Bandyci czasu / Time Bandits

Data:

Dzieciństwo jest etapem rozwojowym człowieka umiejscowionym między okresem niemowlęcym a okresem młodzieńczym. W tym czasie dziecko nabywa różnych umiejętności niezbędnych w jego dalszym życiu. Powszechnie kojarzone jest z radością, szczęściem i zabawą. Kończy się wraz z rozpoczęciem dojrzewania. Niektórzy uważają, że dzieciństwo jest dziwnym czasem, a dzieci potrzebują dziwnych historii, aby je przejść. Baśnie, legendy i sagi są jednym z atrybutów dzieciństwa. Te historie przekazywane w książkach lub filmach mają ogromne znaczenie w rozwoju wyobraźni.

Film Terriego Gilliama „Time Bandits” (Bandyci czasu) to przepełniony fantazją film Science-Fiction o końcu dzieciństwa. Opowiada wyimaginowaną historię Kevina – jedenastoletniego chłopca, który w towarzystwie sześciu karzełków odbywa podróż w czasie i do krainy fantazji. Karzełki nie są małymi krasnalami lub smerfami. To dorosłe krasnoludy, które uciekły ze służby u Najwyższej Istoty zabierając mapę dziur w czasoprzestrzeni. Dzięki temu mogą dowolnie, chociaż nielegalnie przemieszczać się w czasie. Swoją niezwykłą możliwość wykorzystują jednak do okradania ludzi i gromadzenia skarbów.

„Bandyci czasu” to film inteligentny dla dzieci i ekscytujący dla dorosłych. Przedstawia świat historii, fantazji i makabrycznych potworów. Jest jakby projekcją dziecięcych snów, zarówno dobrych, jak i złych. To uwspółcześniona historia w stylu „Czarnoksiężnika z Oz” przystosowana do chłopięcej psychiki w sposób uwalniający dziecięcą fantazję.

Kevin jest przeciętnie wyglądającym chłopcem nie wyróżniającym się niczym szczególnym oprócz bujnej wyobraźni. Czyta książki o dawnych wojnach rekompensując w ten sposób brak zainteresowania ze strony konsumpcyjnie nastawionych rodziców, którzy od spędzania czasu z synem wolą wpatrywanie się w ekran telewizora. Może dlatego Kevin daje się wciągnąć w pasjonującą przygodę z sześcioma krasnoludami. Wykorzystuje niezwykłą możliwość poznania Napoleona, Robin Hooda, króla Agamemnona, spędza czas na pokładzie Titanica, ale też w krainie legend broni się przed olbrzymem albo ogrem i jego żoną lub ucieka przed Najwyższą Istota czy Złowrogim Geniuszem. W tym świecie chłopięcych marzeń rzeczywistość jest inna niż w książkach. Napoleon okazuje się być nadużywającym alkoholu infantylnym małym człowieczkiem zakompleksionym na punkcie własnego wzrostu. Robin Hood to pozbawiony polotu kompan brutalnych i chamowatych rabusiów. Najlepiej w tym towarzystwie wypada Agamemnon – otwarty, silny, o rozwiniętym instynkcie ojcowskim. Najwyższa istota jest najbardziej skomplikowaną postacią – z jednej strony jest uosobieniem aparatu ścigania i władzy sądowniczej, z drugiej jest stwórcą nie ingerującym w istnienie swojego dzieła. Ciekawie wypada też postać Złowrogiego Geniusza – uosobienie szatana i inteligentnego naukowca ogarniętego żądzą władzy i pozbawionego zasad moralnych. Taka różnica między światem dziecięcych marzeń a napotkaną rzeczywistością świetnie podkreśla zbliżający się koniec dzieciństwa Kevina.

Chłopięce fantazje Kevina istnieją tylko w jego wyobraźni. Jednak Terry Gilliam czyni wszystko, aby przypominały realia. Bardzo dobrze dobrana jest obsada aktorska, a najlepszą grę prezentują: Craig Warnock jako Kevin, David Rappaport jako lider krasnoludów Randall, Ian Holm jako Napoleon, John Cleese jako Robin Hood, Sean Connery jako Agamemnon i David Warner jako Złowrogi Geniusz. Ciekawym chwytem jest zatrudnienie trzech aktorów do roli Najwyższej Istoty świetnie oddające złożoność tej postaci, chociaż tylko Ralph Richardson otrzymuje od reżysera możliwość ukazania swojego talentu.

Kamera umieszczona jest na wysokości bioder dorosłego człowieka. Wykonywanie zdjęć w takiej pozycji pozwala zobaczyć świat z perspektywy dziecka. Niektóre ujęcia są jakby przerysowane. Do ukazania nieszczęśliwej twarzy Napoleona nakazano, aby towarzyszący mu generałowie stali na podwyższeniach, co zwiększało efekt różnicy wzrostu. Zamek Złowrogiego Geniusza przypomina budowlę z klocków Lego znajdujących się w pokoju Kevina. Dominują kolory ciemne. Obraz potrafi być niespójny, czasem wyblakły i porysowany niczym starodruk bez renowacji. Scenografia nasuwa skojarzenie obskurnego brudnego zapakowanego domu z pięknym klejnotem wewnątrz. Ilustracją muzyczną jest ścieżka dźwiękowa Mike'a Morana, a w końcówce filmu utwór „Dream Away” George'a Harrisona.

„Bandyci czasu” to dzieło doskonale wyprodukowane. Zamyka w sobie cechy filmu rodzinnego , chociaż może być inaczej odebrane przez dzieci niż przez dorosłych. To starannie dopracowany film ze specyficznym poczuciem humoru ze stajni Monty Pythona.

Zwiastun: