Bukowski a film

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

Bukowski Charles (1920- 1994) pisarz amerykański, autor kontrowersyjnych wierszy, opowiadań i powieści, łączony z twórczością bitników, tworzył z nienawiści i pod wpływem alkoholu. Na jego grobie wyryty jest napis "Don't try".

Kino zainteresowało się jego twórczością na początku lat 80-tych. Powstał wtedy film "Tales of Ordinary Madness", a reżyserował go znany już wówczas w Europie Marco Ferreri; w roli głównej wystąpił Ben Gazzara. Siedem lat później powstał w Belgii film "Crazy Love" - jedyna pozytywnie oceniona przez twórcę adaptacja jego opowiadań w reżyserii Dominique'a Deruderre (tu mała prośba - gdyby ktoś coś wiedział o tych dwóch filmach, to proszę o znak, bo nie udało mi się do nich dotrzeć).

Także w 1987 roku powstał znany szeroko obraz "Ćma barowa" w reżyserii Barbeta Schroedera z Miki Rurką w roli głównej. Bukowski był obecny na planie zdjęciowym prawie cały czas i napisał o tym traumatycznym (czyli dla Hanka Chinaskiego normalnym) doświadczeniu powieść pt. "Hollywood". Nie lubił szczególnie roli Mikiego, uważając ją za karykaturę swojej postaci. Jednak przekonał się o tym dopiero po premierze filmu, podczas kręcenia wszytko Bukowskiemu się podobało. Bohater filmu żyje w norze, nie myje się, chodzi z rozwaloną głową w brudnej odzieży. Czas dzieli między picie, seks z podobną sobie podstarzałą damą ( Faye Dunaway) oraz bójki. Normalny dzień Charlesa B. .

Z okresu powstawania filmu pochodzi też dokument, który Schroeder kręcił w przerwach między zdjęciami "Ćmy..."- "The Charles Bukowski Tapes". Jest tam pokazana znana sekwencja, jak pijany w sztok Bukowski zaprawia z kapcia swoją żonę , Lindę Lee, mówiąc jej przy tym, że nie rozumie ona jego dobra i wrażliwości.

Ostatnim filmem na podstawie prozy Bukowskiego jest "Factotum" z 2005 roku w reżyserii Benta Hamera, autora świetnych "Opowieści kuchennych". W roli głównej wystąpił tam Matt Dillon. Znów ten sam zestaw - alkohol, wyścigi, próżniactwo, seks, zwykłe zajęcia zmieniane po chwili z powodu kłótni z szefem oraz bezdenna wrażliwość gruboskórnego troglodyty zamieniana w diament jego największej kochanki - Literatury. Dillon poradził sobie z postacią Hanka Chinaskiego (alter ego pisarza) nieco lepiej niż Miki Rurka, ale do ideału jest moim zdaniem daleko.

Jak widać twórczość Bukowskiego inspirowała świetnych reżyserów. Zresztą nic dziwnego - poezja i proza tego twórcy jest ekstremalnie bezkompromisowa, szczera do bólu i bezwzględna. Jednak tej szczerości brakuje reżyserom. Może gdyby Bukowski wyreżyserował sam siebie, udałoby mu się przenieść prawdę swej piekielnej, zionącej nienawiścią prozy. O tym już się nie przekonamy. A może kiedyś komuś się to w końcu uda?

Zwiastun:

Myślę, że przeniesienie prozy Bukowskiego na ekran nigdy nie będzie do końca udane. Bo siłą Bukowskiego były nie tyle opowiadane historie, co znakomity i oryginalny język.

Język zgoda, zresztą dla mnie język najważniejszy. Tyle że proza Bukowskiego obfituje w ciekawe historie, czytając "Z szynką raz", powieść opartą na młodzieńczych doświadczeniach pisarza, momentami płakałem ze śmiechu. Albo "Szmira" - gra konwencjami kryminalnymi, do adaptacji filmowej książka doskonała. Ja myślę, że reżyserzy byli zapatrzeni w pijacki wizerunek Bukowskiego i dlatego do końca nie zrozumieli, na czym polega fenomen jego pisarstwa. Życie pisarza został zdeterminowane przez dramatyczne dzieciństwo i konflikt z ojcem, z problemem tym autor "Szmiry" borykał się do końca życia. Chciał za wszelką cenę zniszczyć wszczepiany mu w dzieciństwie model egzystencji. Pijaństwo i dziwki były tylko formą nadaną buntowi. No ale każdy oczekuje po filmie o Chinaskim menelstwa a nie egzystencjalnych rozliczeń.

Poza tym istnieją świetne adaptacje prozy poetyckiej - np. "Wino truskawkowe" wg Stasiuka.

Nie jestem aż takim znawcą prozy Bukowskiego. Ale chyba jednak dobrze, że nie doczekał ekranizacji swojej książki spod ręki Dariusza Jabłońskiego :P

Pozwól, że w tym punkcie się z Tobą nie zgodzę Doktorze

A Lapsus... Co znaczy "zaprawiać kogoś z kapcia"? :]

Kopnął ją.

Hm. Dzięki :-/

Do usług. Trochę chodzi o to , że Bukowski przyciągał specyficzne kobiety.
Sam zresztą był brzydszy od diabła. w młodości cierpiał na chorobę skóry, przez co twarz miał całą w bliznach - to kolejna z jego traum z okresu dojrzewania. Z reguły jego Panie nie pozostawały dłużne i rozwalały mu na głowie rozmaite przedmioty. Z Lindą było jednak inaczej - z jednej strony cały czas prowokowała Charlesa swoim baaardzo bezpośrednim stosunkiem do innych facetów, z drugiej była mu oddana i wytrzymywała wszystkie jego szaleńcze akcje. Myślę, że wszystkie kobiety Bukowskiego miały niezłego hyzia, zresztą kilka z nich się zapiło. Po prostu nie sposób tego rozpatrywać w normalnych kategoriach, raczej trzeba tu psychiatry. Swoje relacje z płcią przeciwną Bukowski opisał w książce "Kobiety". Bardzo pouczająca lektura.

Już z notki wiało ekstremą...
To po prostu musi być jeden z tych autorów, których należy czytać z brzytwą na podorędziu. Nic kompletnie Bukowskiego nie znam. Muszę to naprawić.

Polecam "Z szynką raz!". Jak na Bukowskiego lajtowa.

Za to dziękuję z nieco lżejszym sercem. Poszperam w bibliotekach.

"Szynka" pieruńsko trudna do zdobycia, ale b. dobra. Wielkie dzięki!

Zobaczym jak uda się Jamesowi Franco, który od marca kręci film "Bukowski" na podstawie "Z szynką, raz!"

Dodaj komentarz