Pół żartem, pół serio / Some Like It Hot

Data:
Artykuł zawiera spoilery!

"Pease Pudding Hot" to tradycyjna angielska wyliczanka śpiewana również jako piosenka podczas dziecięcej zabawy. Pease pudding jest potrawą przygotowywaną z suszonego grochu gotowanego w wodzie z dodatkiem szynki. Takie danie niektórzy lubią na ciepło (some like it hot).
W latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku w muzyce jazzowej dominował cool-jazz. Ten styl uważany był za muzykę intelektualną o stonowanym i wyciszonym brzmieniu pozbawioną emocji. Stanowił przeciwieństwo wcześniejszych szybkich stylów jazzowych głównie wywodzących się z Nowego Orleanu i Chicago, które określano jako hot-jazz. Cool-jazz miał swoich przeciwników (some like it hot).
Słowa dziecięcej wyliczanki wybrano na tytuł filmu Billy'ego Wildera, gdyż świetnie wpisywał się w rozmowę bohaterów na temat muzyki - jedni lubią muzykę klasyczną, inni wolą gorący jazz (some like it hot). Roboczy tytuł to "Not Tonight Josephine" (tak miały brzmieć słowa Napoleona odmawiającego seksu swojej żonie). W Polsce znany jest jako "Pół żartem, pół serio", w Rosji - "Tylko dziewczynom wolno grać jazz", w Brazylii - "Im cieplej tym lepiej", w Hiszpanii - "Nikt nie jest doskonały", a w niektórych krajach latynoskich - "Jedna Ewa i dwóch Adamów".

Akcja filmu zaczyna się w 1929 roku w Chicago. Saksofonista Joe i basista Jerry stają się w Walentynki świadkami porachunków gangsterskich. Uciekając przed mafią przebrani za kobiety podejmują pracę w żeńskiej orkiestrze odbywającej tournee po Florydzie. Joe zakochuje się w wokalistce Sugar, ale jako Josephina nie może spełnić swej miłości. Jerry jako Daphne staje się obiektem pożądania milionera Osgooda. Joe próbuje zdobyć Sugar udając Juniora - dziedzica koncernu Shell Oil. Sytuację komplikuje odbywający się w tym samym hotelu zjazd mafiosów na którym dochodzi do kolejnych gangsterskich porachunków i odkrycia przebrania dwójki muzyków. Ostatnia scena przechodzi do klasyki kina: Joe przyznaje się Sugar do oszustwa, Osgood zabiera ich razem z Jerrym na swój jacht umożliwiając ucieczkę, a Jerry odkrywając milonerowi swoją tożsamość słyszy w zamian oprócz podtrzymania propozycji matrymonialnej komentarz, że nikt nie jest doskonały.

"Pół żartem, pół serio" zaczyna się jak typowy film gansterski. Szybko jednak zmienia się w crossdressingową szaloną komedię. Wartka fabuła pełna jest komizmu sytuacyjnego i słownego. Postacie przebierańców śmieszą, ich perypetie wciągają. Całość jest świetnie zagrana, a Jack Lemmon jako Jerry/Daphne zasługuje na najwyższe uznanie.. Być może łatwiej jest grać u znanego reżysera w filmie z dobrym scenariuszem. Wartość filmu podnoszą też kostiumy i scenografia. Zdjęcia wykonano w wersji czarno-białej, gdyż ich pierwotne nakręcenie w kolorze nadmiernie eksponowało zbyt zielony odcień makijażu Josephiny i Daphne. Utrzymanie czarno-białej konwencji daje ciekawy efekt wizualny. Nie bez znaczenia jest również strona muzyczna z piosenkami Marylin Monroe jako Sugar oraz elementami jazzu.

Kluczem do sukcesu filmu jest jego tematyka łącząca seksualność, prohibicję, kryzys ekonomiczny, bezrobocie i porachunki mafijne, a to wszystko połączone niesamowitym humorem. Warto zwrócić uwagę na zagadnienia związane z seksualnością. Przecież w stanie Kansas tego dzieła nie dopuszczono do dystrybucji z powodu zastrzeżeń natury obyczajowej. Wszak na ekranie widać dorosłych ludzi pijących alkohol, przebierających się w ubrania płci przeciwnej, a nawet akceptujących ukierunkowanie popędu płciowego na osoby tej samej płci. To wszystko mieści się w definicjach homoseksualizmu, transseksualizmu, crossdressingu i impotencji. Zagadnienia te przedstawione są jednak z wyczuciem i taktem bez przekraczania granicy dobrego smaku. Taki sposób przedstawienia opiera się na ciekawej symbolice. Dzień Walentynek uważany jest za święto zakochanych, a przedstawiony jest jako dzień masakry. Stanowi to zderzenie klasycznej miłości ze śmiercią. Jerry zmienia swoje żeńskie imię Geraldine na Daphne noszone przez bohaterkę greckiego mitu, która nie chcąc być uwiedziona przez Apolla zamieniła się w drzewo laurowe. Kontaktom męsko-damskim towarzyszą atrybuty kiełbasek, wisienek, butelek, pocałunek ofiarowany leżącemu mężczyźnie owocuje uniesieniem przez niego wyprostowanej nogi, a miejscem akcji jest wtedy przestrzeń przypominająca jaskinię. Związek mężczyzny z kobietą kojarzony jest w wyciśniętą tubką pasty do zębów. Męskość oceniana jest według stanu posiadania. Podobnie jak akcje na giełdzie musi szybko rosnąć. Obiektem pożądania jest jacht z daleka wyglądający na mały, z bliska olbrzymi, solidny i piękny. To wszystko wydaje się być efektem zamierzonym. W tym aspekcie akcja oglądana na ekranie może świadczyć o kryzysie męskości. A może to zwiastun epoki kina queer? Intencje twórców nie wyglądają na tak daleko idące. "Pół żartem, pół serio" to przede wszystkim najśmieszniejsza amerykańska komedia wszechczasów.

Zwiastun: