,,OBLIVION'' - (2013') - Tomek ma problem i ja mam... z nim.

Data:

,,Oblivion'' - amerykański film SF z 2013 roku - Joseph Kosinski

Film ,,Oblivion'' obejrzałem około 2 lata temu i do tej pory wstrzymałem się z wystawieniem mu jakiejkolwiek opinii czy oceny - choć kilkakrotnie mnie kusiło. To najlepszy dowód, że (podług mnie) z tym obrazem jest jakoś dziwnie i nie do końca wytłumaczalnie. Zaistniała dla mnie taka rzecz, że nie wiem dokładnie, ile punktów mam przyznać.

Przez te dwa lata pisałem w myślach dwie różne recenzje ,,Obliviona'' - w jednej piałem nad jego wyrazistością, niezwykłą stylistyką, pięknem obrazów, muzyki i efektów (wszystkich; wizualnych, fonicznych) - w drugiej zaś prze-okrutnie nabijałem się z nadmiernej właśnie wyrazistości, ze wszelkiego przerysowania, z przerobienia i przetrawienia różnych odnośników kina SF do umordowania.

Z ręką na sercu mogę i chwalić, i ganić film ,,Oblivion''.

* * *

Niedaleka przyszłość, rok 2077. Po okropnych zniszczeniach, które są następstwem zdewastowania całej Ziemi wskutek masowego użycia broni nuklearnej - a to z kolei w następstwie inwazji na ludzi obcych z Kosmosu - wszystko się zmienia i nic już nie przypomina dawnego świata.

Po wygranej mega-wojnie i totalnym wypaleniu Ziemi pozostała część ludzi, którzy przeżyli burzliwą konfrontację z agresorem, zmuszona jest wyemigrować na Tytana. Na Ziemi pozostaje ,,technik-komandos'' - Jack Harper (Tom Cruise) oraz jego prawa dłoń - piękna Vika (Andrea Riseborough). Oboje mają za zadanie stałe utrzymywanie funkcjonującego systemu mini robotów. Zespoły potężnych generatorów/transformatorów służą do przetwarzania i magazynowania olbrzymich ilości energii, a system ochrony i stałego dozorowania przez drony bojowe jest monitorowany z kolei przez Jacka i jego partnerkę. Wydaje się, że żyją w całkiem dobrze rozplanowanym i już solidnie poukładanym matrixie, który ma dobry sens.

Od prawie samego początku filmu zasugerowane jest nam, że ktoś/coś ,,podgląda'' życiowe obowiązki Jacka. I dość szybko przychodzi moment skomplikowania poukładanej rzeczywistości.

Pewnego dnia Jack przekonuje się, iż nic nie było takim, jakim się wydawało.

* * *

Nawiązania i motywy wycieczki po literaturze i kinie science fiction są aż nader oczywiste. Największy zarzut, jaki można poczynić ,,Niepamięci'' to właśnie korzystanie z użytych już pomysłów, akcentów, symbolów i schematów. I o ile zabieg ten w ,,Prometeuszu'' był smaczkiem i zabawą, to tutaj mnie zmęczył, udając, że przedstawia jednak na nowo opracowaną formułę.

* * *

,,Oblivion'' jest filmem atrakcyjnym z tzw. wyższej półki przedsięwzięć SF. Widać starania, pieniądze, dopracowanie wszelkich akcentów, rozmach. Generalnie - poza schematycznością fabuły i dorżnięciem wyświechtanych motywów-odnośników - nie można po nim ,,pojechać'' totalnie. Poczynię jednak kilka zarzutów.

Muzyka i efekty są na najwyższym poziomie, zdjęcia piękne - operujące od prezentacji trójwymiarowych, nowoczesnych wizualizacji do ciemnych zakątków, filmowych grot i malarstwa.

Niektóre ujęcia są tak przepiękne, że aż ciut przesłodzone i jest to nieco irytujące. Jednak w kwestii estetyki daję ,,Niepamięci'' aż 8/9/10 punktów (w skali 0-10).

W ,,Oblivion'' nieco gorzej jest z aktorstwem. Dobra obsada nie wyznaczyła sucesu; Tom Cruise wypada nader schematycznie, a w momentach podkreślenia dramaturgii wątków i sytuacji - wypada wręcz lekko groteskowo z powodu barwnego przerysowania. Poza tym Tom, generalnie, gra w tym filmie dwoma, trzema rutynowymi minami.

Aktorstwo - z powodu lekkiego położenia roli przez Toma - w ,,Niepamięci'' oceniam na tylko 5/6 punktów.

Największe zarzuty można postawić za sprytne nawiązania do innych i klasycznych filmów oraz powieści opisywanego gatunku. Za nadmierne oparcie się na tym, co już było, za nadużycia pomysłów i symboliki - daję ,,Oblivionowi'' za scenariusz jedynie 4/5 punktów.

Reżyseria jest sprawna, film robi wrażenie - i poza wpadkami Toma - aktorzy i wszystko poprowadzone jest poprawnie i umiejętnie. Reżyser, jak umiał, wybrnął z niedoskonałości scenariusza, który kuleje i obrywa w punktacji z założenia. Za reżyserię przyznaję 6/7/8 punkcików (jedyne lekko-grube zarzuty to Tom oraz nad-wyrazistość).

Muzyka i cała fonia robią chyba największe wrażenie - zasłużone 10 punktów - ,,Niepamięć'' jest filmem kinowym, który należy polecać do oglądania na lepszych w możliwościach zestawach głośnikowych. ,,Oblivion'' w tej kwestii wyciąga z idei kina domowego wszystko to, co jest do ugrania. :) Mistrzostwo.

* * *

Film ,,Oblivion'' podzielony jest jakby na dwie części: spokojną i nie. Przez chwilę brakowało mi czegoś subtelnego, gdzieś po środku. Rytm tego obrazu jest przewidywalny i - niestety - pojawia się kilkukrotnie odczucie deja vu.

,,Niepamięć'' jest w mojej ocenie znaczącym punktem w historii kina, mam jednak co do niego bardzo mieszane odczucia i trudno mi określić stan zadowolenia i pewnego rozczarowania zarazem. W moim odczuciu powstał film kontrowersyjny dla uczciwego recenzenta, widza, obserwatora światowego dorobku SF. Budzi on moją pewną przychylność i zasługuje na pochwały, ale także powoduje delikatny ,,gniew'' za nadużycia w dziedzinie rozwiązań scenariusza.

MOJA OCENA OSTATECZNA I OGÓLNA TO: 6+ (w skali dziesięciostopniowej, gdzie i 0, i 10 są stopniami ocen.)