Był sobie chłopiec

Data:
Ocena recenzenta: 7/10
Artykuł zawiera spoilery!

Sebastian ma ok. 12 lat. Chyba ma wakacje, bo nie chodzi do szkoły, tylko całymi dniami włóczy się samotnie po lesie, bagnach, brodzi w rzece i obserwuje swoich sąsiadów. To dość zagadkowa postać i nie wiem, czy wątpliwości wokół niej były zamierzone, czy wyszły przypadkiem. Sebastian jest autsajderem. Nie lubi kontaktu z ludźmi. Wiemy, że nie lubi, a nie nie umie nawiązać, bo kiedy chce - potrafi bawić się z innymi dzieciakami w chowanego. To co prawda płytki kontakt i żadnych bliższych przyjaźni nie widzimy, ale jednak jest to coś na kształt przystosowania się. Sebastian umie być "poprawny" wśród ludzi - kiedy zechce.

A jednak są chwile, kiedy zastanawiam się, czy nie jest dzieckiem autystycznym. Bo czy można w tym wieku potrzebować samotności aż tak bardzo? Czy można aż tak fiksować się na wodzie, wodzie, wodzie, bagnie, wodzie, znowu bagnie? Tak brodzić bez celu. W ubraniu. Nie zdejmując butów? To jest właściwie jedyny świat Sebastiana. Jedyny, w którym jest sobą i czuje się bezpieczny. Nie wiem, skąd wie te wszystkie rzeczy o swoich sąsiadach, skoro nie ma z nimi żadnego kontaktu.

Sąsiadów ma zresztą nie lepszych. Jimmy "jest dorosły, ale mieszka z rodzicami" (mówi Sebastian). Całymi dniami chodzi z kilkumiesięcznym dzieckiem na rękach - to Silas, jego syn. Nikt nie interesuje się ani Jimmym, ani Silasem. W dodatku Jimmy'emu nie wolno mieć klucza od domu. Jimmy ma czasami dziwne pomysły - a to przewija dziecko na asfalcie przed domem towarowym, a to - tak, tak - brodzi z nim na rękach po zalesionym bagnie. Jimmy też sprawia wrażenie upośledzonego - umysłowo. Ale z pewnością umie kochać. Wydaje się, że Silas czuje jego bliskość.

Mischa podobno nie umie porozumieć się z żoną, ale tej żony w filmie nie widać. Mischa - znowu - brodzi po wodzie, jak Sebastian i jak Jimmy - w butach. Nie jest "stąd", 30 lat wcześniej przyjechał za pracą i został.

Anders ma jakieś 30 lat. Pracuje, dobrze zarabia. Ale też jest sam. Nie umie się wkomponować w rzeczywistość społeczną. Jest sfrustrowany. A kiedy już tego nie może znieść - nie, nie brodzi w wodzie, tylko biega. ;)

Ci wszyscy ludzie, chociaż mieszkają na jednej ulicy, na osiedlu domków jednorodzinnych pooddzielanych od siebie jedynie żywopłotami, nie znają się. Nic dziwnego, skoro nie znają nawet swoich najbliższych, z którymi mieszkają pod jednym dachem. Te domki z ogródkami są jak klatki, izolują doskonale, nic poza nie nie przenika, wolnoć Tomku w swoim domku.

Mottem tej przerażającej wizji uczynił reżyser cytat z "Waldena, czyli życia w lesie": "Większość rzeczy, które moi sąsiedzi nazywają dobrymi, ja uważam za złe. I jeśli czegokolwiek żałuję, to właśnie swojego dobrego zachowania". To "dobre zachowanie" to normy społeczne - wszyscy bohaterowie filmu je łamią. Czy może raczej - ignorują. Nie umieją? nie chcą się do nich dostosować.

Wenzel i Hellstrom zrealizowali ten film całkowicie własnym sumptem. Nie ma tu rozmachu, jest cicha i spokojna kontemplacja. Piękne zdjęcia, cudowna, magnetyzująca muzyka Enocksona - to największe atuty. Montaż trochę kuleje. Spostrzegawczy widz zauważy, że koszulka Sebastiana jest czysta, choć przed chwilą była brudna. Ale wybaczy. Bo nie to jest najważniejsze w kinie moralnego niepokoju. Reżyserom zależało na uchwyceniu chwili, na nastroju, a nie na wartkiej akcji. Wszystkie zdjęcia nakręcono w ciągu jednego lata w Falkenberg. Część z nich była zaimprowizowana. To film z duszą, a takiemu można wybaczyć wiele. :)

A jednak czegoś mi zabrakło, żeby nazwać ten film arcydziełem. Był dobry, może nawet bardzo, ale... co z niego wynikło? Czy zmienił widza w jakikolwiek sposób? Jaki był cel powstania tego obrazu? Dla mnie to rejestracja otaczającego nas świata, prawie obiektywna, jak przez naukowca szkiełko i oko. Ale czy to wystarczy?

