów wtopienia się teorii ewolucji w powszechną świadomość, wydają się nam na poły zwierzęce, ale też na poły ludzkie. W 1973 r. na Uniwersytecie Columbia amerykański profesor psychologii Herb Terrace wpadł na pomysł sprawdzenia, czy da się komunikować z szympansami. Eksperyment miał dotyczyć nauczenia szympansa języka migowego. Potencjalna rewolucyjność tego doświadczenia związana była z jego ostatecznych celem: nauczenia szympansa układania zdań, którymi mógłby się on porozumiewać z ludźmi.

Projekt Nim rozpoczął się brutalnie: od wyrwania z rąk matki jej nowonarodzonego dziecka. Małemu szympansowi nadano imię Nim i wysłano „na wychowanie” do młodej kobiety, która posiadała już sporą gromadkę własnych dzieci. Miała traktować Nima jak ludzkie dziecko. I tak to się właśnie zaczęło. Potem Nim oderwany od kolejnej matki, tym razem ludzkiej, trafił w warunki eksperymentu psychologicznego na uniwersytecie. W międzyczasie stał się gwiazdą mediów i podręcznym tematem (para)naukowym, którego na okładkach nie powstydziły się nawet najpoważniejsze i najpopularniejsze gazety w kraju. O Nimie pisano artykuły, kręcono reportaże. Wokół Nima kręciło się życie kilkuosobowego zespołu sympatycznych naukowców, którzy wpajali mu zasady języka migowego i ludzkiego zachowania np. Nim chodził w ubraniu, spał w łóżku, załatwiał swoje potrzeby do toalety. Profesor Terrace zachowywał się zaś niczym bóg, niewidoczny poruszyciel, który nie zajmuje się bezpośrednio swoim podopiecznym, ale to od jego decyzji zależy los małego szympansa.

Nim rósł jak na drożdżach aż w pewnym momencie był kilka razy silniejszy od człowieka i stał się zagrożeniem dla zajmujących się nim naukowców. Zbiegło się to w czasie, kiedy profesor Terrace wyciągnął swoją błyskawicę zza pazuchy i stwierdził, że eksperyment się nie udał. Projekt stracił fundusze i zainteresowanie mediów. Nim, jak wysłużona, niepotrzebna i nieciekawa już zabawka został oddany do uniwersyteckiej „przechowalni” zwierząt, z której wcześniej go „wypożyczono” (słowa profesora) do eksperymentu. Tam zetknął się z człowiekiem, którego śmiało można nazwać jego przyjacielem. Była to chyba najbardziej trwała i najprawdziwsza relacja, jaką Nim nawiązał z człowiekiem.

Nim, mimo tego kim był w przeszłości i swoich umiejętności językowych, nie wzbudzał już niczyjego zainteresowania… oprócz laboratorium testującego leki na zwierzętach. Jego losy miały być od chwili trafienia do „przechowalni” pasmem udręki i cierpienia przerywanych tylko przez troszczącego się o Nima pracownika przechowalni, który wybawiał go co rusz z opresji, w jaką pakował go los.

Ludzkie zachowanie szympansa przeciwstawione nieludzkiemu traktowaniu zwierząt przez ludzi, to główny temat filmu o Nimie. Losy szympansa wychowanego przez kobietę razem z jej rodziną a potem przerzucanego między różnymi ludźmi i miejscami, w tym takimi, na których myśl przebiegają człowiekowi po plecach ciarki, ma moc wzruszania i wstrząsania. Pytanie o wynik eksperymentu można uznać za otwarte. Profesor Terrace twierdzi, że zakończył się on fiaskiem, jednak obserwując filmy z Nimem i słuchając opowieści pracowników na jego temat, nietrudno odnieść wrażenie, że profesor coś istotnego przeoczył.
Eksperyment ma w filmie aż dwa wymiary: to po pierwsze doświadczenie na zwierzęciu, a po drugie to doświadczenie na ludziach. Kto zdał test z bycia człowiekiem? Zachęcam do obejrzenia filmu i odpowiedzenia na to zdawałoby się proste pytanie.

Zwiastun:

"Eksperyment ma w filmie aż dwa wymiary: to po pierwsze doświadczenie na zwierzęciu, a po drugie to doświadczenie na ludziach" - świetnie powiedziane.

I być może pierwsze myśli jakie przychodzą do głowy w trakcie oglądania tego filmu i po, to te o okrucieństwie i złu, do jakich zdolny jest człowiek. Pojawiają się zresztą w opiniach takie oceny, sugeruje się coś w rodzaju odwrócenia ról/cech, mówiąc o nieludzkim traktowaniu zwierzęcia przez człowieka itp.
Ja nie mogłam się pozbyć myśli nie tyle jacy ci ludzie potrafili być okrutni, nieczuli, co jacy oni byli beznadziejnie głupi, puści, bezmyślni.
Bardzo to smutny film. Miałam wrażenie, że ten niby podstawowy eksperyment robiono nie na zwierzęciu a na dziecku.

Dodaj komentarz