Zielona Samowola

Data:
Ocena recenzenta: 7/10

"Samowolka", reż. Feliks Falk, 1993 r.

Feliks Falk wprowadza nas w zielony świat żołnierzy Wojska Polskiego okresu, który można określić i mianem schyłkowym czasów komuny (pozostałości w wielu cząstkach i zakresach doprawdy tkwiły w wojsku bardzo, bardzo długo), i okresem przejściowym, okresem transformacji ogólnej i szczegółowej. W czasie tej transformacji młody człowiek, który szedł do wojska, w którym rzekomo wiele się zmieniło, był totalnie oszukany.

Fala, beznadzieja, miernota, brak fachowości, porządku, dyscypliny, okropne momentami pijaństwo - trwały w Wojsku Polskim niezwykle długo i zaczęły w praktyce, znacząco zanikać dopiero po roku 1996, a nawet (zależnie od jednostek wojskowych i różnych miast, gdzie były garnizony lub placówki) po latach 97, 98.

SamowolkaZmowa milczenia i omijania tematu fali przez dowódców niższych szczeblem, przez oficerów wyższych i najwyższych (przez najwyższe dowództwo), brak prób "rozprawienia się" ze zjawiskiem fali - był parszywością, zaniechaniem, nieprawością, grzechem (w ujęciu chrześcijańskim), ale także pełną pozostałością po komunie i brakiem profesjonalizacji armii. Brakiem wprowadzania fachowości w życiu i szkoleniu żołnierzy. Zjawisko fali niestety doskonale zapuściło korzenie w armiach państw socjalistycznych i komunistycznych.

"Samowolka" Falka to film trudny i ciężki, którego przyjemnie się nie ogląda i za to plus. Drugi plus za odwagę za poruszenie tego trudnego i niepopularnego tematu.

Niestety nie doczekaliśmy się otwartej debaty publicznej w telewizji, nie doczekaliśmy się w tej sprawie odważnej debaty najwyższego dowództwa Wojska Polskiego albo elity politycznej lub społeczników-autorytetów w tej sprawie - ani we wczesnych latach 90', ani w połowie tych lat. Oficjalnie fali nie było albo prawie nie było.

Feliks Falk zrobił film, który filmem genialnym nie jest, nie jest nawet bardzo dobrym, ale zrobił i za to mu chwała.

W obrazie mamy niekiedy wrażenie rozciągnięcia akcji, a niekiedy niezwykłe skrócenie i przyśpieszenie. "Samowolka" jest obrazem dość nierównym, wystąpili w niej mało znani aktorzy, debiutanci, młodziutcy aktorzy, których kariera rozwinęła się dopiero w późniejszych latach oraz aktorzy znani z kina i telewizji jako aktorzy II-planowi. Pomimo tego dzięki staraniom reżysera (dość dobre prowadzenie) nie wypadli oni fatalnie, a wręcz całkiem nawet nieźle.

Oryginalny Robert Gonera prezentuje się znacząco, a pozostali nie psują filmu. Nieco zbyt przejaskrawione sceny w zestawieniu ze zmienną dynamiką filmu i brakiem pewnej spójności filmowej - to nieco odpycha od tego dokonania pana Feliksa Falka i nie pozwala mi go wysoko sklasyfikować, jednakowoż film o takiej fabule, z takimi scenami, o takich zachowaniach i o takich typkach w wojsku - jest na pewno bardzo trudno zrobić.

Aktorstwo nie jest powalające, ale młodziutcy aktorzy wypadli całkiem przekonująco, jakby byli tymi młodymi chłopakami w wojsku po prostu. Pewne ich zagubienie w zawodzie przeniosło ich przekonująco w stan zagubienia w zielonej rzeczywistości. Jakiś urok debiutanctwa i naturalności młodych ludzi dodaje autentyczności. Wyśmienicie grający starsi aktorzy, którzy daliby znakomity pokaz - byliby starzy do tych ról i niewiarygodni.

"Samowolka" Falka to film ważny, bo nakreśla surowe prawa fali, chamstwo w wojsku (z przeszłości), zachowania kryminogenne, pijaństwo, bałagan, brak poszanowania godności drugiego człowieka. To film drastyczny, który pokazał prawdę.

Na całe szczęście doczekaliśmy się profesjonalizacji i uzawodowienia armii WP, co samoczynnie zlikwidowało możliwość powstawania wielu jednostkowych, ale powiązanych z zachowaniami stadnymi - dramatów młodych ludzi rzuconych w zieloną, mundurową rzeczywistość.