Zwiastun:

Ładnie napisane, a jeszcze ładniej kontrastuje to z krótką recenzją lapsusa :>

No cóż, gdyby świat był jednobarwny i bez kontrastów, toby był nudny. ;)

No właśnie, świetna recenzja, piękna, napisana od serca, czyli jak dla mnie najlepiej jak można. Tylko , Michuk, czemu ten tekst, a czytałem go zaraz po opublikowaniu, nie trafił na stronę główną? Już dawno miałem spytać, ale z głowy mi wyleciało...

@lapsus Jakoś tak wyszło. Czasem tego samego dnia ktoś doda coś bardziej aktualnego i wtedy zwykle dajemy to na pierwszy plan. Ta recenzja jednak od początku była wśród wyróżnionych no i -- co najważniejsze -- wygrała tegotygodniowy konkurs na recenzję tygodnia: http://filmaster.blip.pl/

Kamień spadł mi z serca:) Wiesz - jak notki pojawiają się na stronie głównej, przede wszystkim jako notka dnia to więcej osób ma szanse je przeczytać. Tak mi się przynajmniej wydaje. Ja i tak - powiem nieskromnie - czytam wszystko.

Lapsus, dzięki za miłe słowa. ;)

Tak naprawdę to jestem zdziwiona, że ktoś tę recenzję w ogóle zauważył. Kiedy ją napisałam, wydała mi się tak beznadziejna, że aż wstyd, i nawet jej nie przeczytałam po napisaniu, od razu stąd wyszłam. :-)

Michuk, tak btw, kiedy ją pisałam (bezpośrednio tu, na filmasterze), okno edycji było bardzo malutkie. Może da się je jakoś powiększyć?

Jest do tego rozszerzenie specjalne w Firefoksie umożliwiające powiększanie wszystkich formularzy. Ale ogólnie - formularz dodania nowej notki będzie na pewno przerobiony, bo jest aktualnie counter-intuicyjny.

Verdiano, na miły Bóg, nie dołuj mnie - jeśli Twój tekst jest beznadziejny , to co mam myśleć o swoich grafomańskich próbach? Ja wiem, że Twoja erudycja nie pozwala Ci łagodnie spojrzeć na swój tekst, ale na całe szczęście jednak kliknęłaś publikuj;) Poproszę o jeszcze :)

Lapsusie, bo się spłonię. ;)
Poważnie. Jasne, jak każdy, zawsze widzę mankamenty własnych tekstów, ale z tym miałam problem od początku, nie wiem, czemu tak. :)
A publikuje się przecież nie tylko dobre teksty. Gdyby tak było, nie kliknęłabym Publikuj nigdy i za żadne skarby. :-) Wychodzę z założenia, że wystarczy, że tekst jest napisany poprawnie po polsku.
Poza tym czasami potrzeba napisania o czymś mnie rozpiera i muszę, inaczej się uduszę. :D

Pewnie będzie więcej. Jak mi jakiś film wpadnie w oko i umysł ;)

A w ogóle to uważam, że naprawdę nie masz się czego wstydzić w swoich tekstach.

Skromniutko. Myślałem, że mnie skomplementujesz przynajmniej na moim poziomie :D

Nikt mnie nie nauczył prawić i przyjmować komplementów. ;P

No to super. :)
A jakie rozszerzenie? Gdzie go szukać? Zaktualizowałam dziś FF i działa to tragicznie, niestety, chyba wrócę do starszej wersji. :(

Textarea++. Możesz też skorzystać z przeglądarki Google Chrome, która ma tę opcję domyślnie.

Dzięki, zaraz zainstaluję. :)
Chrome to bubel. :P Nawet się go zainstalować nie da, od razu się exec wywala po pierwszym kliknięciu. :/

Dodaj komentarz